Obserwatorzy

Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 27 kwietnia 2020

Tuż przed majówką

Witam Was serdecznie.
Spacerowałam wczoraj po ogrodzie z nadzieją, że zrobię kilka zdjęć z wiosennymi nowinkami.
W sobotę padał deszcz, w końcu po długotrwałej suszy niebo zlitowało się nad umęczonymi roślinkami. Nie była to jakaś ulewa ale teraz liczy się każda kropla.
Spodziewałam się chyba cudu ale nic takiego się nie wydarzyło, wręcz przeciwnie - zauważyłam ze smutkiem, że wiele roślin ucierpiało wskutek nocnych przymrozków. Dziwne, bo dużych mrozów nie było a jednak skutki są widoczne. Być może jest to wina silnych, zimnych wiatrów, które ostatnio nas tu atakują. Coś ta wiosna nam się nie klei - dokucza susza, pojawiły się już mszyce. Na drzewa założyliśmy opaski - momentalnie pokryły się robactwem.
To będzie sezon walki z przeciwnościami:)
Tulipany słabo kwitną. Pierwsze przymrozki uszkodziły część pąków a susza zrobiła resztę.
Cieszę się więc z każdego kolorowego kielicha.
Jak widać na ostatnim zdjęciu piwonie bardzo podrosły i zawiązały już pąki.
O dziwo, nie zmarzły też pąki piwonii drzewiastej - jest szansa, że będą w końcu kwiaty:)
W gazonach nareszcie pojawiły się paprocie. W zeszłym roku o tej porze rosły tu już spore pióropusze.
A wokół gazonów, wśród żwiru kwitną samosiejki niezapominajki.
Gazony szybko nagrzewają się od słoneczka więc tu paprocie wyrastają wcześniej. Na paprociowisku nadal pusto ale brak zieleni rekompensują liczne konwalie, które rozrastają się tu zupełnie bezkarnie.
Żywotność konwalii jest niesamowita, wyrastają nawet na żwirowych ścieżkach.
Mają wiele pąków kwiatowych więc wkrótce będę się cieszyć ich subtelnym zapachem.
Tawuły szare przy tarasie wspaniale okwitły.
Na ciemno czerwonych berberysach pojawiły się małe, żółte kwiatuszki, wygląda to niezwykle uroczo.
Wciąż kwitną szafirki, szpaler nad kamiennym murkiem wyraźnie się zagęścił.
Na końcu rabatki rozrasta się mahonia. To staruszka, ma już z 15 lat.
Ostatnio najwyraźniej postanowiła się rozmnożyć i wokół niej pojawiło się wiele maleńkich roślinek które też kwitną. Jest tam trochę miejsca więc nie ingeruję, może powstanie niewielki mahoniowy zakątek. Jedna z roślinek wyrosła centralnie wśród szafirków - spodobał mi się ten żółto niebieski duecik:)
Na tej samej rabacie rośnie magnolia. To przy niej zasmuciłam się najbardziej.
W tym roku pąków jest ogromna ilość, zapowiadało się wspaniałe widowisko bo krzew ma około 3 metrów. Patrząc z daleka byłam pewna, że wszystko jest w porządku ale z bliska nie wygląda to tak dobrze. Na wielu pąkach widać uszkodzenia. Kwiaty walczą i powoli rozkładają swoje ogromne płatki ale i na nich widać ślady przymrozków.
To te ładniejsze ale są i takie:
Obok magnolii wciąż kwitnie pigwowiec.
To najstarszy egzemplarz w ogrodzie, z jego gałązek powstały krzewy na skarpie wzdłuż domu.
Pomimo wieku wciąż nieźle się trzyma i wspaniale owocuje.
Pigwowce wzdłuż domu również kwitną.
W sadzie też słabo. Dopiero teraz zaczynają kwitnąć wiśnie i jabłonie, pojawiło się trochę kwiecia na czereśni i na śliwkach a grusze wciąż "gołe".
O trawnikach nawet nie wspominam:)))
Coś tam jednak po deszczyku się zmieniło. Zieleń nabiera w końcu ładnych odcieni. Na dużej skarpie wyzłociły się kuliste żywotniki.
Jeszcze piękniej wyzłociły się trzmielinkowe obwódki.
I w końcu zakwitły fiołeczki:)
Mam słabość do fiołeczków, goszczą też w domu na parapetach. Kolekcjonuję różne odmiany i praktycznie przez cały rok cieszę się ich kwiatami.
Na koniec chcę Wam pokazać ulubienicę mojej mamusi. To Hoja Carnosa Compacta, odmiana o przezabawnie poskręcanych liściach - właśnie zakwitła!
To tyle na dzisiaj. Podobno majówka ma być deszczowa, nie byłoby mi przykro bo i tak nic zaplanować nie można a deszcz to teraz prawdziwy rarytas.
Trzymajcie się ciepło, zdrowo i bezpiecznie!

