Witam Was serdecznie i oczywiście jesiennie!
Przez ostatnie dni jesień dopieszczała nas ciepłymi dniami i słońcem, nadchodzący tydzień zapowiada się równie przyjemnie. Udało mi się wykonać wiele jesiennych prac i w zasadzie ogród przygotowałam już do zimy. Zostało mi tylko otulić róże:) Będzie też trochę sprzątania gdy spadnie reszta liści. Na razie wciąż jest kolorowo a w słoneczku wszystko wygląda prześlicznie - spacer wśród jesiennych roślin to prawdziwa przyjemność:) Dziś nie będzie żadnych rewelacji bo oprócz powolnej zmiany jesiennej kolorystyki nic się nowego nie dzieje. Pospacerujmy:)))
Po ostatnim, ulewnym deszczu trzmielina zaczęła sypać czerwienią - to już niestety początek końca.
Jej maleńkie owoce zrzuciły już czerwone łupinki i są teraz pomarańczowe.
Poległy też przemoczone hosty, liście stały się cieniutkie i prawie przeźroczyste.
Postanowiłam je wyciąć zanim przykleją się do kory:) No i zrobiło się pustawo.
Wciąż kwitną róże.
Truskawki nie odpuszczają:)
Jesienne poziomki smakują równie dobrze.
Ostatnie jesienne słoneczniczki.
Od hortensji nie mogę oczu oderwać, są niesamowite!
Berberysy wystroiły się w czerwone korale.
A poniżej trzmielina dwukolorowa, którą próbuję prowadzić w formie drzewka. Dziwaczne to drzewko:)
W tym roku zakwitła bardzo obficie więc teraz obsypana jest mnóstwem różowych kuleczek.
Te różowe kuleczki stopniowo pękają ( podobnie jak u trzmieliny oskrzydlonej) i niedługo będą pomarańczowe.
Jesienna robinia akacjowa sięgająca nieba.
Kępy liliowców,
i azalie.
Nawet usychające liście dereni wyglądają ciekawie:)
Szyszki na kosodrzewinie.
Jedne tawuły wyraźnie zmieniają ubarwienie
a inne wciąż kwitną.
Czerwienieją liście forsycji.
Na hibiskusie zostało już niewiele liści.
Hortensja pnąca.
Lawenda wciąż pięknie pachnie - wystarczy dotknąć dłonią:)
I kilka widoczków.
Na koniec ciekawostka:) W różnych częściach naszego ogrodu pojawiły się grzyby. Są oczywiście niejadalne ale na "ślimaku" wypatrzyłam ostatnio ..... maślaczka! Zobaczcie jaki uroczy:
Może za rok będzie ich tu więcej? W naszych okolicznych lasach obrodziły rydze i trochę ich nazbierałam. Resztki zakopałam pod sosną himalajską. Skoro może rosnąć maślak to czemu nie rydze:)
Dobrego tygodnia kochani!