Obserwatorzy

Szukaj na tym blogu

sobota, 16 marca 2013

Inkarwilla

Przed rozpoczęciem każdego ogrodowego sezonu lubię kupić sobie coś nowego do ogrodu. Coś czego jeszcze nie mam, a najlepiej coś czego wcześniej nie znałam. Są to zazwyczaj rośliny jednoroczne, byliny lub cebule. Na większe rośliny raczej miejsca już nie mam. Jedną z bylin, którą kupiłam ubiegłej wiosny jest inkarwilla zwana także gloksynią gruntową. To przepiękna bylina. Jej liście przypominają liście paproci a na sztywnych, wysokich pędach wyrastają duże, kielichowate kwiaty.
Kupioną bulwę pod koniec kwietnia wsadziłam do ziemi a już w połowie czerwca moja inkarwilla wyglądała tak:
Po przekwitnięciu zawiązała strąkowate torebki nasienne pełne dość dużych nasionek.
 Oczywiście skrzętnie nasionka pozbierałam i nie dalej jak tydzień temu wysiałam do doniczki. Nie minął tydzień jak pojawiły się zielone łebki. Poszperałam trochę po różnych źródłach. Podobno siewki zakwitają dopiero w drugim roku. Jestem bardzo ciekawa jak przezimowała moja zeszłoroczna bulwa - opinie na temat mrozoodporności też są różne. Może ktoś z Was ma jakieś własne obserwacje dotyczące tej rośliny? Będę wdzięczna za wszelkie informacje i rady.
Pozdrawiam serdecznie.

35 komentarzy:

  1. Ja też czekam z duszą na ramieniu, czy moja inkarwilla przezimowała. Moją kupiłam już kwitnącą i w ubiegłym roku była piękna. Zobaczymy co ten rok pokaże.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem bardzo ciekawa jak przezimuje. Może znów będziemy cieszyć oczy pięknymi kwiatami. Pozdrawiam Olu.

      Usuń
  2. piękny kwiat ale nazwa mi nic nie przypomina.Miłej niedzieli:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Agatko za odwiedziny i serdecznie pozdrawiam.

      Usuń
  3. Cudowna roślina. Nie mam jej w ogrodzie. Mam nadzieję, że dla Waszych inkarwilli tegoroczna zima będzie łaskawa.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam żadnych doświadczeń z tą rośliną, zobaczymy więc co przyniesie wiosna. Dziękuję Lusiu za odwiedziny i serdecznie pozdrawiam.

      Usuń
  4. Witaj Ewuniu! Śliczny kwiat! A jakie lubi miejsca? Czy może rosnąć i kwitnąć w półcieniu? Pozdrawiam, tym razem z Górnego Śląska :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj wędrowniku. Inkarwilla lubi słońce ale kwitnie też w półcieniu (u mnie tak właśnie rośnie). Najważniejsze jest przepuszczalne podłoże bo jej korzenie nie tolerują nadmiaru wody. Myślę, że możesz spróbować. Pozdrawiam serdecznie i czekam na kolejny reportaż - tym razem z Górnego Śląska.

      Usuń
  5. Ewuniu piękny kwiat - niestety nic Ci nie pomogę bo nie znam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic nie szkodzi, będę obserwować co sezon przyniesie. Dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam.

      Usuń
  6. Ciekawa, ładna roślina. Mam nadzieję, że ta zeszłoroczna jednak po zimie odbije :) Pozdrawiam ciepło. Byle do wiosny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też mam nadzieję. Obsypałam ziemią, obłożyłam igliwiem - jest duża szansa. Pozdrawiam Joasiu.

      Usuń
  7. Miła Ewo miałam inkarwillę przez kilka lat. niestety przemokła zimą, mimo że była w doniczce, chyba sama za dużo podlałam. Hodować ją najpewniej w głębokiej donicy , a na zimę chować do chłodnej spiżarni i ciut polewać. Przy pieleniu lub jakiejś innej uprawie wokół bardzo trzeba uważać na korzenie , lekkie uszkodzenie i po kwiatku, lubi lekki półcień, mocne słońce ją gnębi, trzeba wtedy dać dużo wody a ona nie lubi zalewania, nie jest towarzyska, lepiej kilka inkarwilli w kupie i cienka okrywa np z rehmani[rehmannia elata], piękne wytrzymałe niezwykle żywotne malutkie kwiatki okrywowe.Życzę powodzenia w uprawie, to jest wyzwanie.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Stasiu. Masz ogromną wiedzę na temat roślin. Bardzo Cię podziwiam. Teraz moja inkarwilla niestety siedzi w gruncie. Ale może rzeczywiście przeniosę ją do donicy. Albo spróbuję z sadzonkami które pięknie wschodzą. Na pewno te informacje będą mi pomocne w dalszej pielęgnacji. Serdecznie pozdrawiam.

