Obserwatorzy

Szukaj na tym blogu

niedziela, 30 czerwca 2013

Tawuły i tawułki

To właśnie teraz kwitną: tawuły i tawułki. Mam ich w ogrodzie dość sporo. To wspaniałe, dekoracyjne i  bardzo odporne rośliny. Rosną nawet tam gdzie inne nie chciały.
W zeszłym roku w marcu kupiłam pięć sadzonek tawułek ogrodowych, każda w innym kolorze.
Dwie z nich to odmiana Else Schluck. Jedna ma kwiaty koloru głębokiej czerwieni
druga ma kwiaty ciemnoróżowe
Trzecia tawułka jest odmiany Peach Blossom i kwitnie jasnoróżowo. Ta jest najwyższa i najokazalsza ze wszystkich, które mam.
Czwarta to biała tawułka White. Pięknie wygląda na tle zieleni a wieczorem wygląda jakby jej kwiatostany świeciły w ciemności.
Ostatnia odmiana to tawułka Blue. Miała zakwitnąć w kolorze fioletowo-niebieskim, niestety w tym roku nie zakwitła. Może w przyszłym.
Drugą grupą są tawuły japońskie Spiraea Japonica. Te goszczą w moim ogrodzie praktycznie od początku. Są niezwykłe, odporne i bardzo okazałe.
Tawuła japońska Dart's Red to odmiana o ciemnozielonych liściach. Młode przyrosty mają odcień czerwono-pomarańczowy, później ciemnieją. Pąki kwiatowe są ciemnoczerwone, po rozkwitnięciu ciemnoróżowe. Dzięki tym zmianom krzew jest piękny o każdej porze w czasie sezonu.
Tawuła japońska Goldflame jest trochę inna. Jej liście mają żółto-złoty, ciepły odcień. Młode przyrosty są wręcz pomarańczowe. Kwiaty ciemnoróżowe.
I w końcu królewna, którą lubię najbardziej z tej grupy, tawuła japońska Golden Princess. Jej cytrynowo-zielone liście zdają się fluoryzować, szczególnie młode przyrosty. Później, na chwilkę ciemnieją a wzrok przyciągają jasnoróżowe, delikatne kwiatostany.
Ta odmiana ma jeszcze jedną zaletę - wspaniale się zagęszcza i lubi cięcie. Zachowuje się podobnie jak bukszpan. Po przekwitnięciu zawsze przycinam je i formuję a one znowu wypuszczają masę młodych, cytrynowych listków.
W mojej skromnej kolekcji są jeszcze dwie tawuły japońskie, kwitnące jednak wcześniej. Pokazywałam je już w poprzednich postach. Pierwsza z nich to tawuła szara Grefsheim o fontannowym pokroju, kwitnąca na biało na początku maja:
 Ostatnia tawuła van Houtte'a również kwitnąca na biało końcem maja. Różni się od poprzedniej wzniesionym pokrojem i ułożeniem kwiatostanów.
Jak widać różnorodność jest ogromna pod każdym względem a każda z nich wnosi do ogrodu coś niepowtarzalnego.
Pozdrawiam wszystkich bardzo ciepło.

środa, 26 czerwca 2013

Ogród nocą

Często nie mogę spać. Mam tak od dawna. W tygodniu jakoś się mobilizuję bo rano budzik jest bezlitosny. Ale gdy mam wolne to lubię te swoje długie noce. Latem lubię posiedzieć na tarasie, popatrzeć na gwiazdy i...posłuchać ciszy. Słychać często granie świerszczy i szelest poruszanych wiatrem liści. Czasami szwendam się po domu i ogrodzie. Tak było też w sobotnią noc. Było ciepło chociaż pochmurnie. Wyszłam do ogrodu z aparatem. Tak mi przyszło do głowy zrobić zdjęcia nocą. Ciekawa też byłam jak sobie poradzi mój stary soniaczek. Było bardzo ciemno. Wędrowałam alejkami na pamięć i pstrykałam na oślep bo przecież w obiektywie czarna dziura. Dopiero rozbłysk lampy pozwalał zobaczyć obiekt fotografowany. Zdjęcia wyszły różnie ale udało mi się zrobić kilka całkiem fajnych. Szczególnie dumna jestem z jednego - przypadkiem w kadrze znalazł się śliczny motylek - pewnie sobie drzemał na kwiatuszku. Tak więc zapraszam Was do obejrzenia mojego nocnego ogrodu.
Jak Wam się podobało?
A na koniec mam zagadkę: z czego jest ten bukiecik?
Pozdrawiam Was serdecznie i życzę szybkiej poprawy pogody.

piątek, 21 czerwca 2013

Walka o tron

Na pytanie o królową kwiatów każdy bez wahania odpowie, że to róża. Piękna i dumna, wyniosła i nieprzystępna. Zadziwia, zachwyca i odurza swoim zapachem. Zawsze chcieliśmy mieć róże w swoim ogrodzie. Nie jest to łatwa roślina, szczególnie dla amatorów. Pierwsze próby nie powiodły się. Zmieniliśmy miejsce i pojawiły się następne. Tym razem się przyjęły. Kupione trochę niemądrze, zauroczyły mnie zdjęcia. Dawniej często dawałam się ponieść emocjom. Teraz , po ośmiu latach praktykowania w ogrodzie jestem już trochę mądrzejsza. Ale klasyfikacja róż nadal jest dla mnie ciemną stroną księżyca. Szczerze mówiąc nie przykładam do niej szczególnej wagi, zostawiam to pasjonatom. Ważne że rosną zdrowo i zachwycają mnie swymi kwiatami. W tym roku moje róże są w wyjątkowej kondycji, chociaż część pąków uszkodziły deszcze. Właśnie zaczął się różany spektakl i mam nadzieję, że trochę potrwa. Oto jakie piękności udało nam się wyhodować:
Najobficiej zakwitła czerwona róża pnąca przy altance.
I niewielkie, ale urocze - rabatowe
Czy to nie jest królowa?
Chociaż z drugiej strony gdy spojrzałam na piwonie, pomyślałam, że równie dobrze piwonię można by nazwać królową kwiatów.  Czymże ustępuje różom? Kwiaty duże, nieziemsko piękne i bardzo różnorodne. Zapach cudowny i bardzo intensywny. W dodatku mniej wymagająca i niezawodna. Od zeszłego roku zbieram różne odmiany, a jest ich naprawdę sporo. Nie wszystkie w tym roku zakwitły ale kilka odmian mogę już podziwiać.

Jeden z krzewów obrodził w kwiaty bliźniaki. Jakoś dotychczas tego nie zauważyłam. Może to jakaś anomalia?
A tu kwiaty na jednej gałązce:
Albo to, wygląda jakby ze środka kwiatu wyrastał drugi kwiat:
No więc która to królowa? Dla mnie to trudny wybór. Coś jak odpowiedź na pytanie: "którą roślinę lubisz najbardziej?". Ale jeśli róża jest królową to piwonia co najmniej księżną.
A jakie jest Wasze zdanie?
Pozdrawiam serdecznie i życzę udanego i może trochę mniej upalnego weekendu.