Obserwatorzy

Szukaj na tym blogu

piątek, 28 grudnia 2018

Rok w ogrodzie

Witam Was serdecznie i ciepło.
Koniec roku zawsze sprzyja refleksjom i przywołuje wspomnienia. Jaki był ten miniony rok i co przyniesie następny?
Lubię przeglądać stare zdjęcia z ogrodu, powspominać i przy okazji poplanować na nowy sezon - wszak dnia zaczęło już przybywać i powolutku czas zmierza w kierunku wiosny.
Jedno jest pewne, to był dobry rok. Dawno już nie było takiej obfitości w ogrodzie. Obficie kwitły krzewy i drzewa a zbiory przeszły najśmielsze oczekiwania.
Zimą mało publikuję na tym blogu, uśpiony ogród nie zachęca do biegania z aparatem. Ale dziś mam ochotę powspominać :)
Pierwsze zdjęcia robiłam 25 lutego. Była zima i leżało sporo śniegu.
Ale niecały miesiąc później temperatura skoczyła w górę aż do 16 stopni na plusie. Pewnie pamiętacie jak niespodziewanie wtargnęła wiosna - dosłownie z dnia na dzień.
W promieniach słoneczka wszystkie szarości w ogrodzie zrobiły się jakby mniej szare :)
Bardzo lubię ten czas. Podglądam jak pojawiają się pierwsze, maleńkie pąki i pęcznieją. Dokładnie wiem co z nich wyrośnie ale i tak nie mogę się nadziwić. Cudnie jest móc takie przebudzenie obserwować z bliska.
Początkiem kwietnia pojawiły się krokusy.
Wyskoczyły z ziemi całymi stadami rozjaśniając rabatki. Dalej wszystko potoczyło się bardzo szybko. Pamiętam, że było gorąco a kwiaty rozkwitały zbyt wcześnie. Pamiętam też, że kwitły bardzo obficie. Najpierw forsycje,
tulipany,
magnolia,
wiśnie japońskie,
rozlały się rzeki floksików,
rozkwitły nawet bzy.
Jednym słowem w kwietniu mieliśmy maj :)
Na zdjęciach z 26 kwietnia widać już opadające płatki forsycji i magnolii - było zbyt ciepło i zbyt sucho na dłuższe kwitnienie.
Maj był równie piękny. Rozkwitły azalie i rododendrony,
orliki,
piwonie i irysy,
liliowce.
W czerwcu królowały róże i zapach lawendy.
Czarowały też już hortensje :)
Końcem czerwca zakwitły nawet miliny i juki.
W lipcu nastąpiła mała stabilizacja. Niektóre rośliny powtarzały kwitnienie, inne powoli przekwitały. Tak było np. z powojnikami czy floksami.
Wybrałam tylko kilka zdjęć bo jakże tu pokazać w jednym poście cały rok w ogrodzie. Kwitnących roślin było oczywiście o wiele więcej.
Początkiem września spod ziemi wyskoczyły zimowity, nieśmiało przypominając nam o zbliżającej się jesieni.
Jesień okazała się jednak bardzo łaskawa - była długa, ciepła i wyjątkowo kolorowa.
Niewątpliwą gwiazdą jesieni była u nas trzmielina oskrzydlona, która płonęła przed domem ponad miesiąc.
To był jeden z piękniejszych sezonów jakie pamiętam. Ciepło od wczesnej wiosny do późnej jesieni, szaleństwo kwiatów i niezwykle obfite zbiory. Brakowało nam tylko deszczu :)))
Miło tak sobie powspominać a przy okazji pomarzyć o nowym, nadchodzącym sezonie. Mam nadzieję, że będzie równie wspaniały.
Do końca roku już tylko trzy dni! Życzę Wam kochani żeby ten nowy rok obdarował Was właśnie takim pięknem natury bo piękna w życiu nigdy dość. Noście to piękno w sobie i dzielcie się nim z innymi.
Szczęśliwego Nowego Roku kochani :)))

sobota, 22 grudnia 2018

Radosnych Świąt!

Witam Was cieplutko.
Jeszcze wczoraj było u nas bielutko a ogród drzemał pod białą śnieżynką.
A dziś pada, właściwie to konkretnie leje :) Popsuło to nieco bajkowe widoki. Tak więc białych Świąt pewnie nie będzie ale to nic - rozweselimy świat kolorowymi światełkami i radością w sercach.
A po Świętach dnia zacznie powoli przybywać i znów zaczniemy odliczać dni do wiosny.