      Usuń
  8. Bardzo kapryśna piękność!Niestety cieszyłam się nią przez jeden sezon i tyle. To było na początku zakładania ogrodu, teraz już wiem, że tylko rodzime:) Niemniej życzę sukcesów w jej hodowli, lubi przepuszczalne podłoże:) Buziak:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwszy sezon miałam taki owocny, myślałam więc, że to łatwa roślina. Ale z kolejnych komentarzy wynika, że jednak nie. No cóż Aniu, jak nie będzie chciała rosnąć to zrobię tak jak Ty. Zobaczymy co wiosna przyniesie. Dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam cieplutko z zimnego południa.

      Usuń
  9. Ja nic nie mogę o niej powiedzieć tylko podziwiam, podziwiam zawsze Twój ogród...pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Basiu, to bardzo miłe. Również serdecznie pozdrawiam.

      Usuń
  10. Nie mam takiej piękności w ogródku, więc nic nie mam do powiedzenia :(. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mimo to dziękuję Gigo za odwiedziny i pozdrawiam.

      Usuń
  11. Zapraszam do mnie po wyróżnienia :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Inkarwilla to roślina nie na nasze zimy, chociaż kiedyś udało jej się u mnie przezimować.
    Miałam dwie... białą i różową.
    Biała padła po zimie a różowa wytrzymała... pewnie była wtedy dość łagodna zima.
    Po dwóch latach padła i różowa... kupiłam następną...i znowu padła....wtedy już miałam dość i przez jakiś czas nie uprawiałam jej.
    Ale trzy lata temu znowu się skusiłam i kupiłam, ale posadziłam do głębokiej donicy, którą na zimę zabierałam do domu.
    Zeszłego roku coś mnie podkusiło i znowu zostawiłam ją w gruncie no i... padła.
    już chyba jej nie kupię, bo szkoda zachodu.

    A teraz kilka słów o niej... Incarvillea delavayi, bo taką zapewne masz, lubi miejsca słoneczne do lekko zacienionych, gleba żyzna ale z dobrym drenażem szczególnie zimą.
    Ja uważam że to właśnie nadmiar wody zimą jej szkodzi i jej korzenie wtedy gniją... jest zresztą więcej roślin które potrzebują gleby piaszczystej i dobrego drenażu na zimę.
    W tym roku zima była dość łagodna, więc może uda się jej przeżyć... czego Ci bardzo życzę, bo to ładny kwiat... pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli przeżyła zimę to na kolejną przeniosę ją do donicy. Dobrze posłuchać dobrych rad. Dziękuję Gabrysiu.

      Usuń
  13. Mam taki kwiatek, przezimował mi i pięknie zakwitł jakiś czas temu. Niestety nie wiedziałam, że mogę zebrać nasionka :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A moja inkarwilla niestety nie przezimowała. Zostało wspomnienie i trochę nasion, muszę spróbować ponownie. Przesyłam serdeczności.

      Usuń
  14. Hoduję inkarwillę już 5-6 lat. Rosła w różnych miejscach, bo wędruję z nią prawie co roku - szukam miejsca, w którym będzie się ładnie prezentować. Była już nad skalniakiem, we wrzosowisku, na obrzeżach oczka, obecnie jest przy różach. Wszędzie jej dobrze. Nasion nie zbieram, bo po wyłamaniu pączków z nasionami, kwitnie dalej na tym samym pędzie. Zimuje w glebie okryta gałązkami z iglaków. W zeszłym roku była okryta liśćmi. Też przeżyła. A właściwie przeżyły, bo mam 2 roślinki. Na razie jeszcze nie okryłam, ale na dniach to zrobię. Życzę powodzenia w uprawach. Nie tylko tej roślinki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za ciekawe informacje. Nie miałam tyle szczęścia, inkarwilla była piękna przez dwa sezony. Niestety nie przeżyła kolejnej zimy pomimo okrycia. Żałuję bo to urocza roślina. Może kiedyś spróbuję znowu.
      Przesyłam cieplutkie pozdrowienia.

      Usuń
    2. Pani Ewo, to jeszcze raz ja-ta anonimowa. Myślę, że problem z inkarwllą to nie mróz, a woda. Dlaczego? Moje kwietniki są nieco wyżej trawnika - trawnik-głazy- ziemia do ich wysokości i na takim podwyższeniu rosną wszystkie moje kwiatuchy. Deszczy to u nas jest trochę ale tak sobie. Woda z kwietników ma szansę spłynąć niżej. Poza tym jesienią już ogródka nie podlewam. Córka w Anglii kwietnik ma równo z trawnikiem, dzień bez deszczu u niej to prawie ewenement. Inkarwilla kwitła u niej o niebo bogaciej niż u mnie. Zimy jednak nie przeżyła, chociaż tam minusowe temperatury krążą w okolicach -7, w porywach -10, i w dodatku tylko kilka dni. Może tak we wrześniu postawić daszek nad roślinką. Ja robię tak z kaktusem. Listewki zbijam w prostokąt, przymocowuję plastikową siatkę (by folia nie zapadała się pod ciężarem deszczu) owijam folią i przymocowuję ukośnie do palików wbitych przy roślinie. Na opuncję rzucam trochę gałązek i roślinka rośnie u mnie już 3 lata. Wiosną rozbieram tę budowlę. Może coś takiego zbudować nad inkarwillą, albo tylko narzucić folię, ale tak by roślinka mogła oddychać? Tak podpowiadam jakby się pani zdecydowała ponownie ją posadzić w ogródku. Pozdrawiam cieplutko Mariola

