Obserwatorzy

Szukaj na tym blogu

czwartek, 30 maja 2019

Co z tym słońcem?

Witam Was bardzo ciepło!
Znów pada - od trzech dni siąpi nieprzyjemnie, to znów leje jak z cebra. Najgorsze jest to, że zrobiło się zimno a wilgoć w powietrzu potęguje jeszcze to odczucie. Maj się nie popisał w tym roku :)
Dziś było odrobinę cieplej ale po małym przejaśnieniu znów się rozpadało.
Ogród ma się dobrze, przybywa kolorów i kwiatów tylko kiedy się z tego cieszyć?
Pokładam nadzieję w czerwcu, może w końcu i dla nas zaświeci słoneczko :)
Jest mi przykro tym bardziej, że to pora kwitnienia azalii. Nie mogę na nie w tym roku narzekać, rozkwitły na miarę swoich rozmiarów i mają sporo kwiatów. Ich płatki są delikatne więc jeśli nie przestanie padać to długo się nimi nie nacieszę.
Wykorzystałam dziś chwilę przejaśnienia i zrobiłam trochę zdjęć. Nie udało mi się obejść całego ogrodu, nie zdążyłam ale na krótki spacerek serdecznie zapraszam.
Zaczniemy oczywiście od wspomnianych azalii bo to one są teraz źródłem najpiękniejszych kolorów w ogrodzie :)
Przed domem zakwitła również azalia japońska w donicy.
Najbardziej zadowolone z deszczu są chyba hosty, rosną jak na drożdżach :)
Trzmielina oskrzydlona kwitnie obficie. Uwielbiam patrzeć na ten krzew o przepięknym pokroju - jeszcze nigdy go nie przycinałam bo nie ma potrzeby regulacji jego gałęzi.
Wciąż kwitną orliki, również te samosiejki.
Są już pierwsze irysy.
W szpalerze wzdłuż piwonii mają całe mnóstwo pąków, które powoli się rozwijają. Pąki piwonii też już coraz większe.
Wypatrzyłam też pierwszy kwiat żółtych liliowców.
Pstryknęłam zdjęcie okrągłej rabatce z limonką w środku. Wokół limonki rozrastają się czerwone żurawki a całość otacza żywopłocik z bukszpanów. Lubię tą rabatkę, jak zakwitnie limonka będzie tu jeszcze piękniej.
A przy schodach na taras mam swoje słoneczka w postaci tawuł :)
W tym roku ponownie zaprosiłam do ogrodu aksamitki i już kwitną.
I tu zaczęło padać...
Ostatnie zdjęcie zrobiłam dorodnej kępie maków - taka czerwień w ogrodzie to spora dawka energii, nawet w czasie deszczu :)))
Ciąg dalszy nastąpi .... jak tylko się da!
Gorąco pozdrawiam.


