Na środku rabaty jegomość kudłaty
wystrzelił do góry w kolorze purpury
Mój perukowiec jest z odmiany Royal Purple, ma ciemnopurpurowe liście i dość długą historię.
Dostała go w prezencie moja mama. Nawet nie pamiętam ile to lat temu było. Dorastał na naszej pierwszej działce gdzie pięknie się rozrastał. Po przeprowadzce powędrował za nami. Posadziłyśmy go z mamą na honorowym, centralnym miejscu - w samym środku kamiennego kręgu o którym pisałam wcześniej. Chciałyśmy, żeby był mocnym, czerwonym akcentem w samym środku ogrodu.
Przez pierwsze dwa lata nie było problemu, znacznie podrósł i pięknie kwitł. Ale w trzecim sezonie nagle zaczął przysychać. Nie pomagało podlewanie ani przycinanie przyschniętych gałązek. Wymyśliłyśmy wtedy, że to miejsce mu nie pasuje. Że może nagrzane słońcem betonowe krążki źle wpływają na jego system korzeniowy. I niewiele myśląc wykopałyśmy jegomościa. Zamieszkał w zupełnie innym miejscu ogrodu, na rabacie bez betonowych dekoracji.
To był strzał w dziesiątkę. Dzisiaj nasz perukowiec ma około 3 metrów wysokości i jest bardzo piękny przez cały sezon. Zrobiłam już nawet kilka sadzonek.
Niedawno przeczytałam o chorobie grzybowej niszczącej perukowce a jej objawy są zupełnie podobne do tych, które obserwowałam u mojego perukowca. To paradoks - dzięki mojej niewiedzy mam dziś piękny, ogromny krzew. Gdybym podejrzewała wtedy chorobę poszedłby pewnie do spalenia.
Niestety, jeden wspaniały okaz padł u mnie trafiony tym choróbskiem, teraz rośnie mniejszy ale kwitnie ładnie. Też purpurowy:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Wiem, to właśnie u Ciebie przeczytałam o tej chorobie (świetny i konkretny post!). Dotąd myślałam, że perukowca nie chwyta się żadna choroba. Mam nadzieję, że ten drugi się uchowa. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńPerukowce to piękne krzewy. Krople wody zbierające się na liściach - bardzo piękny widok. I ta matowość, przyciągająca aksamitność. Mają w sobie coś z kołderki. Są też odmiany o zielonych i żółtych liściach.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście - liście są aksamitne, to bardzo trafne określenie. Myślałam też o odmianie z żółtymi liśćmi ale widząc jak szybko rośnie i ile potrzebuje miejsca zrezygnowałam. Trochę u mnie już ciasno. Pozdrawiam.
UsuńA ja nie mam do niego szczęścia, przemarza i co roku właściwie odrasta na nowo.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Może rośnie w bardzo przewiewnym miejscu? My na zimę związujemy gałęzie, są mnie narażone na mroźny wiatr i ciężki, mokry śnieg. Albo jest taki kapryśny jak moja laurowiśnia, co roku rusza od samego gruntu.
UsuńU mnie nie rośnie, ale po drodze na działkę mogę go podziwiać.
OdpowiedzUsuńNaprawdę jest co podziwiać, ta czerwień zawsze przyciąga wzrok.
UsuńPerukowiec w tym samym kolorze jest i u mnie. Nie miałam jeszcze z nim kłopotu i obym nie miała, bo go bardzo lubię. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję Gigo, że ta zima nie zostawi po sobie zniszczeń i będziemy wkrótce znów cieszyć oczy jego pięknem. Pozdrawiam.
UsuńEwuś mój perukowiec ma ok 10 lat i nie mam z nim kłopotów. Uwielbiam podziwiać wczesnym rankiem rosę na perukach, są takie delikatne. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTo dobrze wróży. Pewnie jest ogromny! Ja też już marzę o porannej rosie na perukach. Serdecznie pozdrawiam.
