Obserwatorzy

Szukaj na tym blogu

sobota, 30 czerwca 2018

Po deszczu

Witam wszystkich bardzo ciepło.
Tegoroczna wiosna była jak lato a lato ostatnio przypomina raczej jesień :) Zaczęło się niefortunnie ale nawet nie śmiem narzekać bo susza była nie do zniesienia. Po deszczowym tygodniu, wczoraj zrobiło się pięknie, słonecznie i bardzo ciepło. Miałam nosa, bo wzięłam sobie dzień urlopu i ku mojej radości prognozy nie zawiodły. Dziś niestety znów jest pochmurnie, zimno i wietrznie - wielka szkoda. Na rabatach znów jest co robić. Przede wszystkim musiałam przyciąć różę pnącą na pergoli przy altance. Kwiaty niestety nie doczekały końca pory deszczowej. Przyschnięte, posklejane i ciężkie od wody spowodowały, że długie pędy pokładły się na ścieżce. Tak więc moja piękna róża pozostaje już tylko wspomnieniem - do następnego roku. Pokładły mi się też hortensje, pomimo podpór ogromne kwiatostany ciężkie od wody wyłamały kilka gałązek. Trochę się namęczyłam z podwiązywaniem a słoneczko mi pomagało w osuszaniu :) Poza tym żadnych strat nie zauważyłam, rośliny są w dobrej kondycji i wyraźnie zadowolone z obfitego podlewania. Robactwo też nie ruszyło jeszcze do ataku tylko mrówki strasznie się panoszą - tyle mrowisk chyba jeszcze w ogrodzie nie miałam. Zazwyczaj z nimi nie walczę bo przegonione z jednego miejsca zakładają gniazda na innej rabacie ale kilka mrowisk chyba będzie trzeba zlikwidować.
Jeśli macie ochotę to tradycyjnie zapraszam na mały spacer.
Na przekór zachmurzonemu niebu zacznę od małych, ogrodowych słoneczek - zawsze się uśmiecham na ich widok :)
Czyż nie są urocze? Potrafią rozweselić najsmutniejszy zakątek ogrodu.
Niespodziankę sprawiły mi lilie. Miałam ich kiedyś sporo ale z czasem jakoś zanikły. W ubiegłym roku nie było po nich śladu i nagle się obudziły. Nie wiem jeszcze jakie kolory będą, póki co jest pierwsza żółta.
Za lilią oczywiście różowa Anabelka - już podwiązana. Biedulka leżała prawie plackiem :(
Na przyszły sezon koniecznie musi dostać solidną podporę.
Tawuły wciąż kwitną.
Na jednej z tawuł przyłapałam pająka albinosa.
Nie znoszę pająków ale ten wygląda nawet sympatycznie - no, przynajmniej z daleka :)
Kwieciem obsypały się rozchodniki białe.
To urocza odmiana o czerwonych listkach, kwitnąca na biało, przyciąga mnóstwo takich motyli.
Próbowałam znaleźć je internecie ale mi się nie udało. Może ktoś z Was wie cóż to za jegomość?
Na powojnikowej pergoli dominuje Błękitny anioł.
Rojniki wytworzyły już swoje dziwaczne kwiatostany.
Biała Anabelka miała więcej szczęścia bo jej kwiaty znalazły oparcie w paprociach :)
Od tyłu Anabelka przytuliła się do czerwonej pęcherznicy i najwyraźniej odpowiada jej takie towarzystwo.
Tu i ówdzie, na długich nogach stoją futurystyczne czosnkowe kule,
a w wielu zakątkach ogrodu rozkwitają wędrujące wilczomlecze.
W różanym żłobku też wszystko w porządeczku. Różyczki wyglądają zdrowo ale nie chcą jakoś bardziej masowo zakwitnąć :)
Lawenda wciąż kwitnie. Sporo już ścięłam i teraz pięknie się suszy, reszta została dla motyli.
Przy altance dokwita hortensja pnąca,
i rozkwitają miliny.
Najbardziej spektakularnie prezentują się jednak juki, kwiatostany mają około 2 metrów.
Szumią trawy i sumaki też szumią na wietrze :)
Przed domem wciąż trwa festiwal z udziałem funkii.
A w sadzie dojrzewają jabłuszka :)
Miłej niedzieli kochani!

