Witam serdecznie.
Ostatnio bardzo mnie "nosi". Zapewne to wina zmiennej pogody. Są dni, że powietrze pachnie wiosną i czuć już powiew ciepłego wiatru. Gdy słoneczko zajrzy przez okno mam ochotę pobiec do ogrodu i rozpocząć wiosenne porządki. Właściwie to już zaczęłam:) Były dwa super ciepłe dni i nie mogłam się powstrzymać. Udało mi się wyciąć ogromną kępę Zebriny. Okazało się, że młode źdźbła już się pchają na powierzchnię. Posprzątałam też część rabaty z liliowcami. Tylko część bo pogoda się popsuła i nadeszła "pora deszczowa". Temperatury spadły i wróciły nocne przymrozki. Może to i dobrze bo przecież jeszcze luty się nie skończył i nie można wykluczyć powrotu zimy.
Dzisiejszy dzień jest jak cztery pory roku. Rankiem było biało. Tak, tak, sama nie mogłam uwierzyć w to co widzę. Rabatki posypane białym puchem to ostatnio rzadkie zjawisko. Pomyślałam, że czas na zimowy spacer i zdjęcia w unikalnej scenerii. Zanim jednak wyszłam z łazienki spadł deszcz a po śniegu nie było już śladu. Około godziny 11 wyszło słoneczko więc wybrałam się do ogrodu.
Trochę się rozczarowałam bo pomimo słońca ziąb był okrutny a porywisty wiatr dodatkowo potęgował odczucie chłodu.
Na wielu blogach widziałam już pięknie kwitnące krokusy, przebiśniegi i inne wczesnowiosenne kwiaty. U nas zawsze, wszystko jest później. Taki paradoks bo mieszkam przecież na południu:)
Ku mojej radości znalazłam pierwsze krokusy!
Największa kępka jak co roku pojawiła się tuż przy altance.
Są tylko pączusie ale i tak cieszą ogromnie:) Ta kępka schowała się pod źdźbłami rozplenicy, której nie zdążyłam niestety jeszcze wyciąć.
Pierwsze, pojedyncze krokusiki znalazłam też na skarpie wzdłuż domu.
Skarpę porasta gęsto barwinek ale krokusom to nie przeszkadza podobnie jak prymulkom, goździkom czy orlikom, które pojawią się tu w trakcie sezonu. Taki barwinkowy dywan to gwarancja zielonej skarpy przez cały sezon, no i rozwiązany problem chwastów, które rzadko się tu wysiewają.
Wśród barwinków na tej samej skarpie mam trzy krzewy pigwowca. W czasie kwitnienia wygląda to przepięknie. Pigwowce są już bardzo niecierpliwe i mam wrażenie, że lada moment pąki zaczną pękać.
To chyba niedobrze, nie chciałabym żeby zmarzły.
Spacerując tak po ogrodzie układam sobie plan koniecznych do wykonania prac i staram się zapamiętać to, co do zrobienia jest w pierwszej kolejności.
Zwróciłam uwagę na hortensję pnącą przy altance - tej zimy nie zrzuciła liści.
Trzeba je będzie wyskubać i to szybko, bo nowe pąki są już spore. To mnóstwo pracy, hortensja ma ponad dwa metry. A swoją drogą to resztki zeszłorocznych kwiatów wciąż wyglądają urokliwie.
Trzmielinkowe obwódki wciąż mają zimowe barwy - trochę złota, trochę zieleni i odrobina czerwieni.
Pojawiły się tulipany - zbyt wcześnie i to mnie martwi.
Na wycięcie czekają zeszłoroczne gailardie. Nie zrobiłam tego jesienią a szkoda.
Potem hortensje, których zasuszone kwiatostany wyglądają bardzo romantycznie:)
O tej porze najbardziej lubię jednak zimozieloną część ogrodu, tu mam wrażenie, że szary okres już przeminął. Piękną zielenią cieszy kosodrzewina.
Zieleń tego zakątka przełamują dereniowe drzewka, których gałązki są wciąż czerwone.
Tutaj znalazłam też takie oto maleństwa:)
Dalej jest jeszcze bardziej zielono. Ogromne bukszpany, świerki Conica i cyprysik groszkowy.
Za nimi ogromna sosna himalajska ze złotymi tujami po bokach.
Ze złotych tui zostało właściwie niewiele: W ubiegłym sezonie zostały skrócone o dobre 2 metry. Zamierzam je prowadzić jako kule takiej właśnie wysokości. Dzięki temu sosna może się swobodnie rozrastać na boki. To ogromne i piękne drzewo o bardzo długich, miękkich igłach.
Historię jej formowania opisałam już wcześniej na blogu, teraz jej korona rozrasta się w formie kuli.
