Wciąż jest gorąco i wciąż sucho. Fronty deszczowe omijają nas wielkim łukiem a słońce pali. Zapowiadane ochłodzenie wygląda tak, że słupek rtęci nie wychodzi ponad 30 kresek ale w realu mam wrażenie, że nic się nie zmieniło. Może po prostu jestem już zmęczona upałami.
Ogród jakoś sobie radzi :) Nie rozpieszczamy go nadmiernym podlewaniem. Starsze, głęboko ukorzenione rośliny radzą sobie lepiej, na innych widać zmęczenie. Kwiaty kwitną krótko i czasem nie zdążę się nawet nimi nacieszyć. No i zrobił się prawdziwy busz, przyrosty są wręcz rekordowe więc chodzę i przycinam - zazwyczaj wieczorami, gdy słońce już nisko. Jest za gorąco na cięcie ale nie mam wyboru bo ogród duży.
Jest teraz w ogrodzie ... nostalgia, to chyba najlepsze słowo. Stonowana zieleń, wczesnojesienne akcenty kolorystyczne, szum traw i spokój. Świadomie zrezygnowałam z kwiatów jednorocznych które właśnie teraz powinny wypełniać kolorami rabatki i choć trochę mi tego brakuje, wiem że to była dobra decyzja.
Od tygodnia obserwuję małe poruszenie wśród roślin a szczególnie - ku mojemu zdziwieniu - wśród różyczek. Krzewy rabatowe kwitną właściwie bez przerwy i zawiązują kolejne pąki choć kwiaty żyją bardzo krótko.
Kwitnie też spory, różany krzew o żółtych kwiatach, odmiany Royal Gold na którym zauważyłam niestety małe, głodne gąsieniczki zjadające płatki i liście - trzeba było pryskać :(
Miliny wciąż kwitną a ja sprzątam po tych śmieciuchach i obcinam strąki z nasionami bo pojawiło się mnóstwo młodych siewek - nie sposób upilnować niesfornych nasion latających po ogrodzie.
Kwitną rozplenice japońskie.
Ich kudłate kłosy wyglądają bardzo efektownie.
A tak wyglądają miskanty:
Miskantowe parasolki będą się teraz coraz bardziej wybarwiać aż do głębokiej czerwieni.
Na rabacie z liliowcami już smutno, tu i ówdzie pojawiają się jeszcze pojedyncze kwiaty.
Kwiaty limonki przypaliło słoneczko i wyglądają już bardzo jesiennie,
Lubię gailardie ale w tym roku jakoś się nie spieszą. Może się rozkręcą?
Po raz drugi zakwitły czerwone floksy.
Różowa Anabelka wygląda już bardzo jesiennie i tylko z bliska można dostrzec resztki kolorów na kwiatach.
W sadzie zostały już tylko późne odmiany jabłek ale jest ich tak dużo, że nie bardzo wiem co z nimi zrobić.
No i dochodzą winogrona, może się skuszę na winko :)
Miłej niedzieli kochani!