niedziela, 17 czerwca 2018

U progu lata

Witam wszystkich serdecznie i ciepło.
U progu tegorocznego lata mamy w zasadzie lato w pełni :) Ostatni tydzień był odrobinę "chłodniejszy" i nawet kilka razy popadało. To miła niespodzianka :) Starałam się dobrze wykorzystać ten czas na ogrodowe prace. Rośliny rosną w zawrotnym tempie, kwiaty przekwitają i wciąż jest coś do wycięcia. W takim samym tempie rosną chwasty :) Powoli jednak mija wiosenne szaleństwo. W wielu miejscach ogrodu zrobiło się spokojnie, dominuje głęboka zieleń w różnych odcieniach. Zapraszam Was na mały spacer.
Dziś zacznę od hortensji.
Anabelki nie mogły się doczekać lata. Ta na zdjęciu rośnie w głębi ogrodu, przytulona do bordowej pęcherznicy. Co roku tworzy ogromne kwiatostany, tym razem pobiła rekord w wielkości kwiatów.
Rośnie na skraju paprociowiska pomiędzy starym dereniem i jeszcze starszym pigwowcem. Przy okazji zajrzałam w głąb pigwowca w poszukiwaniu dojrzewających owoców. Muszę Wam powiedzieć, że i tu najprawdopodobniej padnie rekord :)
Biała Anabelka rośnie też w innym miejscu ogrodu, nieopodal skarpy.
Zbyt słabo ją w tym roku przycięłam i pędy z kwiatostanami zaczęły się pokładać.
Różowa Anabelka rozkwitła nieco wcześniej niż białe, wciąż wygląda pięknie.
No i jest jeszcze limonka ale ona dopiero zawiązuje pąki.
Rośnie sobie na okrągłej rabatce otoczona żurawkami i bukszpanami.
Kwiatostany juk są już mojego wzrostu i tylko patrzeć jak otworzą swoje śnieżnobiałe kwiaty.
Bardzo podrosły też kępy traw. Rozplenica japońska rozłożyła się przy altance, wygląda jak wielka, zielona meduza.
Zebrina ma już prawie 2 metry,
a dwa miskanty przy wiśni japońskiej też nie pozostają w tyle.
Kolorowa do niedawna alejka znacznie się uspokoiła.
Przekwitły irysy i piwonie. Teraz zieleń przełamują tylko żółte kwiaty niskich liliowców.
Te same liliowce kwitną też na rabacie przy limonce.
I widok z drugiej strony.
W głębi widać jedną z kwitnących właśnie tawuł.
Jeszcze niedawno dywan goździków był tu obsypany kwiatami :)
Wokół wysokiego jałowca i pod wierzbą Hakuro rozkwitła tawuła japońska Golden Princess. Dalej wzdłuż alejki kwitną jeszcze inne odmiany: Dart's Red i Goldflame.
W tej części ogrodu przeważa zieleń.
Po lewej stronie rosła ogromna robinia otoczona żywopłotem z ligustru. Jakiś czas temu wichura połamała większość gałęzi i zmuszeni byliśmy ją przyciąć bardzo krótko. Nie poddała się i już z gołego pnia wyrastają nowe gałązki.
Dalej jest niewielki sad. Czereśniami już się zajadam, wiśnie prawie dojrzały a i jabłuszek będzie w tym roku mnóstwo. Tylko gruszka się zbuntowała :)
Przy sadzie rozkwitają ogrodowe słoneczniczki.
Przejdźmy teraz na drugą stronę. Mijamy kolejny zielony zakątek z ogromnymi, bukszpanowymi kulami i żółciutkim cyprysikiem groszkowym.
Dochodzimy tędy do kamiennego wgłębnika za którym jest paprociowisko. Tu na skraju, wśród paproci rośnie sobie świerk Conica.
I wracamy w stronę domu.
Tu jest bardziej kolorowo. Obok różowej Anabelki kwitną błękitne powojniki, czerwone żurawki drżączkowate i pierwsze w tym sezonie gailardie.
Przechodzimy obok dorodnych głowocisów,
pod którymi zakwitły samosiejki białych rozchodników,
i dochodzimy do ślimaka. Wróciłam do prac na tej rabacie. Udało mi się przenieść piwonie i powoli mogę prace kończyć. Część od strony altanki jest już gotowa.
Z drugiej strony ziemię już oczyściłam, pozostało tylko rozsypać korę.
A co słychać przed domem? Po prawej stronie od wejścia zrobił nam się mały, iglasty zagajnik.
Rośnie tu jodła kalifornijska, jodła koreańska i w głębi srebrny świerk. Koreanka ma w tym roku mnóstwo szyszek :)
Po drugiej stronie królują oczywiście hosty i ich romantyczne kwiaty.
Niewątpliwą ozdobą podwórka jest oczywiście piękny krzew trzmieliny oskrzydlonej.
Na koniec zostawiłam kilka różyczek bo cieszą mnie teraz najbardziej :)
Jeszcze rzut oka na pergolę, być może to już ostatni raz w tym sezonie. Większość pąków już rozkwitła a krzew ugina się pod ciężarem kwiatów.
To był długi spacer, dziękuję za wspólnie spędzony czas :)
Serdecznie pozdrawiam!