Już po piwoniach:) Generalnie nie kwitną zbyt długo ale w tym roku, pod wpływem wyjątkowo wysokich temperatur ich kwiaty cieszyły nas jeszcze krócej. Kocham piwonie i ich zapach. W naszym ogrodzie czują się dobrze więc mamy ich sporo. Najwięcej krzewów tworzy długi szpaler ale i w głębi ogrodu jest kilka krzewów wolno rosnących a na "ślimaku" królują piwonie chińskie. Te ostatnie nie są tak odporne i nie krzewią się tak mocno jak te w szpalerze. Spodobały mi się bo są inne. Mają pełne, półpełne lub pojedyncze kwiaty a ich środeczek jest zazwyczaj w kontrastowym kolorze. No i również pięknie pachną. Nie będę się dziś rozpisywać bo o piwoniach pisałam już wiele razy. Po prostu pooglądajmy jeszcze raz bo następne będą dopiero za rok:)
Miło powspominać ale na pocieszenie mam róże! Sama nie mogę w to uwierzyć. Walczyłam o róże praktycznie od założenia ogrodu. Trudno zliczyć ile różanych krzewów straciliśmy - no nie chciały rosnąć na naszej piaszczystej ziemi. Uchowały się tylko dwa - duży, różany krzew o fontannowych pokroju. Ma duże, żółte kwiaty które bajecznie pachną. Teraz też zachwyca:)
Druga róża, która jest z nami praktycznie od początku to czerwona róża pnąca przy altance. Co roku kwitnie bardzo obficie ale niestety nie powtarza kwitnienia. Pojawiły się już pierwsze kwiaty.
Odpuściłam sobie róże wielkokwiatowe, nie można walczyć z wiatrakami. Przyszło mi jednak do głowy, żeby spróbować z różami rabatowymi. Skoro rosną na rondach i rabatach wzdłuż ruchliwych ulic to znaczy, że muszą być znacznie odporniejsze. I to był strzał w dziesiątkę! Rosną u nas już kilka lat i kwitną aż do jesieni. W tym roku znów dokupiliśmy kilka odmian:) U nas wszystko kwitnie później ale powoli na różanych rabatach robi się kolorowo i pachnąco!
Na dziś to wszystko. Pozdrawiam Was cieplutko i życzę wszystkim radości z każdego letniego dnia:)
Miło powspominać ale na pocieszenie mam róże! Sama nie mogę w to uwierzyć. Walczyłam o róże praktycznie od założenia ogrodu. Trudno zliczyć ile różanych krzewów straciliśmy - no nie chciały rosnąć na naszej piaszczystej ziemi. Uchowały się tylko dwa - duży, różany krzew o fontannowych pokroju. Ma duże, żółte kwiaty które bajecznie pachną. Teraz też zachwyca:)
Druga róża, która jest z nami praktycznie od początku to czerwona róża pnąca przy altance. Co roku kwitnie bardzo obficie ale niestety nie powtarza kwitnienia. Pojawiły się już pierwsze kwiaty.
Odpuściłam sobie róże wielkokwiatowe, nie można walczyć z wiatrakami. Przyszło mi jednak do głowy, żeby spróbować z różami rabatowymi. Skoro rosną na rondach i rabatach wzdłuż ruchliwych ulic to znaczy, że muszą być znacznie odporniejsze. I to był strzał w dziesiątkę! Rosną u nas już kilka lat i kwitną aż do jesieni. W tym roku znów dokupiliśmy kilka odmian:) U nas wszystko kwitnie później ale powoli na różanych rabatach robi się kolorowo i pachnąco!
Na dziś to wszystko. Pozdrawiam Was cieplutko i życzę wszystkim radości z każdego letniego dnia:)