Właśnie wróciłam z ogrodu, pracowałam dziś od rana. W końcu pogoda nieco się poprawiła :) Temperatury są dość przyjazne i mnóstwo słońca ale wciąż wieje zimny, przeszywający wiatr.
Do pracy jest całkiem nieźle ale posiedzieć można tylko w zacisznym, słonecznym miejscu. Moja altanka jeszcze schronienia nie daje więc skupiłam się na pracy. To mój pierwszy sezon na emeryturze więc nic mnie nie goni i mam o wiele więcej czasu niż w poprzednich latach ale....
No właśnie, czas to jedno a możliwości to zupełnie co innego. Bo ile godzin można spędzić w kuckach? W ogrodzie zawsze pracuję z radością ale ciało emerytki skutecznie mi przypomina o konieczności odpoczynku. Mój mąż się śmieje, że w ogrodzie wpadam w trans i idę jak kombajn. Zabawne ale prawdziwe :) To stare nawyki i teraz będę chyba musiała opracować sobie jakiś nowy system pracy. Duży ogród ma duże wymagania. Nie można po prostu wyjść do ogrodu i posprzątać po zimie. Swoje porządki kończę dopiero gdzieś w maju ale wtedy bujają już chwasty i zabawa zaczyna się od początku. Nie żebym narzekała, wszak to mój świadomy wybór i czerpię z przebywania wśród roślin mnóstwo radości. Wiosna to czas, gdy praktycznie przy każdej roślinie trzeba coś zrobić. Najgorsze są dylematy co do kolejności prac. Nie lubię jak młode, delikatne roślinki wyrastają na nieuporządkowych rabatach ale rabat mam zbyt wiele, żeby zdążyć na czas. Wychodząc do ogrodu planuję sobie wstępnie prace ale zazwyczaj plany ulegają zmianie bo po drodze widzę coś, co czekać nie powinno. Trzeba się też zatrzymać przy każdej nowince, nacieszyć oczy i sprawdzić czy wszystko jest w porządku :)))
Dziś też znalazłam kilka niespodzianek. Przede wszystkim pokazały się pierwsze tulipany. Na razie te botaniczne ale na wszystkich kępkach są już pąki.
Wygląda na to, że i w tym roku forsycje obficie zakwitną, Na razie otwierają się pojedyncze kwiaty.
Hiacynty jakoś się nie spieszą, zakwitł dopiero jeden zagubiony wśród irysów :)
A poniżej piwonia drzewiasta. W zeszłym roku nie zakwitła. Właściwie to nie wiem czemu ją trzymam tyle lat. Kapryśna jakaś jest i nie chce się rozrastać. Ale jak już jej się zdarzy zakwitnąć to po prostu czaruje :) Może w tym roku się uda?
Uprzątnęłam rabatę z azaliami,
Na tych właśnie różyczkach rabatowych chcę wypróbować preparat MrGreen o którym pisałam w poprzednim poście. Poczekam jeszcze tydzień i jeżeli pogoda się ustabilizuje to zrobię pierwszy oprysk.
Udało mi się też uporządkować szpaler piwonii. Zdecydowałam się je już odkryć bo szybko wychodzą z ziemi i nie chciałabym przy zdejmowaniu ściółki uszkodzić młodych pędów.
Jutro mam w planie sprzątanie z drugiej strony piwonii, tam gdzie widać szpaler irysów. Muszę też zrobić porządek z pozostałymi piwoniami bo w ogrodzie jest ich więcej. Mam nadzieję, że mój kręgosłup nie będzie się buntował, po zimie kondycja zawsze jest kiepska :)))
Pozdrawiam Was wiosennie i bardzo ciepło!
Ewuniu kilka pięknych kwiatków rozkwitło i jak wspaniale cieszą oko. Sasanki nie mam-do listy muszę ją dorzucić haha. Piękne te kudłate kwiatki:-) Róże u mnie również się obudziły, wiem już po wczorajszym obchodzie że 4 mi padły, niestety dwie magnolie zasadzone rok temu też prawdopodobnie i azalia bo całkiem ma suche patyki, cóż muszą byc i straty. U nas gdyby nie wszystko w szczerym polu gdzie wiatr jest bardziej dotkliwy byłoby lepiej a tak szkoda mi roślinek które już w ubiegłym roku cieszyły swoim kwiatem.
OdpowiedzUsuńOgród masz ogromny i mam nadzieję że plecy nie odmówią posłuszeństwa, bo niestety jak skończą się jedne prace to chwasty są tak paskudne iż im pogoda każda sprzyja do rośnięcia. Ściskam:-)
I my mamy problem z wiatrami, one robią najwięcej zniszczeń. Z niektórych roślin trzeba po prostu zrezygnować. Z wykopywaniem róż to się Agniesiu wstrzymaj, one lubią odbić od korzeni - wiem z doświadczenia.
UsuńNauczyłam się żyć z bólem kręgosłupa ale teraz muszę troszkę zwolnić. Mam nadzieję, że jakoś dam radę :)
Przesyłam uściski.