Kolejna rabata to kolejny eksperyment. Nieco drastyczny ale w momencie, gdy duże rośliny zaczynają w siebie wrastać nie warto czekać z cięciem bo można stracić wszystkie.
Napracowałam się w tym zakątku bardzo, wiele gałązek musiałam wyciąć. Wielki żywotnik w środku został podcięty od dołu na około 1,5 m a skrajne jałowce ogołociłam doszczętnie, nadając im formę bonsai. Przynajmniej taką mam nadzieję:))) Ten sezon pokaże, czy to był dobry pomysł.
Dużym zaskoczeniem była spora kępka maków - w lutym???
Więcej zdjęć nie zrobiłam bo nagle zrobiło się ciemno, sypnęło najpierw drobnym gradem a potem śniegiem - musiałam uciekać:)
Mój "wiosenny" ogród szybko się zmienił.
Widok z tarasu:
i widok z góry.
Teraz śniegu już nie ma, to był tylko kolejny, zimowy incydent.
Byle do wiosny kochani:)
Serdecznie pozdrawiam.
Witaj Ewuniu! U mnie podobna pogoda. Rano było słońce, potem nagle nadeszła burza i gradobicie, potem ulewa i tak na zmianę. U mnie nie padał śnieg, ale w Warszawie na moment zrobiło się prawie biało. Popołudnie było bardzo słoneczne. Jutro zamieszczę jubileuszowy post ze zdjęciami z dzisiejszego zwariowanego dnia. Piękne są te krokusiki, moje serce skradła jednak sosna himalajska :-) Serdeczności :-)
OdpowiedzUsuńU nas nadal sypie i zrobiło się na prawdę biało. Czułam, że zima tak łatwo nie odpuści:)
UsuńSerdeczności Andrzejku.
Ale super spacerek... Ta pogoda zaskakująca, u nas dzisiaj to samo... Rano przymrozek i śnieg, w południe słońce a po południu ciemne chmury i deszczyk... Co mamy zrobić Ewuniu... Tylko cierpliwie czekać, nie spieszyć się z porządkami na rabatach bo szkoda później... U nas też tulipany wyszły, czosnki na potęgę... Przykrywałam wszystko bo teraz te przymrozki... Derenie wyglądają super i ta sosna... Szpalerek trzmielin wygląda jakby wiosennie... Wogole to zimy nie widać żeby cokolwiek zniszczyło... Za to te wiosenne przymrozki mogą dać popalić do wiwatu. Trzymaj się cieeplutko
OdpowiedzUsuńDziś już nie ma takich widoków w ogrodzie, zrobiło się biało i nadal sypie. Pozostaje nam cierpliwie czekać.
UsuńUściski Agatko:)
Spacer po Twoim ogrodzie dostarczył mi wiele radości i przyjemności. Też nie lubię takich skoków pogodowych. W ciągu dnia było nawet słonecznie ale od godziny pada gęsty śnieg. Podziwiam kroku, pierwsze oznaki wiosny. U mnie się jeszcze nie pojawiły.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
I u mnie jakoś niemrawo wschodzą. Pewnie wyczuły powrót zimy:)
UsuńDziękuję Ci Lusiu za serdeczny komentarz i gorąco pozdrawiam.
U mnie podobna pogoda, no może za wyjątkiem gradu. Dziękuję Ewuniu za wirtualny spacer po Twoim ogrodzie, prawdziwa paleta barw. Pozdrawiam cieplutko.:)
OdpowiedzUsuńA ja dziękuję Madziu za odwiedziny i pozdrawiam równie ciepło:)
UsuńTak Ewuniu nosi, nosi. Pogoda jest tak zmienna,że czasem wydaje się nam, że to już pora, gdy za chwilę zima daje o sobie znać, delikatnie, ale nie odpuszcza. Na szczęście u mnie nic złego się nie dzieje, choć róże zaczynają rosnąć, forsycja ma już ładne paki, a tulipany "idą" jak szalone. Może jednak już czas? Rośliny wiedzą najlepiej. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńChyba jeszcze nie czas Haniu, wróciła zima. No, chyba że do Was nie dotrze:))) Martwię się o tulipany, szkoda żeby zmarzły.
UsuńCieplutko pozdrawiam.
Mój tarnowski biegun ciepła śpi!Tylko stokrotki ratują sytuację.
OdpowiedzUsuńTo dobrze Basiu, masz bardzo mądre roślinki:)
UsuńUściski.
Twój ogród to miłość Twojego życia.
OdpowiedzUsuńTak pięknie o nim opowiadasz i pokazujesz wspaniałe rośliny.
Jestem zachwycona.
Pozdrawiam.
