Witam serdecznie.
Nie ukrywam, że bardzo już tęsknię za wiosną. Tym bardziej, że ostatnie dni mylnie zasygnalizowały nam jej nadejście. Wiedziałam, że to jeszcze za wcześnie ale miło było poczuć słońce na twarzy. Było tak cieplutko i przyjemnie a lekki wiaterek przyniósł zapach wiosny. Tak bardzo mi tego brakowało przez ostatnie miesiące. Dziś rano z niedowierzaniem spoglądałam z okna na bielusieńki ogród i lecące z nieba białe śnieżynki. To było zupełnie abstrakcyjne uczucie, jak sen:) Nie ma się co łudzić, zima nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. Ale nie szkodzi, poczekam. Sezon ogrodowy już rozpoczęłam choć niewiele udało mi się zrobić. Wycięłam miskanty i Zebrinę czyli najgorsze już za mną:))) To trzy największe kępy traw w naszym ogrodzie i trzeba się nieźle napracować - kto wycinał ten wie o czym mówię. Posprzątałam też wokół liliowców bo pchają się na powierzchnię niecierpliwie. No i dużo spacerowałam oglądając gospodarskim okiem wszystkie zakamarki. Zrobiłam też trochę zdjęć ale nie wyszły zbyt dobrze. Spacerowałam w pełnym słońcu a to nie jest dobra pora na fotki. Cóż, nie mogłam się oprzeć:)
Iglaste krzewy przed domem ładnie przezimowały. Jest tu teraz dość pusto bo nie ma host ale będą bo co roku niezawodnie się rozkrzewiają. Odpowiada im takie zacienione przez większość dnia stanowisko.A to moja gwiazdeczka - trzmielina oskrzydlona. Nagusieńka teraz, na gałązkach wiszą tylko resztki pomarańczowych owocków.
Skarpa wzdłuż domu już prawie wiosenna. No, była:) Wiecznie zielone barwinki są uroczym tłem dla trzech pokaźnych pigwowców. Pozornie też są golusieńkie ale z bliska widać jak pięknie gałązki są obsypane pączusiami.
Nie udało mi się zrobić lepszego zdjęcia :(
Skarpa wokół wjazdu - jałowce jeszcze niedawno przygniecione ciężkim śniegiem szybko się podniosły, to niezłomne rośliny. W głębi ostatnia kupka śniegu, który nie chce stopnieć.
Wędrujemy w głąb ogrodu mijając uformowane w ubiegłym sezonie żywotniki. Dzięki ostremu cięciu znów mamy ścieżkę:)
Rzut oka na różanecznik - część liści nieco ucierpiała ale pąki pięknie nabrzmiewają.
Staruszka hortensja pnąca przy altance też nie próżnuje, mnóstwo pąków obiecuje piękne widowisko.
Rozplenice japońskie były kolejne na liście do wycięcia ale nie zdążyłam. Lubię te rozczochrane kępki:)
Obwódki - bukszpaniki zdążyły już wypuścić młode listki, trzmielina wciąż w zimowych barwach, na zewnątrz rozchodnik biały powoli czerwienieje.Z niepokojem oglądam cudem uratowane bukszpany ale jest jeszcze zbyt wcześnie żeby ocenić czy przezimowały przetrwalniki ćmy bukszpanowej. Na razie wyglądają zdrowo. Te uschnięte kawałki to listki wierzby Hakuro.
Jedna z kępek liliowców z zielonymi czubkami.
Leszczyna Contorta - cudna, pokręcona i obsypana żółtymi kotkami.
I wspaniały błękit nieba:)
Szpaler budzących się do życia irysów wciąż okryty, podobnie jak szpaler piwonii obok.
Maleńkie, czerwone różyczki rozchodniczków.
Kępka niewiarygodnie kolorowej trzmieliny, wygląda jakby zachowała jesienne barwy.
Mocno "ogolona" w ubiegłym sezonie kosodrzewina.
Dereniowe trio z czerwonymi gałązkami.
Mój ulubiony, zimozielony zakątek - urocze dwa świerki Conica. złoty cyprysik groszkowy i w głębi sosna himalajska. Na pierwszym planie jeden z dwóch największych bukszpanów.
Właściwie to tylko połowa tego olbrzyma. Po ataku ćmy bukszpanowej byłam zmuszona ściąć górną połowę krzewu bo tylko tak można było dokonać dokładnego oprysku wnętrza. Oj bolało mnie serducho i prawdę mówiąc nadal nie jestem pewna czy będzie żył.