UsuńMój perukowiec po przesadzeniu kwitł a rok temu w maju przemarzł i ...może w tym roku będzie lepiej.Ale i bez tego liście są ozdobą chociaż wolę jego peruczki
OdpowiedzUsuńTe przymrozki majowe zniszczyły wiele roślin i to już kwitnących. To gorsze niż sroga zima. Zobaczymy co przyniesie nam ten rok.
UsuńMój przemarza praktycznie co roku, ale liczę na to, że kiedyś w końcu się odpowiednio zahartuje i wystrzeli wysoko w górę..
OdpowiedzUsuńBędę trzymać za niego kciuki. Dziękuję Aniu za odwiedziny.
UsuńMam rabatę którą można by nazwać "barszczowa" bo rosnie na niej perukowiec, pęcherznica "diabolo" i czerwona ozdobna jabłoń, Te wszystkie czerwonki rosną na tle żółtych pęcherznic i mają się bardzo dobrze. Pozdrawiam serdecznie i słonecznie.
OdpowiedzUsuńWitaj Stasiu. Świetne określenie "barszczowa"! Ja mam dwuletnią pęcherznicę żółtą a zeszłej jesieni posadziłam czerwoną. Bardzo jestem ciekawa jak się pozbiera po zimie. Pozdrawiam Cię serdecznie.
UsuńMój co roku przemarza, jest niewielki, bo musi co roku pracować na odbudowę gałęzi , a ma 12 lat! całuski!
OdpowiedzUsuńWitaj Aniu. Po 12 latach to powinno być krzewisko! Może mu miejsce nie pasuje? Czytałam, że perukowce lubią miejsca osłonięte od wiatru. Wiesz, nie ma ogrodu w którym dobrze się czują wszystkie rośliny. Musimy wybierać te którym jest dobrze i cieszyć się z tego co mamy. Ja już z niektórych zrezygnowałam, choć z żalem. Pozdrawiam cieplutko.
UsuńDobrze, że u Ciebie tak wspaniale rośnie.
OdpowiedzUsuńJa nie mam szczęścia. Sadziłam trzy razy. Wymarzał.
Nie podaję się.
Serdecznie pozdrawiam:)
Będę trzymać kciuki, żeby tym razem się udało. Ja czasami się poddaję. Ostatnio straciłam dwie piękne wierzby babilońskie Tortuosa (te pogięte). Byłam nimi zachwycona. Nagle uschły i nikt nie wie dlaczego. Została mi jeszcze jedna ale też zaczęła podsychać. Chyba drugi raz już nie spróbuję. Dziękuję Łucjo za odwiedziny.
UsuńEwo, zdaje się, że lekko ocienione miejsce jest lepsze dla perukowca. W drodze do pracy podziwiam pięknie rozrośnięte krzewy tworzące czerwony żywopłot na wysokość trzech metrów. To dopiero żywopłot. Zdaje się do południa jest tam cień.
OdpowiedzUsuńTwój pięknie się przyjął. Dobrze zrobiłyście, że pomimo planów, zrezygnowałyście z tego miejsca. na pewno coś innego, równie atrakcyjnego tam posadzicie.
Pozdrawiam serdecznie*
W środeczku rośnie sobie (z powodzeniem) tuja strzelista i wygląda całkiem ładnie. Może masz rację z tym półcieniem. U mnie niestety początki były jak na pustyni i o cieniu nawet nie można było pomarzyć. Teraz już jest dużo lepiej bo rośliny znacznie podrosły. Ale perukowiec dalej stoi w słońcu, może się już przyzwyczaił? Pozdrawiam serdecznie.
UsuńTo chyba jeden z moich najbardziej ulubionych krzewów. Wspaniały jest a w połączeniu z okazem o żółtych listkach też daję niezły efekt i fajny kontrast.
OdpowiedzUsuńWitaj Krzysiu. Zgadzam się z Tobą, ale zważywszy na jego rozmiary trzeba takie zestawienie planować od początku, żeby zapewnić odpowiednią ilość miejsca. U mnie niestety już za późno i muszę się cieszyć kontrastem z zielenią wokół. Pozdrawiam serdecznie.
Usuń