Obserwatorzy

Szukaj na tym blogu

środa, 31 marca 2021

Wiosenne krokusy i życzenia

 

Witam serdecznie!

Wiosna zaczęła się z małym opóźnieniem ale w końcu jest:) Długo marzyłam o takim dniu jak dzisiejszy. Ptaki zrobiły rankiem pobudkę a słoneczko grzało pięknie. Wiem, że to tylko kilka dni bo chłody jeszcze nadejdą ale to zapowiedź nowego sezonu. W naszym ogrodzie wiosna zaczyna się od krokusów więc i Wam przyniosłam ich odrobinę. Kwitną krótko ale są jak obietnica wiosennej radości. Na wiosenny spacer po ogrodzie zapraszam tuż po świętach:) 


Z okazji nadchodzących Świąt Wielkiej Nocy życzę Wam kochani przede wszystkim zdrowia i nadziei. Przeżyjcie je najpiękniej jak tylko jest to możliwe. Niech Wasze serca wypełnią się wiosenną radością, miłością i spokojem. 

Wesołego Alleluja!



piątek, 5 marca 2021

W marcu jak w garncu

 Witam serdecznie.

Nie ukrywam, że bardzo już tęsknię za wiosną. Tym bardziej, że ostatnie dni mylnie zasygnalizowały nam jej nadejście. Wiedziałam, że to jeszcze za wcześnie ale miło było poczuć słońce na twarzy. Było tak cieplutko i przyjemnie a lekki wiaterek przyniósł zapach wiosny. Tak bardzo mi tego brakowało przez ostatnie miesiące. Dziś rano z niedowierzaniem spoglądałam z okna na bielusieńki ogród i lecące z nieba białe śnieżynki. To było zupełnie abstrakcyjne uczucie, jak sen:) Nie ma się co łudzić, zima nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. Ale nie szkodzi, poczekam. Sezon ogrodowy już rozpoczęłam choć niewiele udało mi się zrobić. Wycięłam miskanty i Zebrinę czyli najgorsze już za mną:))) To trzy największe kępy traw w naszym ogrodzie  i trzeba się nieźle napracować - kto wycinał ten wie o czym mówię. Posprzątałam też wokół liliowców bo pchają się na powierzchnię niecierpliwie. No i dużo spacerowałam oglądając gospodarskim okiem wszystkie zakamarki. Zrobiłam też trochę zdjęć ale nie wyszły zbyt dobrze. Spacerowałam w pełnym słońcu a to nie jest dobra pora na fotki. Cóż, nie mogłam się oprzeć:) 

Iglaste krzewy przed domem ładnie przezimowały. Jest tu teraz dość pusto bo nie ma host ale będą bo co roku niezawodnie się rozkrzewiają. Odpowiada im takie zacienione przez większość dnia stanowisko.
A to moja gwiazdeczka - trzmielina oskrzydlona. Nagusieńka teraz, na gałązkach wiszą tylko resztki pomarańczowych owocków.
Skarpa wzdłuż domu już prawie wiosenna. No, była:) Wiecznie zielone barwinki są uroczym tłem dla trzech pokaźnych pigwowców. Pozornie też są golusieńkie ale z bliska widać jak pięknie gałązki są obsypane pączusiami.
Nie udało mi się zrobić lepszego zdjęcia :(
Skarpa wokół wjazdu - jałowce jeszcze niedawno przygniecione ciężkim śniegiem szybko się podniosły, to niezłomne rośliny. W głębi ostatnia kupka śniegu, który nie chce stopnieć.
Wędrujemy w głąb ogrodu mijając uformowane w ubiegłym sezonie żywotniki. Dzięki ostremu cięciu znów mamy ścieżkę:)
Rzut oka na różanecznik - część liści nieco ucierpiała ale pąki pięknie nabrzmiewają. 
Staruszka hortensja pnąca przy altance też nie próżnuje, mnóstwo pąków obiecuje piękne widowisko.
Rozplenice japońskie były kolejne na liście do wycięcia ale nie zdążyłam. Lubię te rozczochrane kępki:)
Obwódki - bukszpaniki zdążyły już wypuścić młode listki, trzmielina wciąż w zimowych barwach, na zewnątrz rozchodnik biały powoli czerwienieje.
Z niepokojem oglądam cudem uratowane bukszpany ale jest jeszcze zbyt wcześnie żeby ocenić czy przezimowały przetrwalniki ćmy bukszpanowej. Na razie wyglądają zdrowo. Te uschnięte kawałki to listki wierzby Hakuro.
Jedna z kępek liliowców z zielonymi czubkami.
Leszczyna Contorta - cudna, pokręcona i obsypana żółtymi kotkami.
I wspaniały błękit nieba:)
Szpaler budzących się do życia irysów wciąż okryty, podobnie jak szpaler piwonii obok.
Maleńkie, czerwone różyczki rozchodniczków.
Kępka niewiarygodnie kolorowej trzmieliny, wygląda jakby zachowała jesienne barwy.
Mocno "ogolona" w ubiegłym sezonie kosodrzewina.
Dereniowe trio z czerwonymi gałązkami.
Mój ulubiony, zimozielony zakątek - urocze dwa świerki Conica. złoty cyprysik groszkowy i w głębi sosna himalajska. Na pierwszym planie jeden z dwóch największych bukszpanów.
Właściwie to tylko połowa tego olbrzyma. Po ataku ćmy bukszpanowej byłam zmuszona ściąć górną połowę krzewu bo tylko tak można było dokonać dokładnego oprysku wnętrza. Oj bolało mnie serducho i prawdę mówiąc nadal nie jestem pewna czy będzie żył.
Korona sosny himalajskiej po kolejnym cięciu korygującym. Jesienią usunęłam całe mnóstwo dolnych gałęzi. Dodatkowo dzięki przycięciu dwóch tui po bokach zyskała mnóstwo przestrzeni i w końcu zaczyna mi się podobać jej kształt.
Dół sosny po cięciu.
Magnolia ma ogrom pąków, nie mogę się doczekać jej pięknych kwiatów.
W starym ogrodzie, gdy rośliny zaczynają w siebie wrastać można zrobić dwie rzeczy - część z nich usunąć albo zacząć formować. Zawsze wybieram tą drugą opcję:)
Rzut oka na kolejny zakątek.
I kolejne urocze krzewinki.
I wracamy w kierunku domu.
Różana rabatka, jeszcze nie cięta ale za to z pączkami. To nic, że są zeszłoroczne:)
I na koniec kępka goździków z pączusiami. Niewiele brakło by pokazały się pierwsze kwiaty ale ... spadł śnieg. 
Tak to wyglądało do wczoraj. Nie zrobiłam tylko zdjęcia tulipanów, które wyszły z ziemi na jakieś 3 cm, oby nie zmarzły. Dziś mamy znów zimę, śnieg, wiatr i ziąb. Ale to nic, poczekamy a w międzyczasie wybiorę się do ogrodnika po nasionka - czas na planowanie bo wiosna tuż, tuż!
Pozdrawiam Was bardzo ciepło i życzę wszystkim miłego weekendu.