Obserwatorzy

Szukaj na tym blogu

czwartek, 8 sierpnia 2019

MrGreen - czwarte zasilanie warzyw

Witam serdecznie.
To już ostatnie w tym sezonie zasilanie warzyw nawozami mikrobiologicznymi MrGreen.
Założyłam, że we wrześniu nie będzie już co zasilać :) W tym roku wszystko wegetuje szybciej więc i większość zbiorów już za nami. Nie był to zbyt obfity sezon, przynajmniej w porównaniu z rokiem ubiegłym. Najpierw zimny maj a potem upały i długotrwała susza. I nie tylko u mnie plony są mniejsze, widać to choćby po cenach warzyw i owoców.
Nie narzekam jednak, skrzętnie zagospodarowuję to co dała natura - dla nas zapasy są wystarczające.
Zacznijmy od szklarni.

Jakby na przekór wszystkim innym uprawom od wielu lat nie mieliśmy tak udanych i obfitych zbiorów pomidorów. Po części jest to również zasługa nawozów MrGreen. Po części, bo preparatami zasilałam tylko sadzonki po lewej stronie ścieżki. Rośnie tu odmiana szklarniowa Remiz.

To dobra odmiana, rodzi smaczne i średniej wielkości owoce.

Sadzonki zasilane preparatami MrGreen owocują już na 5 poziomie, pozostałe na czwartym. Wszystkie sadzonki są już oczywiście ogłowione. Jak widać na zdjęciach liście wciąż są zdrowe i zielone a owoce bez plam. Codziennie zbieram w szklarni sporą miskę dojrzałych pomidorków.

Te średniej wielkości to właśnie Remiz, największe to odmiana Baron (z prawej części) a malutkie to oczywiście pomidorki koktajlowe. Mamy w tym roku dwie odmiany: Maskotkę i Malinowy kapturek. W tym ostatnich rozsmakowałam się bardzo, są wyjątkowo delikatne w smaku i przepyszne i owocują bardzo licznie.

W warzywniku sytuacja jest nieco gorsza :))) Trochę się tu pusto zrobiło bo zajadamy warzywka na bieżąco a i przetworów trochę udało mi się zrobić. W puste miejsca wysiałam koper - pierwszy padł to może teraz coś jeszcze wyrośnie :)

Analizujmy jednak po kolei. Po pierwsze pietruszka naciowa.

Zieleninki wyrosło sporo. Pierwszy od dołu rządek ścięłam do mrożenia tydzień temu i jak widać już odrasta. Przypomnę tylko, że zasilam lewą stronę grządki - wciąż widać różnicę, oczywiście na korzyść części zasilanej.
Dalej mamy buraczki.

Botwinkę ścinałam już dwukrotnie, oczywiście na zupkę. Buraczki też wielokrotnie były "przerywane" bo najlepsze są takie młodziutkie, choć jeszcze drobne. Część nadziemna lepiej wygląda po stronie zasilanej, liście nie mają jeszcze plam.
I na końcu grządki marchewka.

Marniutka nad ziemią i drobna pod ziemią. Marchewka nigdy nam się nie udawała ale choć drobna to słodziutka i pachnąca.
Kolejna grządka to ogórki.

Jak widać to już początek końca, liście zaczynają źółknąć. W tym sezonie szału nie ma ale trochę weków zrobiłam i trochę sałatek, o mizerii nie wspomnę :) Ogórki wciąż kwitną a małych ogóreczków jest całe mnóstwo więc trochę się jeszcze zbierze. W tej plątaninie trudno coś dojrzeć więc musicie mi wierzyć na słowo - zasilane sadzonki mają dwa razy dłuższe pędy i wytworzyły co najmniej dwa razy więcej owoców od pozostałych.
I ostatnia grządka:

W pustym miejscu rosła szparagówka. Skończyła już owocowanie więc ją usunęłam. Fasolki było mnóstwo, aż mi żal że już się skończyła i zastanawiam się czy warto spróbować jeszcze raz? Przy sprzyjającej pogodzie mogłoby się udać :) Zasilane krzewiki dały o wiele większe plony.
Na brzegu rabaty, przy tyczkach rośnie jeszcze fasolnik. Trochę słabo w tym roku rośnie, może tylko dzięki preparatom? Górne części pędów jeszcze kwitną a na dolnych już wiszą długaśne strąki.

Na konsumpcję trzeba jeszcze trochę poczekać.
Ostatnią porcję nawozu podzieliłam pomiędzy pomidory, pietruszkę, buraczki, marchewkę, ogórki i fasolnik. Działanie preparatów MrGreen jest bezdyskusyjne i widoczne na wszystkich zasilanych roślinach. Rosną szybciej, są silniejsze, zdrowsze i znacznie lepiej owocują.
To było ciekawe doświadczenie i z czystym sumieniem mogę te preparaty polecić.
Kupon na rabat w zakupach (w prawej, górnej części bloga) wciąż jest aktualny!

Dziękuję za odwiedziny i zapraszam na kolejny post - zajrzymy co słychać w ogrodzie :)
Serdecznie pozdrawiam.

30 komentarzy:

  1. Tomatoes and green vegetables look fresher and healthier, Ewa.
    Have a great day!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomidory w tym roku obrodziły wspaniale :)
      Miłej niedzieli Evi!

