Obserwatorzy

Szukaj na tym blogu

czwartek, 28 lipca 2022

I nastał spokój...

 

Witam serdecznie!

Koniec lipca w naszym ogrodzie to czas letniej stabilizacji. Po wiosennym szaleństwie jest znacznie mniej kolorów, rośliny nabierają teraz zielonej masy. Kiedyś było inaczej - miałam wiele kwiatów jednorocznych, które zdobiły rabaty. I nie ukrywam, że tego mi brakuje:) Zwyciężył jednak rozsądek a także coraz częstsza susza. Na pocieszenie donice na tarasie obsadziłam sobie begoniami stale kwitnącymi w czterech kolorach.

To bardzo odporne roślinki i niezmordowanie kwitną przez całe lato. No i mam swoje róże, które rekompensują mi brak kwiatów jednorocznych. Różane rabaty znajdują się tuż przy tarasie więc cieszę się ich widokiem bardzo często. 
Widok psują nieco przypalone słońcem paprocie w gazonach. Powinnam je powycinać już dawno ale najpierw miałam kłopoty z ręką a teraz leżymy z mężem w towarzystwie covidka. Nie pomogło potrójne szczepienie, w końcu dopadło i nas. Paprocie to oczywiście drobiazg, najtrudniej ogarnąć zbiory a trochę tego mam. Mam nadzieję, że szybko stanę na nogi:)
Ale wróćmy do róż:) O swoich odmianach pisałam tutaj więc nie będę się powtarzać ale nie odmówię sobie przyjemności zaprezentowania kilku zdjęć. Większość naszych rabatowych odmian to mniejsze lub większe krzewy kwitnące praktycznie na okrągło. Całą "robotę" robią tu jednak sadzonki czerwonych, rabatowych różyczek, które rozkrzewiają się w jakiś magiczny sposób. Ich boczne pędy potrafią dorastać do 2 m. Dodatkową zaletą jest fakt, że przekwitłe kwiaty po prostu opadają.
Trudno zrobić im ładne zdjęcie, w jakiś dziwny sposób odbijają światło a płatki wyglądają jakby świeciły - szczególnie wieczorem.


Jest to też wyjątkowo odporna na choroby odmiana. Żałuję, że nie znam dokładnej nazwy tej odmiany bo jest godna polecenia. Pozostałe sadzonki też ładnie się rozrastają i obficie kwitną.













Na dachu altany kwitną miliny ulubione przez różne bzyczące stworzenia więc wewnątrz altany wrze jak w ulu.

Hortensja pnąca wciąż czaruje:)
A dalej - berberys coraz bardziej czerwienieje a lawenda powoli dokwita.
Jest to też czas, gdy trawy ozdobne wyglądają już okazale i wspaniale.
Zebrina to najwyższa kępa wśród naszych traw, teraz ma około 2 m wysokości ale wciąż rośnie.
Po obu stronach wisienki japońskiej rosną miskanty. Na razie to zielone kępy ale wkrótce zakwitną czerwienią.
Wśród wszechobecnej zieleni wyróżniają się jeszcze hortensje rosnące w wielu miejscach ogrodu. Niedawno opowiadałam Wam o nowej, hortensjowej rabacie. Dawniej rosły tu kolorowe liliowce i ....podagrycznik:) Rabatę wyczyściłam, wyściółkowałam i posadziłam dwie nowe hortensje. Na sadzonki narzekać nie mogę bo pięknie się przyjęły, rosną i kwitną ale chyba coś poszło nie tak.
Ta poniżej to Vanille-Fraise, która miała mieć różowe kwiaty.
Póki co różowego koloru nie dostrzegam. Może trzeba jeszcze poczekać?
Druga to Silver Dollar - kwiatostany jeszcze w pąkach, przypominają nieco limonkę. 
Za to białe Anabelki niezawodnie kwitną co roku i biją rekordy w wielkości kwiatostanów.

Rojniki to maleńkie i niepozorne roślinki ale czasem lubią zwrócić na siebie uwagę:)

Jest i lilijka. Kiedyś miałam ich sporo ale zanikły. Ta jakimś cudem wciąż żyje.
No i są jeszcze floksy - ich intensywny zapach niesie się po ogrodzie.



A dalej już zieleń w całej gamie odcieni. Nasza piękna sosna himalajska wciąż rośnie, nie potrafię nawet określić ile ma metrów.
Kosodrzewiny też mają się dobrze, produkują całe mnóstwo maleńkich szyszeczek.

Żółciutki cyprysik groszkowy jak zwykle rozczochrany.
I jeszcze kilka zielonych miejsc, które pewnie już znacie:)




Moja ukochana roślina - trzmielina oskrzydlona w całej okazałości.
I wiecie co zauważyłam? Spójrzcie sami:
Taki maleńki, jesienny sygnał. O wiele za wcześnie zaczęła się wybarwiać. Ciekawostką jest też kwitnąca po raz drugi magnolia.
Obok magnolii rośnie wesolutki, żółty pięciornik.
A hosty już sypią kwiatkami. Szkoda, bo było tak pięknie.
Jak będę mogła już wyjść z domu to pozostanie mi posprzątać:) Ucieka mi to lato bardzo szybko i zupełnie nie tak jak sobie zaplanowałam. Czasem tak bywa. Życzę Wam zdrowia i uważajcie na siebie bo wirus wciąż krąży i atakuje. Serdecznie pozdrawiam!