czwartek, 16 kwietnia 2020

Wiosenna susza

Witam serdecznie.
Dziękuję Wam kochani za wszystkie ciepłe życzenia świąteczne. Dzięki nim tegoroczne święta były znacznie mniej samotne.
Zanim zaproszę Was na spacer po ogrodzie muszę wyjaśnić małe nieporozumienie. W ostatnim poście zamieściłam kilka zdjęć wiosennych kwiatów z mojego ogrodu. Były to jednak zdjęcia z ubiegłego roku. Chodziło mi o to, że musimy być cierpliwi a wtedy doczekamy się takich widoków.
Wiosna w moim ogrodzie nie jest jeszcze taka piękna i dorodna. Wegetacja jest powolna z uwagi na dotkliwą suszę. Wiele roślin czeka - zapewne na deszcz. Nie zaczęliśmy jeszcze regularnego podlewania. Podlewamy doraźnie tylko te rośliny, które wyraźnie o wodę "proszą", np. rododendrony. Padało w poniedziałek, to prawda. Nie był to zbyt ulewny deszcz ale zawsze coś.
Ogród trochę ożył - zieleń nabrała wiosennego blasku. Zrobiło się też zimno a we wtorek prószył śnieg. Trudno nadążyć za tymi zmianami. A jeszcze w niedzielę planowałam, że wysadzę do szklarni kilka pomidorów:) Trzeba czekać.
Z roku na rok susza staje się coraz bardziej dokuczliwa a lata coraz bardziej gorące. Podlewanie naszego wielkiego ogrodu to finansowa tragedia dlatego dokonujemy wielu zmian. Po pierwsze gruba warstwa ściółki, która ogranicza parowanie wody. Po drugie selekcja roślin. Pozostawiamy w ogrodzie rośliny, które tolerują suszę i te głęboko ukorzenione. Dobrze sobie radzą krzewy ozdobne a przy okazji są piękną ozdobą. Przykładem mogą być pigwowce, które właśnie teraz są najpiękniejszym akcentem w ogrodzie - prawdziwa burza kwiatów.
Trzy spore pigwowce rosną na skarpie wzdłuż domu, tuż pod kuchennym oknem więc podziwiam je wiele razy dziennie.
O tej porze roku skarpa wygląda zjawiskowo. Na szczęście przymrozki nie uszkodziły kwiatów.
Mniej szczęścia miały niestety forsycje. Zawiązały mnóstwo pąków ale część z nich niestety zmarzła.
Kwitną dzielnie, choć nie tak obficie jak chciały:)
Najbardziej ucierpiało moje forsycjowe drzewko odmiany Spectabilis, zmarzła co najmniej połowa kwiatów.
Trochę lepiej wyglądają krzewy odmiany Goldzauber.
Cieszą mnie te złote krzewy choć w tym roku złota jest znacznie mniej. Dla porównania spójrzcie jak wyglądały w poprzednim sezonie.
Na skalnej skarpie wzdłuż ogrodzenia jest chyba zaciszniej bo i kwiatów na forsycjowych krzewach jest trochę więcej.
Całkiem ładnie zakwitł też żywopłot oddzielający podjazd od warzywnika.
Kolorów powoli przybywa. Oprócz złota i różu jest też biel rozkwitających tawuł szarych przy tarasie.
Stare krzewy tawuł były już mało efektowne więc w ubiegłym roku postanowiłam je odmłodzić. Ścięłam wszystko równo z powierzchnią tarasu. Trochę się obawiałam czy odrosną ale jak widać niepotrzebnie:)
To oczywiście nie koniec, spójrzmy na szafirki - mają wspaniały, intensywny kolor.
Rosną w różnych miejscach ogrodu jako pojedyncze kępki,
jako długi szpaler nad kamiennym murkiem,
i jako obwódki, np. wokół piwonii.
A piwonie? Szybko rosną:) Największe kępy mają piwonie majowe, te najwcześniejsze.
W szpalerze jednak też już widać spore zmiany.
Z dnia na dzień kępy są większe a za nimi irysy, które rosną jeszcze szybciej. Po lewej stronie ścieżki widać zielone kępki niskich liliowców.
A tulipany wciąż w pąkach:)
Podejrzałam też piwonię drzewiastą. Krzewik ten to już staruszek ale jakoś marnie się rozrasta, trzymam go chyba tylko z sentymentu. Zakwita najwcześniej więc często pąki porostu przemarzają.
Tym razem jakimś cudem ocalały:) Naliczyłam siedem sztuk, jest szansa na kwiaty.
Powoli zakwitają floksikowe poduchy.
Altanka ma jeszcze bardzo "przewiewne" ściany:) Widać teraz dokładnie misternie wykształcone pędy milinów.
Widać też ciekawy pokrój wielkiej hortensji pnącej w rogu altanki. Pąki już są ale na liście trzeba jeszcze poczekać.
Na ślimaku jeszcze pustawo. Rozrastają się powoli kępki orlików i piwonii, nieźle wygląda też lawenda.
Na samym środeczku, na górze ślimaka posadziłam eksperymentalny krzew bzu. Powstał z kilku sadzonek o różnych kolorach kwiatów. Sadzonki zrobiłam sama, z odmian rosnących w ogrodzie. Jeśli eksperyment się uda to efekt będzie bardzo ciekawy - na jednym krzewie pojawią się kwiaty białe, liliowe i bordowe. Na kwitnienie w tym roku nie liczę ale sadzonki wyglądają obiecująco:)
Trzmielinkowe obwódki wyraźnie zmieniają kolor.
I jeszcze rzut oka na kilka innych zakątków ogrodu:)
Tak wygląda nasz wiosenny ogród. W domu też mnóstwo zieleni - na parapetach mieszkają głównie pomidorki. Mam nadzieję, że wkrótce będę mogła je wysadzić do szklarni.
Dziękuję za wspólny spacer i serdecznie pozdrawiam wszystkich odwiedzających ogród na Nadbrzeżnej:)