Obserwatorzy

Szukaj na tym blogu

środa, 28 sierpnia 2013

Ogród mówi

Ostatnio mam wrażenie, że mój ogród zrobił się bardzo spokojny i mówi. Mówi szeptem, szumem traw i szelestem liści. Ten spokój mi się udziela. Po burzliwym i zmiennym sezonie to bardzo przyjemne uczucie. Ten spokój się udziela. Nic już nie wybucha kolorami czy zapachami. Panuje głęboka, ciemna zieleń złamana tu i ówdzie odcieniami brązów i czerwieni. Pewnie to ta zieleń tak uspakaja. Chwilami mam wrażenie, że czas się zatrzymał. Po raz pierwszy w tym sezonie czuję, że panuję nad sytuacją.
Nie znaczy to oczywiście, że zupełnie znikły kolory. Kwitnie jeszcze wiele roślin ale kwitną już inaczej, trochę jesiennie. Ich barwy są ciepłe i pastelowe. Na przykład aksamitki czarują kolorami w odcieniach dojrzałej pomarańczy.
Berberysy zamieniły ostrą czerwień w ciemną purpurę a azalie wybarwiają listki na ciepły odcień czerwieni.
Niepokonane liliowce rozwijają nieustannie kolejne kwiaty, kwitną róże i ostatnie floksy.
Wycięłam już paprocie w gazonach przed tarasem. Zmęczone upałami zbyt szybko zbrązowiały i zaczęły usychać. I cóż - wyraźnie nie mają jeszcze ochoty na jesienną drzemkę.
Wierzby Hakuro przycinam zazwyczaj na okrągło. Ta jednak jest wyjątkiem i ma pokrój piętrowy. Zupełnie przypadkiem. W zeszłym roku wypuściła do góry bardzo okazały i długi pęd. Tak mi szkoda było go obciąć, że został.
Ten szpaler bukszpaników zrobiłam z gałązek. Bardzo długo czekałam aż zrobią się z nich małe kulki. Teraz już wyglądają nieźle. W tym roku były cięte już dwa razy i chyba tak je zostawię na zimę, bez dodatkowego cięcia.
Uwielbiam trawy w ogrodzie. Dawniej miałam ich dużo więcej ale niektóre musiałam usunąć bo były zbyt agresywne. Zostały mi tylko bezrozłogowe. Właśnie teraz są najpiękniejsze. Lubię patrzeć jak tańczą kołysane wiatrem i szeleszczą jakby opowiadały bajki.
Podobają mi się rośliny formowane. Ale mam z tym problem - nie lubię wycinać zdrowych gałęzi na roślinach. Czasami jednak los sam podpowiada rozwiązania. Ten żywotnik mocno przemarzł dwa lata temu i musiałam usunąć wiele gałęzi. Skorzystałam z okazji i nadałam mu trochę inną formę.
Ostre cięcie wyraźnie mu się spodobało bo dziś wygląda już całkiem zdrowo.
A to moje pierwsze, najstarsze bukszpany. Są ogromne. To z nich powstały wszystkie kolejne sadzonki. W środku cyprysik groszkowy.
Jedną z pierwszych roślin w ogrodzie była też trzmielina szczepiona na pniu.
Tawuły przycinam przynajmniej dwa razy w sezonie. Próbowałam trochę poszaleć i nadać im inne kształty ale nic z tego nie wyszło. Zawsze przybierają kulisty kształt.
Skalniak wygląda dość ładnie chociaż nie przyciąga wzroku tak jak wiosną. Ale jak popatrzeć z bliska na maleńkie roślinki to dalej jest się czym zachwycić.
Żywopłoty już po ostatnim cięciu.
A to mój mały sukces. To dwie przybłędy przyniesione przez sąsiada od kogoś, kto trzymał je na balkonie. Były bardzo mizerne i przyschnięte i miały około 1 metra wysokości. Były przeznaczone na ognisko. Nie dałam, wsadziłam i.......dziś dorastają już do około 4 metrów. Pięknie się odwdzięczyły.
I kolejny sukces, cztery cyprysiki przywiezione z Bieszczad. Trzy lata temu zmarzły prawie całkowicie. Jedynymi oznakami życia było kilka zielonych igiełek. Nie odpuściłam. Przeniosłam je w inne, bardziej zaciszne miejsce i przycinałam cierpliwie. Przez dwa lata stały brunatne i brzydkie aż w końcu odżyły. Dziś wyglądają tak:
Za rok będą już ładne. Warto było poczekać.
I kolejny zielony kącik w ogrodzie. Rosną tu bez, żylistek, juki i piwonie. Wokół trawniczek, który nie zawsze wygląda tak dobrze. W tym roku już dwa razy dosiewałam nasiona traw.
Robinia otoczona żywopłotem z ligustru. To śliczne drzewo ale pod nim nic innego nie chce rosnąć.
Długo nie mogłam się doczekać aż zarośnie wielka skarpa wzdłuż podjazdu do domu. Dziś muszę już przycinać ogromne jałowce które rosną jak na drożdżach.
I tak nasz spacer dobiegł końca, wróciliśmy pod dom.
Właśnie tak wygląda koniec sierpnia w moim raju.
Na pożegnanie mam dla Was jabłko. Jabłko od Ewy z raju na Nadbrzeżnej.