To prawda Haniu:) Większość roślin powstała z małych gałązek pielęgnowanych latami - teraz mi się odwdzięczają.
UsuńDziękuję za ciepłe słowa i pozdrawiam bardzo ciepło.
U mnie dzisiaj i wczoraj pogoda zmienna, 🌞 słońce, deszcz, śnieg 🌨️, rano biało, trochę zima sobie o nas przypomniała ale nie ma po niej ani śladu. Czekam na wiosnę z utęsknieniem 💚💚, pozdrawiam cieplutko...
OdpowiedzUsuńU nas podobnie Basiu choć śnieg wciąż leży. Mrozów na razie nie ma więc nie martwię się zbytnio. Byle do wiosny:)
UsuńPogoda szaleje i u nas, przebiśniegi kwitną na całego, ale krokusy zniknęły- chyba nornice się nimi poczęstowały:(
OdpowiedzUsuńU Ciebie w ogrodzie już pięknie, podziwiam nieustannie:)
Moje krokusy też leniwe więc nie ma się co martwić na zapas:)
UsuńDziękuję Renatko i gorąco pozdrawiam.
Myślę że u Ciebie wszystko zgodnie z rytmem przyrody. Moje krokusy stoją w fazie pąka i nie mogą się zdecydować czy otwierać swe płatki czy nie. Dereń też już od wielu dni w pąkach. Niestety pogoda zróżnicowana, raz ciepło, innym razem śnieg, więc roślinki nie wiedzą co robić.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Ewuniu:)
Takie mam wrażenie Aniu. My się martwimy a przyroda świetnie sobie radzi:) Póki co mamy śnieg.
UsuńUściski!
Witaj Ewuniu! Nie dziwię się że Cię nosi. Z wielką przyjemnością oglądam wszystkie pokazywane przez Ciebie zakątki ogrodu :)Ja też już coraz częściej spaceruję po moim ogródku i patrzę na kwitnące przebiśniegi i ciemierniki oraz na krokusy, które coraz bardziej chcą się pokazać w całej okazałości. Ale pogoda ciągle jest bardzo zmienna - w piątek napadało sporo mokrego śniegu, ale już w sobotę wiatr wszystko wymiótł.
OdpowiedzUsuńWitaj Lusi:) Najwyraźniej nasze ogrodnicze dusze już tęsknią za wiosną.
UsuńŻałuję, że nie mam ciemierników a krokusy wciąż jeszcze nieśmiałe czekają na cieplejsze dni. Trzeba uzbroić się w cierpliwość:)
Dziękuję za odwiedziny i cieplutko pozdrawiam.
Wystarczy troszkę słoneczka i pączki krokusów rozkwitną. Też biegałam zaglądać do swoich.Tulipany faktycznie masz już duże. Pogoda kompletnie nieprzewidywalna ciekawe, co nas czeka jeszcze. Serdeczności moc posyłam 😀
OdpowiedzUsuńI ja się zastanawiam co będzie. Wszystko wskazuje, że wiosna zacznie się wcześniej ale tego nie da się przewidzieć. U nas już cieplej i śnieg stopniał. Przybywa krokusów ale są wciąż w pąkach - jakby niepewne:)
UsuńSerdeczności Moniczko.
Ta pogoda faktycznie szaleje. Dziś było tak cieplutko, że człowiek miał ochotę wyjść i popatrzeć gdzie wiosna zawitała. Ostatnio jak byłam w parku znalazłam tyle przebiśniegów <3. Teraz trzeba się trochę powstrzymać. Cieszę się, że przynajmniej po Twoim ogrodzie mogłam odbyć wirtualny spacer, bo własnego niestety nie mam.
OdpowiedzUsuńU nas też było cieplutko ale potężnie wiało - zawsze coś:)))
UsuńCieszę się jednak bo wiosnę już czuć w powietrzu.
Uściski Roksanko.
Ewusiu!
OdpowiedzUsuńNie mogę w to uwierzyć. W tej chwili otrzymałam komentarz o śmierci Andrzejka Zawadzkiego. Ostatnie pożegnanie w poniedziałek.
Ja nie jestem na FB więc nie wiem nic więcej.
Serdecznie pozdrawiam:)
Nie wiedziałam. Dziękuję Lusiu za informację. I ja nie mogę w to uwierzyć, był jeszcze taki młody...
UsuńBardzo ładny masz ogród. Powiedz mi, dużo czasu spędzasz, żeby go całego obrobić, żeby efekt był znakomity?
OdpowiedzUsuńDużo:) W sezonie nie ma dnia bez ogrodu a i to mało. Pracę z roślinami trzeba po prostu kochać.
UsuńDziękuję i serdecznie pozdrawiam.