Obserwatorzy

Szukaj na tym blogu

sobota, 29 lipca 2017

Radość o poranku

Witam Was kochani bardzo ciepło.
Lubię letnie, sobotnie poranki. Budzi mnie słoneczko i śpiew ptaków a nie budzik. Staję w oknie sypialni i patrzę na ogród robiąc plany na cały dzień. Dziś mój wzrok zatrzymał się na altance porośniętej milinami. Przybywa coraz więcej kwiatów. Na razie kwitną te czerwone, żółte są nieco późniejsze. Postanowiłam zacząć dziś dzień od małej sesji w ogrodzie, nie robiłam zdjęć już ponad dwa tygodnie.
O poranku na kwiatach milinów aż wrze od owadów. Pszczoły, osy, żuczki a nawet biedronki przylatują tu na śniadanie - aż strach podchodzić zbyt blisko. Na szczęście później robi się spokojniej.
Wejście do altanki mocno zarosło ale miliny kwitną na końcówkach długich pędów więc teraz szkoda ciąć.
Inna biesiada trwa na rabacie z jeżówkami. Tu zebrały się motyle, prawdziwa uczta dla oczu.
Trochę marny ze mnie fotograf. Dzisiejsze zdjęcia nie wyszły mi zbyt dobrze ale to przez ostre słońce, które dokazywało od samego rana.
Znów jest upalnie. Przez kilka ostatnich dni było wspaniale, temperatura około 24 stopni i od czasu do czasu deszczyk. Dziś już jednak słupek rtęci poszedł znacznie do góry i zrobiło się bardzo gorąco. Nie mogę narzekać bo w wielu regionach to był trudny okres. Burze, deszcze i wiatry narobiły wiele szkód. Nas oszczędziło.
Idziemy dalej?
Już z daleka wzrok przyciągają wilczomlecze obrzeżone. Ich ozdobą są właściwie nie kwiaty a ozdobne liście okalające drobne, białe kwiatki.
To roślina jednoroczna ale intensywnie się rozsiewa więc jeśli raz wprowadzimy ją do ogrodu będzie nam towarzyszyć przez wszystkie kolejne lata. Każdej wiosny przy plewieniu usuwam niezliczoną ilość siewek zostawiając je tylko w niektórych miejscach.
Te na zdjęciu rozrosły się na brzegu sporej rabatki, o której opowiem Wam dziś troszkę więcej.
Od zeszłego roku pracowałam nad jej przebudową. To była piękna rabata. Jak widać na ostatnim zdjęciu wzdłuż brzegu rabaty nasadziłam młode bukszpany które zrobiłam oczywiście z gałązek. Z czasem rozrosną się na piękne kule. Dawniej, wzdłuż tego brzegu rósł szeroki szpaler firletek.
W okresie kwitnienia firletek płynęła tu prawdziwa różowa rzeka. Przyznam się Wam, że bardzo mi żal tego widoku. Nikt jednak nie wie ile pracy kosztowało mnie utrzymanie tego szpaleru. Po przekwitnięciu kwiatów spędzałam tu kilka dni usuwając kosmiczne ilości długich, lepkich kwiatostanów. Rozsądek w końcu zwyciężył choć nie od razu. Decyzję przyspieszył fakt, że pomiędzy firletki wdarł się perz. Nie mogłam sobie już poradzić z jego usuwaniem, jedynym wyjściem było wykopanie wszystkich roślin i dokładne oczyszczenie ziemi. Muszę myśleć też o przyszłości, o tym że mijają kolejne lata a ja jestem coraz starsza. Po prostu nie dam rady utrzymać tak dużego ogrodu w odpowiedniej kondycji. Dlatego systematycznie wprowadzam zmiany, które zmniejszą ilość pracy. Firletki rosną nadal w naszym ogrodzie ale nie w takiej ilości.
Na tej rabacie rośnie też dość duży krzew biało zielonej trzmieliny. Jak widać na zdjęciu wyglądał bardzo chaotycznie.
Główne, mocno zdrewniałe łodygi pochyliły się mocno w jedną stronę i krzew wyglądał jakby miał się przewrócić. Po dwóch latach systematycznego podcinania udało mi się uzyskać taką formę:
Lepiej wygląda, prawda?
Poprzednie zdjęcia są z 2015 roku. Jak możecie zauważyć usunęłam też ogromny "placek" goździków który rósł przy trzmielinie. Tu też wdarł się perz. Ale goździków mam w ogrodzie kosmiczne ilości więc tego mi nie żal. Rabatka jest wyczyszczona, wyłożona agrowłókniną i wykorowana, na jakiś czas będzie spokój z odchwaszczaniem. Drugi brzeg tej rabaty opanowały gailardie i tego nie zmieniałam.
Po drugiej stronie trzmieliny rośnie młodziutka kępa czerwonych floksów.
A dalej nasza nietypowa, zrobiona z niepotrzebnych płotków pergola z powojnikami.
Ku mojej radości pergola powoli się zapełnia. Nasze powojniki źle zniosły ostatnią zimę. Przeżył tylko "Błękitny anioł" ale musiałam go wyciąć do samej ziemi. Wiosną dosadziłam dwa kolejne i cieszę się, że kwiatów przybywa. Jakoś nie mam szczęścia do powojników. Błękitny zrobił się biały, dosadzony biały ma niebiesko fioletowy odcień a dosadzony bordowy ma dopiero jeden i to ciemno niebieski kwiat.
Pozostaje mi polubić je takie, jakie są.
Rabatkę zamyka moja ulubiona, różowa Anabelka.
Kolejne zakątki odwiedzimy następnym razem.
Miłej niedzieli kochani!