Korona sosny himalajskiej po kolejnym cięciu korygującym. Jesienią usunęłam całe mnóstwo dolnych gałęzi. Dodatkowo dzięki przycięciu dwóch tui po bokach zyskała mnóstwo przestrzeni i w końcu zaczyna mi się podobać jej kształt.
Dół sosny po cięciu.
Magnolia ma ogrom pąków, nie mogę się doczekać jej pięknych kwiatów.
W starym ogrodzie, gdy rośliny zaczynają w siebie wrastać można zrobić dwie rzeczy - część z nich usunąć albo zacząć formować. Zawsze wybieram tą drugą opcję:)
Rzut oka na kolejny zakątek.
I kolejne urocze krzewinki.
I wracamy w kierunku domu.
Różana rabatka, jeszcze nie cięta ale za to z pączkami. To nic, że są zeszłoroczne:)
I na koniec kępka goździków z pączusiami. Niewiele brakło by pokazały się pierwsze kwiaty ale ... spadł śnieg.
U nas śnieg nie padał ale rano na dachach i drzewach widać było szron a termometr wskazywał 0 stopni. Też czekam na wiosnę tą prawdziwa bo jestem ciepłolubna:) Miłego weekendu:)
OdpowiedzUsuńPodobnie jak ja:) Miłego weekendu Lucynko.
UsuńU mnie nasypało śniegu, trzeba cierpliwie czekać na wiosnę. Piękny masz ogród. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDziękuję Małgosiu. Im bliżej wiosny tym trudniej o tą cierpliwość:)
UsuńCieplutko Cię pozdrawiam.
Czekałam na pierwszy spacer po Twoim ogrodzie.Pomimo chłodu dużo się dzieje,roślinki nieśmiało budzą się z zimowego snu.
OdpowiedzUsuńTrochę mi się zatęskniło za działką która nie jest już moja.No cóż trzeba było podjąć taka decyzję.
Pozdrawiam cieplutko
Przykro mi Elżuniu, że nie masz już swojej działeczki. Sama z niepokojem myślę o przyszłości bo nie wiem jak długo jeszcze dam radę utrzymać ogród w dobrej kondycji. Dziękuję Ci za odwiedziny i gorąco pozdrawiam:)
UsuńU mnie padał śnieg.
OdpowiedzUsuńNajbardziej podoba mi się rozplenica japońska. Wygląda bardzo oryginalnie.
Serdecznie pozdrawiam :)
O tej porze rozplenice są wyjątkowo rozczochrane - czas na cięcie, jak tylko pogoda pozwoli. Uściski Haneczko!
UsuńNie dziwię się Twojemu zapałowi do prac w ogrodzie, tym bardziej, że masz cieplej niz u nas. Twój ogród nawet w tej smutnej porze wygląda bardzo ładnie, ja to nazywam "uczesany"
OdpowiedzUsuńU mnie przez całą zimę kwitną ciemierniki, teraz widzę już hiacynty, jak się wynurzają spod ziemi.
Pozdrawiam.
Nie mam niestety ciemierników a hiacyntów szukałam ale najwyraźniej jeszcze śpią:) Może to i lepiej bo noce wciąż mroźne.
UsuńDziękuję za miły komentarz i przesyłam serdeczności!
Ewusiu, wiele prac wykonałaś w swoim ogrodzie. Niepokoiłam się o swoje różaneczniki, ale podobnie jak u Ciebie pąki pięknie nabrzmiewają. Bałam się, że mrozy zniszczyły przyszłe kwiaty. Cudowne prezentuje się leszczyna i sosna himalajska. Uwielbiam wszystkie gatunki sosen, żywiczny zapach gałęzi i trzask palonych w ognisku szyszek.
OdpowiedzUsuńMiłego i szczęśliwego tygodnia:)
Ta sosna jest wyjątkowo piękna i mam do niej słabość:) Szkoda, że pogoda się popsuła, mam nadzieję że nie na długo.
UsuńDziękuję Ci Lusiu za miły komentarz i gorąco pozdrawiam.
