Witam serdecznie.
Dawno nie robiłam zdjęć w ogrodzie. Właściwie to nie mam kiedy bo dni są już bardzo krótkie i jak wracam z pracy to jest już ciemno. Ale cóż można fotografować? Tu i ówdzie trafi się jeszcze jakaś uparta różyczka czy kilka wytrwałych astrów. Ogólnie jest już coraz smutniej i puściej. Przyszedł chyba czas na wspomnienia które pozwolą przeczekać zimę.
Porządkowałam ostatnio zebrane w ogrodzie nasiona. Co roku kupuję na próbę trochę nasion roślin jednorocznych. Niektóre z roślin zostają u nas na dłużej inne nie. W tym roku też tak było. Po raz pierwszy kupiłam nasiona zatrwianu. Właściwie to nie wiem dlaczego wcześniej go nie miałam. Jestem pewna, że zostanie w naszym ogrodzie na długie lata. Jestem oczarowana tą rośliną! Przeczytałam wcześniej, że kwiaty zatrwianu nie tracą swojej barwy podczas suszenia i świetnie nadają się do suchych kompozycji.
Nasionka wysiałam na początku kwietnia. Powschodziły pięknie i już końcem kwietnia mogłam pikować. Popikowane roślinki szybko rosły i budowały dość zwartą rozetkę uroczych liści.
Do gruntu trafiły dopiero po zimnej Zośce. Przyjęły się wszystkie! Rozety szybko się rozrosły i już początkiem czerwca wystrzeliły z nich grube, masywne i kanciaste łodygi kwiatowe. Cały ten proces bacznie obserwowałam niecierpliwie czekając na kwiaty. Zgodnie z opakowaniem miała to być mieszanka różnych gatunków ( zatrwian wrębny i Suworowa) i kolorów. Początkiem lipca zaczęły się pokazywać pierwsze kolorki. Najszybciej zakwitły śnieżnobiałe i lekko różowe. Później dołączyły również ciemnoróżowe, fioletowe i niebieskie a na samym końcu rozkwitł jeden żółty rodzynek.
Byłam zachwycona efektem! Co kilka dni ścinałam spory bukiet dekorując w domu kolejne kąty. Wiele bukietów rozdałam a te które zostały stoją do dziś i wyglądają identycznie jak po ścięciu. Pomimo wielokrotnego ścinania kwiatów było coraz więcej i więcej. Jakaż to żywotna roślina! Nawet nocne przymrozki im nie zaszkodziły. W ubiegłym tygodniu wycięłam ostatnie kępy.
Zebrałam nasiona a przynajmniej tak mi się wydaje bo kwiatostany prawie do końca wyglądały tak samo. Przekonamy się na wiosnę. Tak czy inaczej zapoluję jeszcze na inne kolory i może dokupię nasiona zatrwianu wieloletniego.
Piszę o tym wszystkim przede wszystkim dla osób, które podobnie jak ja nie miały wcześniej w ogrodzie tej rośliny. Polecam, spróbujcie koniecznie a jestem pewna, że nie będziecie żałować.
Na koniec kilka migawek z rabatek z zatrwianami.
Żegnam się z Wami oczywiście bukietem zatrwianów.
Wspaniała roślinka. Też jej nie mam i nie wiem dlaczego??? Co prawda daaawno temu miałam, ale to były początki, ogród ciągle się zmieniał... Na pewno w następnym sezonie go wysieję.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ewo za przypomnienie:) Pozdrawiam:)
Polecam Aniu! Roślina nie wymaga wiele a daje mnóstwo radości właściwie przez cały rok. Cieplutko pozdrawiam.
UsuńPiękne i kolorowe, kiedyś siałam ale wszystkie były w takim brudnym różu, może wrócę do nich w przyszłym roku. Bukiet śliczny, wazonik też :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Dlatego kupiłam kolorową mieszankę i udało się. Wypatrzyłam w sieci jeszcze inne kolory, w przyszłym sezonie wypróbuję. Dziękuję Wiesiu za odwiedziny i przesyłam pozdrowienia.
UsuńEwunia; Bosko w Twoim ogrodzie. Mogłabym bez końca oglądać zdjęcia natury, a szczególnie kwitnących roślin. Uwielbiam <3 Zapraszam też do siebie na jesienne "kąski" Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję Jadziu, chętnie zajrzę. Przesyłam serdeczności.
UsuńZatrwiany sa bardzo popularne w Wenezueli, ich suszki zachowuja kolory przez bardzo dlugi czas...oczywiscie one tam sobie rosna nie przez jeden sezon... pozdrawiam
OdpowiedzUsuńRozglądałam się już trochę za wieloletnimi zatrwianami. Chcę wypróbować ale nie mam pewności jak przezimują.
