Obserwatorzy

Szukaj na tym blogu

niedziela, 10 lutego 2013

Gailardia oścista

Mam w swoim ogrodzie rośliny, które pochodzą nie wiadomo skąd, rosną nie tam gdzie powinny i bez względu na to czy tego chcę, czy nie. Do takich roślin należy gailardia oścista. Nie pamiętam skąd się wzięła. Co roku usuwam skrzętnie całe kępy, które uparcie wyrastają na trawnikach a nawet na żwirowych ścieżkach. Bez efektu. Dostała swoje miejsce na rabacie, ale jej ciągle mało. Za to gdy zakwitnie - przechodzi mi całe gniewanie. Tak naprawdę to bardzo ją lubię. Lubię jej kwiaty w ostrych, żółto-czerwonych kolorach i śliczne pompony, które zostają po przekwitnięciu. A kwitnie aż do września.
Serdecznie pozdrawiam wszystkich, którzy do mnie zaglądają.

18 komentarzy:

  1. Nie uwierzysz może, ale te kwiatki nie chcą u mnie za bardzo rosnąć, chociaż je lubię. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście Gigo, trudno mi w to uwierzyć. U mnie wyrastają na ścieżce żwirowej, a pod żwirem jest warstwa agrowłókniny - czyli zero ziemi. To dopiero tajemnica! Widać coś im nie odpowiada. Szkoda. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    2. U mnie też nie rosną, sadziłam parę razy, przepadły, nie wysiały się a bardzo mi się podobają.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    3. Nie wiem dlaczego tak się dzieje. Coś musi być przyczyną.

      Usuń
  2. Więcej w moim ogrodzie krzewów niż bylin, ale chciałabym tej wiosny to zmienić, myślę, że posadzę te kwiatki u siebie, nawet jeśli będą chciały wędrować:)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pocieszenie mogę dodać, że bardzo łatwo je usunąć bo nie korzenią się zbyt głęboko (oczywiście mowa o młodych siewkach). Można je też przenosić bo już próbowałam. Pozdrawiam.

      Usuń
  3. Ja lubię je oglądać, ale u kogoś innego.
    Sama ich nie mam bo kiedyś mnie wkurzyły...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawa jestem czym Cię tak wkurzyły? Ja co roku z nimi walczę ale lubię jak kwitną.

      Usuń
  4. Śliczne ma kwiaty. Najlepiej rośnie w słońcu. Wydawało mi się, że to dwuletnia roślina, ale zdaje się, że to bylina.
    Pozdrawiam serdecznie*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam, że są gailardie jednoroczne, dwuletnie i byliny. Moja to zdecydowanie bylina. Pozdrawiam.

      Usuń
  5. Piękne kwiaty. Bardzo je lubię je. Niestety nie mam do nich szczęścia. Kolejny raz spróbuję nasadzić.
    Nie poddaję się łatwo.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz Łucjo, już kilka osób w komentarzach zwróciło na to uwagę. Dotąd myślałam, że ta roślina jest bezproblemowa - i proszę! Niczego nie można być pewnym. Pozdrawiam Cię cieplutko.

      Usuń
  6. Zawsze lubiłam tę roślinę. Kojarzy mi się z babim latem i wiejskimi płotami, przy których czasem rośnie całymi łanami. Lubie też podobną do niej rudbekię. Tego lata zamierzam sprawdzić, czy przyjmie się u mnie na Północy. Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Ewuniu na moim blogu, miło Cię poznać. Mam nadzieję, że zechcą u Ciebie rosnąć. Warto spróbować. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  7. A sprawdziłyby się na południowym balkonie w skrzynkach? Np. w kompozycji z pelargonią?

    OdpowiedzUsuń
  8. Gailardie świetnie rosną w pojemnikach. Nigdy nie miałam jej w towarzystwie pelargonii ale myślę, że te dwie rośliny do siebie pasują. W sprzedaży jest wiele ładnych odmian. Zwróć tylko uwagę Joasiu na wysokość, do skrzynek trzeba raczej nabyć odmianę karłową - np. Kobold, która dorasta do 35 cm. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak,hmm... myślę, że całkiem nieźle będą razem wyglądały (pelargonia z gailardią).
      Miłego, słonecznego popołudnia.

      Usuń
    2. Dziękuję i wzajemnie Joasiu.

      Usuń