Serdecznie witam!
Jestem już trochę zła na tegoroczną wiosnę. Niby przyszła ale zupełnie nie taka jakiej oczekiwałam. Przyroda budzi się wolniutko ale pogoda wciąż nieciekawa. Za dużo zimna, za dużo wiatrów i za mało słońca. Jest też sucho. Prognozy pokazują wiele deszczowych dni ale u nas nie pada. Dopiero dziś do południa popadało. Cieszę się z tego deszczu pomimo tego, że znów zrobiło się zimno. Wczoraj był u nas wyjątkowo przyjemny i słoneczny dzień, pierwszy od dłuższego czasu. Miałam nadzieję, że coś się zmieni w prognozach i zmieniło się - na gorsze. Szkoda bo wkrótce majówka:)
Ale dość już narzekania, trzeba się cieszyć chwilą i wiosennymi nowinkami.
Przekwitły już tulipany botaniczne a w ich miejsce pojawiły się spore kępy tulipanowych pąków. Lada moment pojawią się kolorowe kielichy.
Skarpa z pigwowcami jest teraz chyba najpiękniejszym miejscem w ogrodzie a będzie jeszcze piękniej bo pąki kwiatowe dopiero się otwierają.Jest pierwszy żonkil, dopiero pierwszy:)
Są też szafirki.
Forsycje wciąż kwitną, w tym roku wyjątkowo długo.
Do zakwitającej wcześniej odmiany Goldzauber dołączyły też forsycjowe krzewy odmiany Spectabilis.
No i zrobiło się żółto:) Do kompletu dołączyła też mahonia.
Przyzwyczaiłam się już do tego, że moje magnolie zakwitają bardzo późno. W tym roku też nie jest inaczej, pierwsze pąki dopiero pękają.
Znalazłam też kolejne hiacynty, kwitną jakoś tak na raty:)
Poniżej rabatka z piwonią drzewiastą rosnącą wśród tulipanów. Zmarniała mi ta piwonia i postanowiłam ją przenieść w inne miejsce. Zrobię to zaraz po kwitnieniu bo kilka pąków ma.
Okwitają floksikowe kępki.
Ogromnie miła niespodzianka - po raz pierwszy zakwitnie krzew bzu na "ślimaku".
Pisałam o nim już wcześniej - to taki mój mały eksperyment. Posadziłam tu razem trzy sadzonki o różnych kolorach kwiatów: białe, ciemno bordowe i liliowe. Wszystkie pochodzą od krzewów rosnących w innych miejscach ogrodu. Przyjęły się od razu ale przez trzy ostatnie lata nie zakwitły. Może kiedyś doczekam trójkolorowego krzewu ale w tym roku chyba będą tylko bordowe kwiaty.
Poniżej rabata z którą ostatnio walczyłam.
Była piękna, pełna kolorowych liliowców i irysów. Na jej brzegu limonka w kręgu otoczona bordowymi żurawkami i żywopłotem z bukszpanów. Od strony limonki wyglądało to tak:
Niestety wdarł się tu podagrycznik. Walczyłam z nim przez ostatnie dwa lata ale usuwanie go ze zwartych brył korzeniowych liliowców jest nie do wykonania. Jesienią zdecydowałam się kopać. Wykopałam większość kęp a sadzonki rozdałam. Było mi żal ale mam jeszcze liliowce w innych miejscach i to mi musi wystarczyć. Przy okazji wykopałam też bukszpaniki reanimowane przez ostatnie dwa lata - ćma bukszpanowa nie odpuściła. Na rabacie została więc limonka w otoczeniu żurawek i Zebrina w zakolu rabaty.
Pozostałą część rabaty przeznaczyłam na hortensje. Na razie jest tu pusto ale gdy hortensje się rozrosną będzie pięknie:)
Kupiłam i posadziłam dwa krzewy hortensji bukietowych - obie wysoko rosnące i obie o gigantycznych kwiatach.
Rabatę wysypiemy korą ale na razie usuwam jeszcze kiełkujące resztki podagrycznika.
I mój zielony zakątek z gigantyczną sosną himalajską w głębi.
I wracamy:)
Przy tarasie zrobi się wkrótce bielusieńko za sprawą czterech krzewów tawuły szarej. Pierwsze kwiatostany już są:)
I na koniec rzut oka z tarasu. Różane rabaty wyglądają jeszcze smętnie ale wkrótce to się zmieni.
Dziękuję Wam za wspólny spacer. Na przekór prognozom życzę Wam słoneczka, ciepła i udanej majówki. Czasem trzeba trochę poczarować, może się uda?