UsuńPozdrawiam Cię Grażynko bardzo ciepło!
Piękne są Twoje zatrwiany. Zachwycają ich kolory. Siałam je kilka razy.
OdpowiedzUsuńDzięki Tobie teraz jestem mądrzejsza jak z nimi postępować. Wysieję je w przyszłym roku.
Pozdrawiam serdecznie:)
Podobno siane wprost do gruntu nie zawsze się udają, sama nie próbowałam. Z pikowaniem jest sporo pracy ale myślę Lusiu że warto - choćby dla tych kolorowych bukietów. Gorąco pozdrawiam.
UsuńZatrwiany znam właśnie z suchych bukietów, widziałam je też w stroikach wielkanocnych - rzeczywiście wyglądają jak żywe (nie raz sprawdzałam dotykiem, że jednak były suche) - wdzięczne i urodziwe rośliny - rozweseliłaś mi ten pochmurny dzień :-) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMiło mi Aniko. Ja też nie do końca wierzyłam że ich kwiaty nie poszarzeją ale tak rzeczywiście jest! Przesyłam uściski.
UsuńMasz racje bardzo wdzięczne kwiaty, siałam przez kilka sezonów , warto bo zdobią praktycznie cały rok - piękne kolory pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuńDziękuję Dusiu. U mnie zostaną na pewno. Jestem nimi zauroczona!
UsuńCieplutko pozdrawiam.
Your Statice are so beautitiful. I really love statice flowers. Several years ago I grew these flowers in my parents garden. Such a lovely plant, every time I picked these plant I always hung it for dried flowers. But mine were not so lush like yours.
OdpowiedzUsuńOkazuje się że ta roślina rośnie w różnych zakątkach świata!
UsuńDziękuję Endah i przesyłam serdeczne pozdrowienia.
Witaj Ewuniu! Bardzo ciekawe kwiatki :) No i ładnie wyglądają w tym wazoniku, przypuszczam, że Twojej roboty :) Pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńDziękuję Andrzejku. Nie pomyliłeś się, to wazonik z papierowej wikliny który zrobiłam jakiś czas temu. Serdecznie pozdrawiam.
UsuńMam wielki bukiet tych kwiatów w glinianym dzbanie. I dopiero teraz wiem, że to zatrwiany :)
OdpowiedzUsuńCieszę się Emmo że mogłam się do czegoś przydać. Prawda, że są śliczne?
UsuńBuziaki.
Bardzo dawno temu miałam zatrwiany w swoim ogródku. Nie wiem dlaczego później o nich zapomniałam. W tym roku robiąc ikebany na groby, przypomniałam sobie o nich kupując wiązankę zasuszonego zatrwianu. Postanowiłam w przyszłym roku mieć zatrwian u siebie ponownie. Wyglądaja faktycznie zjawiskowo. Dziękuje Ewuniu, że przypomniałaś co i jak z nimi robić. Pozdrawiam gorąco.
OdpowiedzUsuńCała przyjemność po mojej stronie Haniu. Dziękuję Ci za odwiedziny i cieplutko pozdrawiam.
UsuńWitam serdecznie.Faktycznie jest więcej nocy niż dnia i dlatego oglądanie takich kolorowych kwiatków ociepla.Zatrwiany to yakie koraliki jesieni.Kiedyś siałam i dużo innych jednorocznych, teraz już nie. Wolę byliny. Lubię kolorowe ogrody właśnie takie jak u Ciebie.Ciepluteńko pozdrawiam,
OdpowiedzUsuńJa też z roku na rok sieję coraz mniej roślin jednorocznych. Ale jak przychodzi wiosna to tak trudno się powstrzymać. Ładnie je nazwałaś Stasiu koralikami jesieni!
UsuńDziękuję Ci za odwiedziny i przesyłam buziaczki.
Kiedy zaczynałam swoją przygodę z ogrodem kupiłam sobie gotową mieszankę nasion różnych kwiatów, były wśród nich takie, które kwitły mi chyba do listopada. Wtedy nie miałam pojęcia, że to zatrwiany, i że nadają się na suszki. Dzięki Tobie sobie o nich przypomniałam i zapewne w przyszłym roku wypróbuję, bo długie kwitnienie i gama kolorów są bardzo kuszące. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńTo dobry pomysł Olu, na pewno będziesz zadowolona z efektu.
UsuńSerdecznie pozdrawiam.