      Usuń
  2. Pięknie wszystko rośnie,pomidorki rewelacja jakie zdrowiutkie.
    Czy fasolnik to to samo co fioletowa fasolka o długich strakach?To moja ulubiona .Tylko jeden ogrodnik na bazarku sprzedajei zawsze ją kupuję bo to jakby moje roślinne "mięso".Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój fasolnik ma zielone strączki, są cieniutkie i bardzo długie. Być może są też odmiany o fioletowych strąkach. I ja bardzo go lubię, jest chyba smaczniejszy od szparagówki.
      Uściski Elżuniu :)

      Usuń
  3. Świetna relacja! Pięknie Ci wszystko rośnie i owocuje. Ja w tym roku mam dużo ogórków, pomidorów, fasoli, ale koper miałam ten, który sam się zasiał, inny padł. Fasolnik też mam, ale do tej pory zebrałam tylko z pięć strąków.
    Miłego dnia Ewuniu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To wspaniale Aniu! U nas ogórków jest mniej niż zazwyczaj ale to pewnie przez suszę. Podlewamy dwa razy dziennie ale ziemia pije jak gąbka :)
      Cieplutko pozdrawiam!

      Usuń
  4. Piękne warzywa, nie ma to jak własne zbiory. Serdeczności Ewuniu.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda Madziu, może są drobniejsze ale smakują wyśmienicie :)
      Serdeczności!

      Usuń
  5. Przepiękne masz warzywa Ewuniu. I na pewno wyjątkowo smaczne. Pomidory wyglądają bardzo apetycznie. Uwielbiam wszystko, co pomidorowe. Począwszy od samych pomidorów, poprzez soki, przeciery, ketchupy (bez octu), suszone pomidory, zupę pomidorową, sosy przeróżne na bazie pomidorów. Wszystko :-) Mniam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, to witam w klubie pomidorowym - ja jestem od nich prawie uzależniona :))) W tym roku czuję się "dopieszczona" i przerabiam je na okrągło.
      Gorąco Cię Andrzejku pozdrawiam.

      Usuń
  6. O jakie masz cudowne pomidorki! Buraczki widzę też Ci fajnie rosną, u mnie w warzywniku obok fasolki szparagowej królują właśnie młode buraczane pędy... Pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szparagówkę już wyrwałam, zbiory były spore. Buraczków mam w tym roku tylko dwa rządki ale dobre i to. Serdeczności Maksiu :)

      Usuń
  7. Imponujący ogród! Widać miłość, pracę i efekty 🙂
    Pozdrawiam Alina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Alinko za ciepłe słowa i mocno ściskam :)

      Usuń
  8. Pomidorki pysznie wyglądają, serdecznie pozdrawiam Ewo, miłej niedzieli...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Basiu i również serdecznie pozdrawiam :)

      Usuń
  9. Ewciu zaciekawiłaś mnie tym nawozem. Co roku robię swój z pokrzyw i skrzypu, ale w tym roku jakoś nie pomógł ogórkom i już praktycznie mamy zakończenie sezonu. Podziwiam porządek na grządkach, u mnie chwasty wiodą prym, szczególnie teraz, gdy mnie nie było:) pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje ogórki też już żółkną ale co roku jest tak samo. Jak wróciłam z urlopu to i mój ogródek był mocno zarośnięty, chwasty rosną bardzo szybko:) I ja robię nawóz z pokrzyw ale preparaty zadziałały o wiele intensywniej, to na prawdę świetne nawozy.
      Serdeczności Renatko!

      Usuń
  10. Lubię pomidorki koktajlowe. A tych jak widać masz całkiem dużo.
    Pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zjadamy ich całe mnóstwo więc i sadzę sporo :) Oprócz tych w szklarni są jeszcze cztery donice w ogródku.
      Przesyłam serdeczne uściski.

      Usuń
  11. I always want to have small garden like yours so I don't have to go to the market to get carots, tomatoes, spinach etc. Hopefully one day.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymam kciuki, żeby marzenie się spełniło.
      Cieplutko pozdrawiam!

      Usuń
  12. Ewuniu preparaty jednak robią swoje, świetnie roślinki dopieszczają i widać różnice. Ten rok jest ciężki w suszę, u nas ponieważ ogórki są podlewane jeszcze mamy i zbierają chłłopcy co drugi dzień ale wiadomo ja mam trochę więcej bo na sprzedaż więc trzeba o nie dbać. Warzywa są w tym roku kosmicznie drogie a mają jeszcze drożeć, fajnie mieć taki swój warzywnik. Wysiałam sałatę i koper drugi raz bo pierwsze zbiory zjedliśmy ale nic nie wschodzi niestety. Pozdrawiam:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My też podlewamy warzywnik, czasem dwa razy dziennie ale mimo wszystko warzywka są marne. nie narzekam jednak, na nasze potrzeby wystarcza :)
      Uściski Agniesiu!

      Usuń
  13. Piękne zbiory, pozytywnie zazdroszczę :) Ja zasilam tylko nawozem z pokrzyw i widać różnicę, ten rok mało łaskawy w zbiory bez zasilenia. Coś za coś niestety. pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, zasilanie jest konieczne. Rok jest trudny a najgorsza dla roślin jest susza - doraźne podlewanie nie wystarcza.
      Serdecznie pozdrawiam :)

      Usuń