piątek, 24 maja 2019

MrGreen - drugie zasilanie roślin ozdobnych

Witam serdecznie.
Aż trudno uwierzyć, że od pierwszego zasilania minął już miesiąc - a jednak :) Było to 24 kwietnia, możecie o tym przeczytać tutaj. Preparatami MrGreen zasilamy co miesiąc więc dziś powtórzyłam zasilanie. Nie wierzyłam, że mi się to uda bo przecież od tygodnia zdrowo lało. Ale dziś, jak na zamówienie pogoda się zmieniła. Przestało padać, zrobiło się cieplej a w południe wyszło w końcu upragnione słoneczko.
Często narzekam na naszą piaszczystą glebę ale bywają też momenty, gdy to właśnie ta cecha ratuje mój ogród przed podtopieniem. Widziałam na wielu blogach zalane ogrody, zniszczone uprawy - ogromnie współczuję ich właścicielom. U nas woda nigdy nie stoi więc choć długotrwałe deszcze niekorzystnie wpływają na niektóre rośliny, narzekać nie mogę.
Ale wróćmy do tematu.
Jak pamiętacie, do zasilania nawozami MrGreen wybrałam kilka roślin. Dziś chcę Wam pokazać jak wyglądają te rośliny po upływie miesiąca od pierwszego zasilania.
Zacznijmy od rabaty z różyczkami bo skupiłam się głównie na niej. Rabatka wygląda teraz tak:
Dla porównania zestawiłam ze sobą zdjęcia rabaty sprzed miesiąca i obecnej.
Różnica jest kolosalna, różyczki pięknie się rozkrzewiły. Przypomnę, że rosną tu trzy odmiany niskich, różanych krzewów. Obserwując ich rozwój trochę żałuję, że nie posadziłam jednej odmiany - róż rabatowych czerwonych.
Te krzewy rozrastają się najszybciej tworząc ładną, zwartą bryłę. Myślę, że gdyby pogoda była bardziej sprzyjająca krzewy byłyby jeszcze bardziej okazałe.
Pomimo długotrwałych opadów i braku słońca ich liście wciąż mają śliczny, zielony kolor i ładnie połyskują.
Krzewy nie mają jeszcze pąków kwiatowych ale myślę, że wkrótce się pokażą. Niestety - pojawiły się mszyce. Zapewne to efekt deszczu. Pokrzywy już zalałam ale potrzebują jeszcze kilku dni więc chyba będę musiała poszukać innego sposobu na pozbycie się nieproszonych gości.
Kolejna odmiana to róże miniaturowe czerwone.
Wyraźnie widać jak bardzo się rozrosły choć mają inny pokrój od poprzednich i mniejszy przyrost.
Ich liście w większości są zdrowe i błyszczące.
Na niektórych liściach zauważyłam jednak żółte plamki. Te krzewy mają już pierwsze pąki kwiatowe.
I jedyna w tym towarzystwie róża rabatowa żółta. Ta sadzonka była najsłabsza i tak jest nadal aczkolwiek powoli się rozrasta.
Powiedziałabym, że wygląda zdrowiej choć na liściach też są żółte plamki. Ma już pąki kwiatowe.
Ogólnie rzecz biorąc jestem zadowolona ze stanu tych krzewów. Przez ten miesiąc ładnie się rozrosły i wkrótce będą pierwsze kwiaty. Poradziły sobie z deszczowym kataklizmem i wyglądają zdrowo. Gdyby nie mszyce byłabym spokojna ale i z tym sobie poradzimy :)
Pomiędzy różami wsadziłam w ubiegłym roku kilka gałązek hortensji Annabelle. Wczesna wiosną marnie to wyglądało ale po miesiącu...
To nie pierwsza w historii mojego ogrodu sadzonka hortensji ale takiego postępu w ciągu miesiąca jeszcze nie zaobserwowałam :) To musi być zasługa MrGreen.
Do eksperymentu włączyłam również rhododendrona, który spędza mi sen z powiek.
I tu nie bardzo wiem co napisać. Nie był idealny ale miał wiele ładnych pąków. Tymczasem stało się coś niedobrego, pąki rozsypują się na kawałki a liście zaczęły się zwijać.
Może zieleń liści jest ciemniejsza ale czy to dobrze? Na pocieszenie w dolnej części krzewu rozwinął się jeden kwiat.
Nie wiem czy zniszczone pąki to efekt nocnych przymrozków czy może nadmiaru wilgoci. Muszę Wam powiedzieć, że mam w ogrodzie jeszcze inne odmiany rhododendronów i z nimi kłopotów nie ma. Ten jest wyjątkowo kapryśny i właściwie nie wiem dlaczego tak o niego walczę.
W tym roku z kwitnienia już nic nie będzie ale skoro zaczęłam go zasilać to jeszcze powalczę - może się uda.
I ostatnie rośliny objęte eksperymentem - dwie sadzonki piwonii.
Tak wygląda porównanie piwoniowej części ślimaka. Zasilam dwie sadzonki rosnące na pierwszym planie. Są to młodziutkie sadzonki przytknięte w kręgu w ubiegłym roku.
Pierwsza dorodniejsza, wiosną wypuściła kilka pędów. Teraz jest już sporym krzewikiem i ma 4 pąki kwiatowe.
Druga była jedną gałązeczką i nadal jest jedną ale podrosła i wygląda zdrowo. Jest nadzieja, że w przyszłym roku będzie ich więcej.
To wszystko, czas na wnioski. Cóż, to był trudny miesiąc. Mało słońca, niskie temperatury i mnóstwo deszczu - to nie są dobre dla rozwoju roślin warunki. Mimo tego sadzonki wyglądają zdrowo i mocno się rozrosły. Czy to zasługa MrGreen? Tego jeszcze do końca nie wiem bo jedno zasilanie to zbyt mało na taki osąd. Dziś roślinki dostały drugą porcję nawozu. Dodatkowo postanowiłam opryskać rośliny roztworem preparatu. Obserwujemy więc dalej, przed nami kolejny miesiąc. Na pewno zaskoczeniem dla mnie był piękny rozrost hortensji i zdrowy wygląd różanych krzewów. Róże wielkokwiatowe po deszczach wyglądają znacznie gorzej. Jestem więc dobrej myśli i cieszę się, że mam możliwość zastosowania tych preparatów.
Miłego weekendu kochani!