Witaj Ewuniu ! Ależ to wdzięczna i dekoracyjna roślinka ! Nie znałam jej wcześniej a widzę że warto się zainteresować ! Piękne zdjęcia z Twojego cudnego ogrodu !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Szczerze polecam Elu. Ja też wcześniej jej nie miałam ale w tym roku była śliczną ozdobą w ogrodzie. Gorąco pozdrawiam.
Usuńjakie one cudne!
OdpowiedzUsuńzachwycam się nimi od jakiegos czasu :-)
Ja również! I całą zimę bukiet będzie jak świeży.
UsuńPrzesyłam uściski.
Miałam zatrwiany w ogrodzie jeden raz, teraz zawsze kupuję, bo z braku miejsca nie wysiewam wszystkiego co bym chciała, Twój robi wrażenie, a bukiety są z niego piekne:)
OdpowiedzUsuńCóż, nie można mieć wszystkich roślin w swoim ogrodzie. Ja też wiele jednorocznych już odpuściłam. Zatrwiany jednak postanowiłam zachować.
UsuńDziękuję za miły komentarz i cieplutko pozdrawiam.
Miałaś szczęście, co do nasion Ewuniu. Ja wysiałam swoje zatrwiany z nadzieją, a tu przysłowiowy klops. Może dlatego, że wysiałam je wprost do gruntu, a może złej jakości były. Bukiet zatrwianowy cudny:) Serdeczności ślę :)
OdpowiedzUsuńNie próbowałam siać do gruntu ale przeczytałam, że należy sadzonki pikować. Zobaczymy czy w przyszłym sezonie też będą takie bujne i kolorowe.
UsuńPrzesyłam serdeczności.
Zaciekawiłaś ta roślinką, ale chętnie posadziłabym u siebie bylinowy zatrwian, bo z kwiatami jednorocznymi nie zawsze mi po drodze :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Szukałam zatrwianu bylinowego. Na razie znalazłam jeden - zatrwian szerokolistny. Problem polega na tym że jego kwiaty są mało atrakcyjne, blado fioletowe. Ale do wiosny daleko, jeszcze się rozejrzę.
UsuńCieplutko pozdrawiam.
Ze mnie żadna ogrodniczka ale zatrwiany sieję i suszę od kilku lat. Pięknie ozdabiają też kompozycje na groby. To dodatek na każdą okazję. W tym roku planuję je pomalować złota farbą w sprayu i dodać do ozdób świątecznych :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Fantastyczny pomysł, może i ja spróbuję. Dziękuję Aldonko za podpowiedź i pozdrawiam Cię bardzo ciepło.
UsuńJa też sieję zatrwiany, zbieram je i dodaję do wianków:) W tym roku słabo mi wzeszły. Ale na pewno wysieję je w przyszłym roku, tak jak cynie i onętki i nasturcje:) To są niezawodne kwiaty:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Tak, widziałam je w Twoich pięknych wiankach. To wspaniała roślina. Cynie i nasturcje też miałam w tym roku, kwitły bardzo długo i pięknie. Są rzeczywiście niezawodne.
UsuńMiłego weekendu Aniu!
Znam takie kwiatki, śliczne są. Kupuję na zimowe bukiety, sama nie sieję tych śliczności...
OdpowiedzUsuńSą bardzo dekoracyjne i w bukietach wyglądają pięknie przez całą zimę.
UsuńPozdrawiam Cię Urszulko bardzo ciepło.
O! Dobry pomysł, nie mam w ogrodzie, kupiłam kilka suchych bukietów. faktycznie bardzo długo trzymają kolor! Podoba mi się też taki drobniutki zatrwian, podobny do gipsówki...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
m.
Ten drobniutki zatrwian jest chyba byliną (o ile się nie mylę). Obiecałam sobie że przed nadejściem wiosny poczytam o nich więcej i może znajdę jakieś inne odmiany.
UsuńDziękuję Madziu za odwiedziny i gorąco pozdrawiam.
Też nie mam u siebie... muszę znaleźć jakieś miejsce, gdzie będzie pasował. Zdecydowanie ułatwiacie pogłębianie wiedzy:) Dziękuję :) No, a zima... cóż.... zaraz nie będzie na nic czasu, bo święta, potem nie będzie czasu, bo ferie, porządki i zawsze coś się znajdzie do roboty a potem... nie będzie czasu, bo się wiosna zacznie :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo prawda, czas leci bardzo szybko. Może zbyt szybko?
UsuńDziękuję za miły komentarz i cieszę się, że mogłam zainspirować.
Cieplutko pozdrawiam.