czwartek, 13 lipca 2017

Taki lipiec...

Witajcie kochani.
No i mamy już połowę lipca. Kapryśny to miesiąc i mocno burzowy. Nie mogę narzekać, bo po wielu upalnych i suchych dniach w końcu doczekałam się deszczu. Przysuszone roślinki wyraźnie odżyły a zieleń nabrała soczystego koloru. Nie dotknął nas też żaden kataklizm, nie było gradu ani mocnych wichur i wciąż jest cieplutko. Widziałam na wielu blogach poważne zniszczenia w ogrodach i na polach. Bardzo współczuję każdemu kto poniósł takie straty, niestety nie można temu zapobiec.
Dziś witam Was "u progu" mojego domu. Tu, na ganeczku przed wejściem stoją dwie wielkie donice z cebulami Hippeastrum. Moje Hipcie są właśnie w pełni rozkwitu.
Pora dla nich zupełnie nietypowa ale radość z podziwiania tych pięknych kwiatów ogromna.
To północna strona domu, słońce mamy tu tylko przed południem. Najwidoczniej pasują im takie warunki. Na ganeczku stoją też donice z kolorowymi pelargoniami.
Wspaniale czują się też tutaj hosty, bujnie rosną i bujnie kwitną.
Nie przypadkiem zdecydowałam się posadzić hosty wzdłuż krawężnika. W trakcie sezonu rabata wygląda bogato i ładnie, jesienią ścinam je wszystkie przy ziemi. Chodnik prowadzący do domu musi być odśnieżany a śnieg można spokojnie odgarniać na brzeg rabaty nie niszcząc przy tym żadnych roślin. Wiosną śnieg topnieje i znów mam piękne, dorodne kępy.
Wśród host rośnie też krzew trzmieliny oskrzydlonej i dereń biały. Były tu jeszcze przed położeniem kostki i żal było mi je przesadzać. Dereń jest co roku ostro przycinany. Trzmielina bardzo się rozrosła i jest najpiękniejszą ozdobą naszego podwórka. Powoli zaczęła już zmieniać kolor listków, wkrótce będą ogniście czerwone.
Skarpa wzdłuż domu bardzo zarosła. Wśród barwinków posadziłam tu trzy krzewy pigwowca. Sadzonki zrobiłam z gałązek i nie sądziłam, że tak szybko się rozrosną. Cieszę się jednak bo pięknie owocują a tych cennych owoców nigdy nie jest za dużo.
Zajrzymy do ogrodu? Zapraszam na krótki spacer.
Róża przy altance ku mojej radości pięknie odrasta
pachnie lawenda
juki zachwycają ogromnymi kwiatostanami
gailardie zachwycają jaskrawymi kolorami
różowa Anabelka nabrała kolorów a na białej przybywa kwiatów
kwitną słoneczniczki
pojawiło się mnóstwo kwiatów rojników
a w zielonych zakątkach czai się ......lato!
No i w końcu zajadamy się własnymi pomidorkami.
Jutro już piąteczek więc życzę Wam kochani wspaniałego, słonecznego weekendu!