Mam w swoim ogrodzie rośliny, które pochodzą nie wiadomo skąd, rosną nie tam gdzie powinny i bez względu na to czy tego chcę, czy nie. Do takich roślin należy gailardia oścista. Nie pamiętam skąd się wzięła. Co roku usuwam skrzętnie całe kępy, które uparcie wyrastają na trawnikach a nawet na żwirowych ścieżkach. Bez efektu. Dostała swoje miejsce na rabacie, ale jej ciągle mało. Za to gdy zakwitnie - przechodzi mi całe gniewanie. Tak naprawdę to bardzo ją lubię. Lubię jej kwiaty w ostrych, żółto-czerwonych kolorach i śliczne pompony, które zostają po przekwitnięciu. A kwitnie aż do września.
Serdecznie pozdrawiam wszystkich, którzy do mnie zaglądają.
Nie uwierzysz może, ale te kwiatki nie chcą u mnie za bardzo rosnąć, chociaż je lubię. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście Gigo, trudno mi w to uwierzyć. U mnie wyrastają na ścieżce żwirowej, a pod żwirem jest warstwa agrowłókniny - czyli zero ziemi. To dopiero tajemnica! Widać coś im nie odpowiada. Szkoda. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńU mnie też nie rosną, sadziłam parę razy, przepadły, nie wysiały się a bardzo mi się podobają.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Nie wiem dlaczego tak się dzieje. Coś musi być przyczyną.
UsuńWięcej w moim ogrodzie krzewów niż bylin, ale chciałabym tej wiosny to zmienić, myślę, że posadzę te kwiatki u siebie, nawet jeśli będą chciały wędrować:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Na pocieszenie mogę dodać, że bardzo łatwo je usunąć bo nie korzenią się zbyt głęboko (oczywiście mowa o młodych siewkach). Można je też przenosić bo już próbowałam. Pozdrawiam.
UsuńJa lubię je oglądać, ale u kogoś innego.
OdpowiedzUsuńSama ich nie mam bo kiedyś mnie wkurzyły...
Ciekawa jestem czym Cię tak wkurzyły? Ja co roku z nimi walczę ale lubię jak kwitną.
UsuńŚliczne ma kwiaty. Najlepiej rośnie w słońcu. Wydawało mi się, że to dwuletnia roślina, ale zdaje się, że to bylina.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie*
Czytałam, że są gailardie jednoroczne, dwuletnie i byliny. Moja to zdecydowanie bylina. Pozdrawiam.
UsuńPiękne kwiaty. Bardzo je lubię je. Niestety nie mam do nich szczęścia. Kolejny raz spróbuję nasadzić.
OdpowiedzUsuńNie poddaję się łatwo.
Serdecznie pozdrawiam:)
Wiesz Łucjo, już kilka osób w komentarzach zwróciło na to uwagę. Dotąd myślałam, że ta roślina jest bezproblemowa - i proszę! Niczego nie można być pewnym. Pozdrawiam Cię cieplutko.
UsuńZawsze lubiłam tę roślinę. Kojarzy mi się z babim latem i wiejskimi płotami, przy których czasem rośnie całymi łanami. Lubie też podobną do niej rudbekię. Tego lata zamierzam sprawdzić, czy przyjmie się u mnie na Północy. Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńWitaj Ewuniu na moim blogu, miło Cię poznać. Mam nadzieję, że zechcą u Ciebie rosnąć. Warto spróbować. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńA sprawdziłyby się na południowym balkonie w skrzynkach? Np. w kompozycji z pelargonią?
OdpowiedzUsuńGailardie świetnie rosną w pojemnikach. Nigdy nie miałam jej w towarzystwie pelargonii ale myślę, że te dwie rośliny do siebie pasują. W sprzedaży jest wiele ładnych odmian. Zwróć tylko uwagę Joasiu na wysokość, do skrzynek trzeba raczej nabyć odmianę karłową - np. Kobold, która dorasta do 35 cm. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTak,hmm... myślę, że całkiem nieźle będą razem wyglądały (pelargonia z gailardią).
UsuńMiłego, słonecznego popołudnia.
Dziękuję i wzajemnie Joasiu.
Usuń