Obserwatorzy

Szukaj na tym blogu

wtorek, 18 listopada 2014

Zatrwiany

Witam serdecznie.
Dawno nie robiłam zdjęć w ogrodzie. Właściwie to nie mam kiedy bo dni są już bardzo krótkie i jak wracam z pracy to jest już ciemno. Ale cóż można fotografować? Tu i ówdzie trafi się jeszcze jakaś uparta różyczka czy kilka wytrwałych astrów. Ogólnie jest już coraz smutniej i puściej. Przyszedł chyba czas na wspomnienia które pozwolą przeczekać zimę.
Porządkowałam ostatnio zebrane w ogrodzie nasiona. Co roku kupuję na próbę trochę nasion roślin jednorocznych. Niektóre z roślin zostają u nas na dłużej inne nie. W tym roku też tak było. Po raz pierwszy kupiłam nasiona zatrwianu. Właściwie to nie wiem dlaczego wcześniej go nie miałam. Jestem pewna, że zostanie w naszym ogrodzie na długie lata. Jestem oczarowana tą rośliną! Przeczytałam wcześniej, że kwiaty zatrwianu nie tracą swojej barwy podczas suszenia i świetnie nadają się do suchych kompozycji.
Nasionka wysiałam na początku kwietnia. Powschodziły pięknie i już końcem kwietnia mogłam pikować. Popikowane roślinki szybko rosły i budowały dość zwartą rozetkę uroczych liści.
Do gruntu trafiły dopiero po zimnej Zośce. Przyjęły się wszystkie! Rozety szybko się rozrosły i już początkiem czerwca wystrzeliły z nich grube, masywne i kanciaste łodygi kwiatowe. Cały ten proces bacznie obserwowałam niecierpliwie czekając na kwiaty. Zgodnie z opakowaniem miała to być mieszanka różnych gatunków ( zatrwian wrębny i Suworowa) i kolorów. Początkiem lipca zaczęły się pokazywać pierwsze kolorki. Najszybciej zakwitły śnieżnobiałe i lekko różowe. Później dołączyły również ciemnoróżowe, fioletowe i niebieskie a na samym końcu rozkwitł jeden żółty rodzynek.
Byłam zachwycona efektem! Co kilka dni ścinałam spory bukiet dekorując w domu kolejne kąty. Wiele bukietów rozdałam a te które zostały stoją do dziś i wyglądają identycznie jak po ścięciu. Pomimo wielokrotnego ścinania kwiatów było coraz więcej i więcej. Jakaż to żywotna roślina! Nawet nocne przymrozki im nie zaszkodziły. W ubiegłym tygodniu wycięłam ostatnie kępy.
Zebrałam nasiona a przynajmniej tak mi się wydaje bo kwiatostany prawie do końca wyglądały tak samo. Przekonamy się na wiosnę. Tak czy inaczej zapoluję jeszcze na inne kolory i może dokupię nasiona zatrwianu wieloletniego.
Piszę o tym wszystkim przede wszystkim dla osób, które podobnie jak ja nie miały wcześniej w ogrodzie tej rośliny. Polecam, spróbujcie koniecznie a jestem pewna, że nie będziecie żałować.
Na koniec kilka migawek z rabatek z zatrwianami.
Żegnam się z Wami oczywiście bukietem zatrwianów.

sobota, 8 listopada 2014

Czy to już koniec złotej jesieni?

Witam wszystkich bardzo ciepło.
Pada dziś od rana. Gęste chmury napłynęły już wczoraj ale deszczu nie przyniosły, aż do późnych godzin wieczornych. Zdążyłam jeszcze zrobić kilka zdjęć w ogrodzie.
Teraz ogród szybko się zmienia, z dnia na dzień gaśnie. Ostre czerwienie powoli zaczynają ustępować odcieniom koloru żółtego i brązu. Wkrótce znikną i one.
 Tawuły szare przy tarasie zrobiły się żółto-złote. Zawiązały mnóstwo maleńkich pączków na przyszły sezon ale niektóre z nich niekoniecznie mają ochotę czekać do wiosny.
Rozplenica pojaśniała przybierając uroczy, słomkowy kolor.
Obok bukszpany zachęcone wysokimi jak na listopad temperaturami zaczęły wypuszczać młode gałązki. Jest zbyt późno i pewnie pierwsze przymrozki je zniszczą.
Zebrinus poszarzał i stracił intensywność barw a jego karbowane parasolki zrobiły się puszyste.
Pomiędzy złotymi miskantami dominuje teraz wiśnia japońska która pięknie wybarwiła swoje liście. Niestety zaczęły już opadać.
Pożółkły też kępy liliowców. Chciałam je już wyciąć ale tak ślicznie wyglądają!
Tawuły japońskie są już prawie całkiem brązowe. W sadzie trawniki wciąż zieleniutkie, to pewnie zasługa rozsypanego niedawno jesiennego nawozu do trawy.
Derenie już zupełnie golusieńkie ale ich czerwone gałązki wyglądają niezwykle dekoracyjnie na tle zielonych iglaków.
Trzmielina na pniu wciąż jeszcze żółciutka.
Nasza letnia altanka nie wygląda już ciekawie. Większość liści spadła i została tylko plątanina gołych pędów.
Na wąskiej rabatce z tyłu altanki odrosły zieleniutkie kępki poziomek.
Przed tarasem na azaliowych rabatach jeszcze wciąż czerwono.
Azalie i rododendrony zawiązały już pąki na przyszły rok.
Ostro czerwone azalie japońskie w donicach przygotowane już do schowania, na zimę przenosimy je do pomieszczenia.
Mocno czerwony jest też berberys Thunbergia Rose Glow. Latem jest bardziej fioletowy.
Przy bramie wjazdowej mamy małą skarpę. Tu jest raczej zielono, rosną tu tuje, jałowce i kosodrzewina.
Bliżej bramy dosadziłam kępkę rozplenicy.
Z drugiej strony domu jest też ogromna, obrośnięta bluszczem ściana. To znajdujący się w granicy posesji tył budynku gospodarczego sąsiada, który pozwolił na obsadzenie ściany.
Przed domem po podpięciu kanalizacji szykują się duże zmiany. Większość terenu już wykarczowaliśmy i w przyszłym roku będziemy urządzać od początku. Zachował się kącik z iglaczkami:
i długi szpaler berberysów Helmond Pillar.
A w domu kwitną grudniki i fiołki.
Serdecznie dziękuję za odwiedziny i cieplutko pozdrawiam.