Dziękuję Ewuniu za wspaniały spacer po Twoim ogrodzie. W marcu jak w garncu, więc śnieg i mróz to naturalna kolej rzeczy. Bardziej obawiam się przymrozków, gdy wegetacja ruszy na całego. Jestem przerażona, bo do tej pory moje bukszpany miały się dobrze, ale właśnie zauważyłam że jeden z nich, w dodatku największy, jest zaatakowany:( Muszę rozpocząć walkę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Ewuś:)
Przykro mi Aniu i oczywiście będę trzymać kciuki. Koniecznie zrób oprysk wszystkich bukszpanów bo zaraza szybko się roznosi.
UsuńPrzesyłam uściski:)
Ewuś prawdziwa wiosna... Ale niepewna. Jeszcze poczekamy. Czekaliśmy tyle to jeszcze wytrzymamy. I my już planujemy. W dużej mierze to córka widzę staje się moim ekspertem od planowania warzyw i kwiatów jak widzę w tym roku. I trwają debaty o warzywa i kwiaty nawet w warzywniaku... Zjawiskowo wygląda kosodrzewina.... Już Ewuś przymierzałam się do kopania ziemniaków... Ale czekam. Bo u nas wciąż mrozi i ziemia twarda. Kochana pamiętam. Pamiętam. Spiszemy się. Trzymaj się cieplutko.
OdpowiedzUsuńJa też pamiętam Agatko ale sadzonki się nie udały. Może przytnę kilka wiosennych gałązek i sama spróbujesz? Cebule jak najbardziej aktualne. Póki co u nas wciąż mroźno i nie wiadomo jak to długo potrwa:)
UsuńŚciskam Cię mocno!
U nas rozkrzewiła się czarna jeżyna, kupiłam ją w sklepie ogrodniczym i miała mieć duże, soczyste owoce, a pod koniec lata miała tylko malutkie, dzikie owoce. Żal mi ją wykopywać, nie wiem co z nią zrobić. 3 rok już ją mam. Hortensja i różanecznik, wspaniały ogród, a zdjęcia są super👌
OdpowiedzUsuńTrzeba dać jej szansę aż się zadomowi. Może mocniej przyciąć na wiosnę?
UsuńDziękuję za miły komentarz i cieplutko pozdrawiam.
Oj było kilka taki śniegowych wysepek, które za nic nie chciały zmienić się w wodę :). W końcu sobie poszły ale mimo, że pierwszy dzień wiosny zbliża się wielkimi krokami to niestety jeszcze i w kwietniu ma przymrozić, chyba że coś się zmieni. Jedno wiemy na pewno, w kocu nadjedzie czas, że Twój cudowny ogród pięknie zakwitnie. Życzę motywacji do wiosennych prac i dziękuję za piękny spacer :)
OdpowiedzUsuńTegoroczna wiosna chyba zacznie się z opóźnieniem. Wciąż jest zimno a ostatnio wieje mroźny wiatr. Nie wychodzę na razie do ogrodu bo zdrowia szkoda. Dziękuję Roksanko za miły komentarz i pozdrawiam bardzo ciepło:)
UsuńMasz piękny ogród, jeszcze trochę i będzie bajecznie, serdecznie pozdrawiam, miłego dnia...
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać Basiu:) Przesyłam serdeczności.
UsuńJest pięknie, bo jak mogłoby być inaczej. Taki ogród zadbany, wypielęgnowany to tylko u Ewy. Masz ślicznie, wszystko przycięte. Zazdroszczę trzmielinek. Już by mi dorosły gdybym je wsadziła jak tylko zobaczyłam u Ciebie. No cóż...Ja już w ogrodzie coś tam robię, ale nie za bardzo. Zdrowie nie pozwala...
OdpowiedzUsuńBuziaczki Ewuniu. Uważaj na siebie, nie przepracuj się.
To jeszcze jesienne cięcia Anulko:) Było zimno więc do ogrodu wyszłam dopiero kilka dni temu. Powoli sprzątam ale dokucza mi kręgosłup więc niewiele zdziałałam. Muszę trochę zwolnić bo zdrowie najważniejsze.
UsuńŻyczę Ci zdrówka i mocno ściskam!
Przepiękny ogród! Jak dobrze, że mamy już wiosnę i można ruszyć z pracami na ogrodzie :) Muszę zabrać się za moją sosnę himalajską, bo za bardzo nam się rozrosła.
OdpowiedzUsuńSosna himalajska potrafi osiągać olbrzymie rozmiary więc warto ją częściej przycinać. I ja się cieszę z wiosny - nareszcie zrobiło się ciepło:) Serdecznie pozdrawiam.
Usuń