piątek, 16 sierpnia 2013

Sierpień w ogrodzie

Zaczęły kwitnąć astry. Wczoraj znalazłam pierwszy kwiat. Wiecie co to oznacza? Tak, lato nam się kończy. Czas leci nieubłaganie i strasznie szybko. Dopiero wiosna wybuchała kolorami a tu proszę - koniec sierpnia.
W ogrodzie jest teraz w miarę stabilnie. Po dwóch tygodniach tropikalnej pogody spadło trochę deszczu i spadła temperatura. Jest teraz tak jak lubię, słoneczko świeci a temperatura nie przekracza 25 stopni. W ogrodzie pracuje się przyjemnie a ziemia nie jest już twarda jak skała. Tylko noce coraz chłodniejsze.
Zmęczone upałami rośliny powoli odzyskują kondycję. Rozpoczęłam wielkie cięcie, pewnie już ostatnie w tym roku.
Z przyjemnością obserwuję róże, które dzielnie zawiązały mnóstwo nowych pąków i cieszą oczy swoim pięknem.
Jakiś czas temu powycinałam już przekwitnięte pędy juk. Jakież było moje zdziwienie gdy zobaczyłam pannę spóźnialską, która wystrzeliła nowym kwiatostanem.
Zabiedzone suszą celozje teraz rozrastają się szybko i barwnie.
Białe i różowe floksy prawie przekwitły. W tym roku cieszyły kwiatami bardzo krótko. Ale późna odmiana o ciemnofioletowych kwiatach dopiero teraz zawiązała liczne, barwne wiechy.
Niewielkie kępki żółtych liliowców są niezłomne i kwitną bez chwili wytchnienia. To zadziwiająca roślina.
Wspomnieniem pozostały też piękne kwiaty hortensji. Ich kwiatostany zmieniły kolor na ciemnozłoty. Bielą cieszy jeszcze tylko jeden krzew. To młoda sadzonka, która rośnie na rabacie wśród wielkich krzewów.
Ma dopiero kilka pędów ale wybujały na około półtora metra a kwiaty mają wielkość ludzkiej głowy. Zapowiada się na niezłego giganta.
Kwitnie hibiskus.
Wszystkie tawuły po przekwitnięciu ostro przycinam. Nie minął jeszcze tydzień od cięcia a już obsypały się młodymi, kolorowymi przyrostami. Niektóre zaczynają nawet powtórne kwitnienie.
Niepokorny wilczomlecz białobrzegi rozświetla skutecznie wszystkie zakamarki ogrodu. Zawsze jesienią rozrzuca swoje kuliste nasionka i gdzie kuleczka spadnie tam wiosną kiełkuje nowa roślinka. Niepokorny bo jak dotąd nigdy nie udało mi się takiej młodej siewki przenieść w inne miejsce. Świetnie rosną tylko tam gdzie upadną.
Urocze gailardie zamieniają swoje barwne kwiaty w równie urocze pompony.
Jest też sporo pomponów na młodziutkim krzaczku guzikowca.
Rozplenica japońska zaczęła wytwarzać swoje ogromne kwiatostany. Wyglądają pięknie nawet zimą.
Jeżyna bezkolcowa ma w tym roku wyjątkowo dużo owoców. Są takie smaczne!
Większość pięciorników już przekwitła. Cieszą jeszcze tylko te przed domem, po północnej stronie.
Puste o tej porze roku miejsca na rabatach wypełniły aksamitki. Jestem trochę rozczarowana. W zeszłym roku skrzętnie zbierałam różne odmiany (mam ich około 10). Segregowałam i opisywałam, żeby nie pomieszać. I co z tego wyszło? Zakwitły po swojemu. Wymieszane, zmutowane i zupełnie inne. Wygląda jakby pozapylały się wzajemnie. Szkoda czasu - w tym roku pozbieram hurtem. Ale i tak bardzo je lubię. Wnoszą do ogrodu mnóstwo kolorów.
Czyż nie są urocze?
Na koniec chcę Wam jeszcze pokazać jaką niespodziankę zrobiło mi Hippeastrum. Cebule zakwitły na ganeczku drugi raz w tym roku. Wypuściły już cztery masywne pędy z pąkami.
Tym pięknym, czerwonym akcentem żegnam się z Wami dzisiaj i biegnę do ogrodu bo niebo dziś błękitne, słoneczko pięknie świeci a ja mam wolne!!!
Życzę Wam cudownego weekendu. Buziaki dla wszystkich!