      Usuń
    3. Przede wszystkim Mariolko miło Cię poznać!
      Widzę, że podchodzisz do uprawy roślin z wielkim sercem i bardzo profesjonalnie. Ja też bardzo się staram zapewnić swoim roślinom optymalne warunki. W każdym ogrodzie panują specyficzne warunki i z niektórych roślin trzeba niestety zrezygnować. Mój ogród jest ogromny, staram się dobierać takie rośliny które czują się tu dobrze (choć chciałabym mieć wszystkie!). Twoje obserwacje są bardzo ciekawe, być może masz rację. U nas ziemia jest mocno piaszczysta i przepuszczalna, na nadmiar wody raczej nie narzekam. Może się jednak zdarzyć, że przed nadejściem mrozów przez kilka dni mocno pada - tak jak teraz. Zapamiętam sobie Twój pomysł, może kiedyś wykorzystam. Rzadko wprowadzam powtórnie do ogrodu rośliny z którymi wcześniej się nie udało ale kto wie - trochę mnie zachęciłaś. Opuncji nigdy nie miałam, bałam się że nie przezimuje. Mamy tu bliziutko rzekę i las, temperatury spadają znacznie bardziej niż w najbliższej okolicy. Często też wieją silne wiatry dlatego rośliny muszą być silne i odporne.
      Ciekawa jestem jak wygląda Twój ogródek, można go gdzieś zobaczyć?
      Przesyłam serdeczności!

      Usuń
    4. Mój ogródek można obejrzeć w Bydgoszczy. Nie prowadzę żadnego bloga. Do ogródków internautów zaglądam, gdy chcę dowiedzieć się czegoś więcej o moich roślinkach, albo tych które mam zamiar kupić. Kiedyś tak jak Ty zniechęcałam się do roślinek, które wcześniej się u mnie nie sprawdziły, jednak teraz trochę eksperymentuję. Zmieniam stanowiska, wymieniam ziemię. Mój mąż śmieje się, że do końca życia będę wędrowała z kwiatami po kwietnikach. Ogródka nie mam zbyt wielkiego 600 m2 działki ROD, a chciałabym tu posadzić ho, ho i jeszcze troszku. A opuncja nie jest taka słabiutka. Wytrzymuje nawet -30, tylko trzeba mieć odpowiednią odmianę. U koleżanki, od której dostałam sadzonkę po raz pierwszy kwitła ślicznie w tym roku, a zimą, wiatry zwiały z niej okrycie. Proszę nie zniechęcać się niepowodzeniami i próbować z roślinkami, na których bardzo Ci zależy. Z kwiecistym pozdrowieniem Mariola

      Usuń
    5. Nie tak łatwo mnie zniechęcić Mariolko i bardzo lubię eksperymentować w ogrodzie. Większość roślin to moje własne sadzonki. Trudno mi jednak znaleźć czas na wszystko. Ogrodem zajmujemy się z mężem sami a jest ogromny. W sezonie ciężko ze wszystkim zdążyć a pogoda też czasem nie ułatwia prac. Dlatego póki co stawiam na rośliny stabilne i te, które już się u nas zadomowiły. Może jak pójdę na emeryturkę a zdrowie pozwoli to sobie poszaleję.
      Szkoda, że nie masz bloga. Przesyłam uściski.

      Usuń
  15. czy ta roślina odstrasza krety

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak podają w niektórych źródłach. Osobiście nie miałam okazji się o tym przekonać. Nawet jeżeli to prawda, myślę że jedna sadzonka nie wystarczy.
      Serdecznie pozdrawiam.

      Usuń
  16. Kiedy jesienią siać i co robić kiedy przed zimą wykielkuje?
    Doniczki zakopać przykryć czym nie zmarznie?
    Czy całą zimę w piwnicy? Chodzi cały czas o te siewki!

    A po kwitnieniu korzenie (bulwy) przed zimą wyjąć z doniczki czy razem z ziemią trzymac w piwnicy? Nie wypuści za wcześnie??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam artykuł https://zojalitwin.wordpress.com/2010/08/22/inkarwilla-delavaja/.
      Serdecznie pozdrawiam.

      Usuń