Ooo wiosna na całego :-) i jak kolorowo. Ewus teraz to masz czasu a czasu i coraz więcej roboty sie znajdzie hihi. Jak człowiek pracuje to wsztstko ogarnia a jak w domu to wsio trzeba zaplanować.... Wiem bo sama jestem na urlopie rodzicielskim i kiedyś mi sie skończy laba hihi:-) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo prawda Agatko, czasu powinnam mieć znacznie więcej ale zupełnie tego nie odczuwam :) Najważniejsze, że w końcu pogoda się poprawiła.
UsuńGorąco pozdrawiam.
Skąd ja to znam;) Gdy wyjdę do ogrodu wracam dopiero jak już ciemno i nie widać chwastów;) O dziwo, w ogrodzie mogłabym robić do rana, ale wejść na piętro już nie mam siły i czuje się jakby mnie walec rozjechał. Usprawiedliwieniem jest że muszę wykorzystywać każdą wolną chwilę, ale boje się że na emeryturze będę miała tak samo jak Ty;)
OdpowiedzUsuńWidzę że u Ciebie wszystko szybciej się rozwija. Miałam parę tulipanków botanicznych, ale zniknęły;( Będę musiała dokupić, bo lubię te maleństwa.
Pozdrawiam wiosennie Ewuniu:)
Może powinnyśmy nocować w ogrodzie :))) Bardzo mi szkoda wracać z ogrodu a potem chodzę jak połamaniec. Mam nadzieję, że z czasem wróci mi trochę lepsza kondycja bo po zimie jakoś kiepsko.
UsuńI moje tulipanki botaniczne stopniowo zanikają, zostało tylko kilka - są urocze. Serdeczności Aniu!
Bo grunt to dobry plan- w pracach w ogrodzie to zapewne też się przydaje;)
OdpowiedzUsuńPięknie tam u Ciebie...a latem to będzie prawdziwy raj:D
pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Dziękuję Agnieszko i również serdecznie pozdrawiam :)
UsuńForsycje powoli rozpoczynają swój spektakl, będzie co podziwiać :) Trzymam kciuki za piwonię drzewiastą i oczywiście oszczędzaj się, bo ogród powinien kojarzyć się z przyjemnością, a nie bólem. Z pozdrowieniami G.
OdpowiedzUsuńNa kręgosłup nic nie poradzę ale mam nadzieję, że dzięki systematycznej pracy w ogrodzie uda mi się dłużej zachować sprawność :)
UsuńForsycje są coraz ładniejsze, wkrótce wybuchną złotem!
Serdeczności Grzesiu.
Dlatego my tak uwielbiamy wiosnę. Odwiedzenie ogrodu po zimie i znalezienie kwiatów i oznak wiosny jest cudowne. Zawsze jesteśmy zachwyceni.
OdpowiedzUsuńMam tak samo :)))
UsuńSerdecznie pozdrawiam.
Roślinki sprawiają naprawdę dużo radości. Tak pięknie jest u Ciebie, ja niestety mogę tylko pomarzyć o własnym ogrodzie, ale kto wie, może kiedyś :)
OdpowiedzUsuńTeż kiedyś tak myślałam i udało się :) Może i Tobie marzenie się spełni!
UsuńCieplutko pozdrawiam.
Ależ pięknie kwitną Ci już sasanki :D To moje ukochane wiosenne kwiaty, u mnie jeszcze nie bardzo widać nawet pąki, muszę troszkę na nie poczekać :D Do mnie wiosna zawsze później zagląda.
OdpowiedzUsuńTeraz, po zimie, pracy ogrom, nie wiadomo w co włożyć ręce, ale pomalutku, pomalutku i ze wszystkim się uwiniemy :D
Pozdrawiam serdecznie, Agness:)
Miałam ich więcej ale białe gdzieś znikły a fioletowe dopiero wychodzą z ziemi wiec trzeba poczekać.
UsuńRzeczywiście pracy jest sporo ale radości chyba więcej :)
Gorąco pozdrawiam!
Śliczne ujęcia. :) Sasanki mają niesamowicie urokliwy kolor. W naszym ogrodzie róże również wystartowały z liśćmi. Chyba powinnam pomyśleć już o podsypaniu ich nawozem. Pozdrawiam Cię serdecznie :)
OdpowiedzUsuńMoje już są przygotowane tylko deszczu nam brakuje. Podobno jutro ma padać więc czekam z nadzieją.
UsuńSerdeczności Kasiu :)
Witaj Ewuniu. Bardzo się napracowałaś, mam nadzieje, że nie odchorujesz. Ja tak też robiłam, pracowałam jak kombajn, a w tym roku nawet nie przycięłam hortensji. Myślę zrobić to w poniedziałek, mam nadzieję, że mi się uda.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko.
Na razie jakoś się trzymam :) Staram się zmienić stare nawyki i więcej odpoczywać. Robi się pięknie! W nocy mocno padało i dziś ogród wyraźnie ożył. Tylko patrzeć jak zieleń wybuchnie.
UsuńŚciskam Cię Anusiu bardzo mocno :)))
Jak pięknie i kolorowo u Ciebie, Ewuniu ! Podziwiam Twoje piękne rośliny ale też i ogrom wykonanej pracy !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziękuję Elu. Ja również gorąco Cię pozdrawiam :)
UsuńSasanki są cudowne, miałam na działce likwidując działkę przekazałam w dobre ręce Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń