Witam Was serdecznie po małej przerwie.
Wygląda, że nieprzyjemne, zimne i mokre dni mamy już za sobą i w końcu wraca piękna pogoda. Nie pracowałam w ogrodzie ponad tydzień, trochę przez pogodę a trochę z konieczności załatwienia innych ważnych spraw. Dziś też wróciłam zbyt późno żeby zabrać się do pracy, wzięłam więc aparat i zrobiłam generalny obchód. Po takiej przerwie trzeba zrobić jakiś plan koniecznych do wykonania prac. Przyznam się Wam, że nie wróciłam w najlepszym humorze. Nie ma śladu po moim wiosennym sprzątaniu, ogród rozbujał i zarósł - po deszczu rośliny ruszyły ze zdwojoną siłą. Porównując wygląd ogrodu do lat poprzednich mamy około miesiąca opóźnienia. Ale nie to jest najgorsze. Chwasty się wyrwie, rośliny się przytnie ale to co zniszczyły nocne przymrozki jest już stracone. Dopiero teraz widać rzeczywiste efekty a jest ich więcej niż myślałam.
Żeby jednak nie wprowadzać zbyt smutnego nastroju w ten piątkowy wieczór pokażę Wam kilka miejsc, które cieszą oczy - bo i takie są!
Już z daleka rzucają się w oczy dorodne kępy orlików.
Wybujały ponad poziom innych roślin i kołyszą się na swoich długich łodyżkach jak egzotyczne motyle.
Kępy orlików rosną w wielu miejscach ogrodu ale najbardziej lubię ten orlikowy zakątek. Wkrótce zrobi się tu bardzo kolorowo.
Pomiędzy niebiesko-bordowymi orlikami i złociutką tawułą rośnie kępa olbrzymich maków więc wkrótce pojawi się jeszcze mnóstwo soczystej czerwieni. A pąków makowych nie brakuje!
Bzy też u nas mocno spóźnione. W okolicy już przekwitają a u nas kwitnie dopiero biały.
Kolorowe bzy dopiero obiecują:
Wygląda na to, że mamy tu jakiś mikroklimat.
Paprociowisko, o którym niedawno pisałam zmieniło się nie do poznania, jest tu już niezła gęstwina.
Na brzegu paprociowiska jakoś nieśmiało w tym roku kwitną konwalie.
A na samym brzegu wszędobylska dąbrówka rozłogowa. Pozwalam jej wędrować po ogrodzie, jej czerwone listki ładnie wyglądają na tle zieleni a kwiaty pięknie ją ożywiają.
Paprocie w gazonach też przemarzły ale już odbudowały pióropusze.
Tulipany już przekwitły ale tu i ówdzie pojawiają się jeszcze takie spóźnialskie oryginały.
Koniecznie muszę Wam pokazać, jak dzielnie walczy nasza magnolia! Większość rozkwitniętych kwiatów zmarzła ale uratowały się pąki i teraz właśnie zachęcone promieniami słońca rozkładają swoje cudne płatki.
Na koniec jeszcze kwitnące łubiny i śpioszki rozsiewające się po całym ogrodzie.
Nie zakwitnie w tym roku hortensja pnąca ani aktinidia, niestety pąki kwiatowe zmarzły. Nie będzie czereśni. Nie będzie też azaliowego spektaklu. Z kilkunastu krzewów zakwitną może cztery. Wcześniej nie było tego widać ale teraz już wiem, że pąki zmarzły. Straciłam też dwie róże. Bilans smutny i dlatego ze spaceru wróciłam w nie najlepszym humorze. Ale cóż poradzić? Trzeba zakasać rękawy i od jutra zabrać się do pracy. Muszę zadbać o to co wciąż cieszy.
Miłego weekendu kochani!
Szkoda, że przymrozki takie szkody wyrządziły w tym pięknym ogrodzie. Ale i tak wygląda doskonale!
OdpowiedzUsuńSzkoda Małgosiu. Nawet zima nie wyrządziła tyle szkód co kilka wiosennych przymrozków. Serdecznie pozdrawiam!
UsuńZdrowie najważniejsze, a kwiatki odrosną albo przybędą nowe. Wszystkie są cudowne, ale niebieskie orliki uwiodły mnie:)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo prawda, zdrowie najważniejsze. A straty w ogrodzie to w zasadzie normalna sprawa, nauczyłam się przyjmować to z pokorą. Przesyłam cieplutkie pozdrowienia.
UsuńWitam Ewuniu szkoda kwiatków ale co zrobić z pogodą nie wygramy.przymrozek okropnie narozrabial. Trzeba się cieszyć co kwitnie,i jeszcze wiele kwiatków przed nami zakwitnie. orliki masz przepiękne a magnolia no cudna, i jeszcze cieszy oko:-) buziole, do usłyszenia.
OdpowiedzUsuńTa magnolia jest nie do pokonania Agatko, już nie raz mnie zadziwiła. Orliki też są jakoś odporne na przymrozki. Postanowiłam pozostawić w ogrodzie tylko te rośliny, które sobie radzą tak więc natura sama dokonuje selekcji. Buziaczki!
UsuńEwuniu! Masz piękne kwiatki! Szkoda tych, które pomarzły. Ale i tak masz cudnie :-) Serdeczne pozdrowienia z Mediolanu!
OdpowiedzUsuńZnowu wędrujesz Andrzejku? W ogrodzie zawsze coś kwitnie, nie mogę narzekać. Wkrótce będą piwonie!
UsuńBaw się dobrze w tym Mediolanie i przywieź trochę zdjęć. Serdecznie pozdrawiam.
Piękne kwiaty :) Będę sobie po Twoim ogrodzie wirtualnie spacerować - tylko tak mogę wynagrodzić sobie brak chociaż skrawka zieleni na zewnątrz :)
OdpowiedzUsuńBędzie mi bardzo miło Mariolko, serdecznie zapraszam!
UsuńMiłej niedzieli.
No cóż tulam w Twoim smuteczku, buziaki.
OdpowiedzUsuńDziękuję Anitko, jesteś kochana! Buziaczki.
UsuńEwunia, mogłabym chodzić po Twoim ogrodzie bez końca, bez końca zaglądać tu i ówdzie, we wszelkie zakamarki jego, jak zaglądają w nie pierwsze promienie słońca; mogłabym karmić się widokami i zapachami wszelkiej roślinności- uwielbiam takie ogrody... A magnolia i u nas gdzie- niegdzie kwitnie, choć to już nie jest jej pora (robi się zatem coraz bardziej wytrzymała na nasz kapryśny klimat. Cieplutko pozdrawiam :)))
OdpowiedzUsuńCieszę się Jadziu! Rzeczywiście wiele roślin zmienia swoje "przyzwyczajenia" wraz ze zmianami klimatycznymi. Radzą sobie lepiej niż człowiek. Miłej niedzieli Jadziu!
UsuńU Ciebie przymrozki, a u mnie ptaszory zniszczyły mój balkonowy ogródeczek. Najdalej od wejścia powieszona skrzynka jest zmasakrowana i niewiele zostało ze ślicznych aksamitek. Za to mogę nacieszyć oczy cudnymi widokami Twojego ogrodu, co czynię z wielką przyjemnością przed snem. Miłego weekendu:)
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro Elu. Trudno zabezpieczyć rośliny przed ptakami, szczególnie na balkonie. Może aksamitki jeszcze odrosną?
UsuńCieplutko pozdrawiam.
Rzeczywiście Ewuniu, w stosunku do nas to macie kilka tygodni spóźnienia w kwitnieniu, ale to też plus bo możesz dopiero teraz cieszyć oczy i serce. Moje orliki po kilku latach wyginęły. Pięknie u Ciebie.
OdpowiedzUsuńW zasadzie to nieważne czy coś zakwitnie wcześniej czy później, ważne że zakwitnie. Nie bardzo wiem skąd taki dziwny mikroklimat ale już się przyzwyczaiłam. W tym roku jednak wszystko jest mocno spóźnione. Teraz czekam na piwonie! Dziękuję Basiu i gorąco pozdrawiam.
UsuńNiestety nie da się zrobić tak, żeby chwasty w ogóle nie rosły. A zwłaszcza po deszczu. Jestem pewna, że się z nimi rozprawisz :-) Zdjęcia, które zaprezentowałaś ślicznie przedstawiają Twój ogród, jak zawsze z resztą :-) Miłego weekendu życzę!
OdpowiedzUsuńU nas większość rabat jest wyściółkowana więc chwasty nie są zbytnim utrapieniem. Najwięcej pracy mam z cięciem roślin ale to przyjemne zajęcie. Tobie Joasiu również życzę miłego weekendu!
UsuńEwciu, przykro mi z powodu roślinek, które przegrały z przymrozkiem. Za to te pozostałe cieszą oczy i serce. Przepiękne masz orliki. I bzami możesz się cieszyć- u nas już prawie przekwitły. Magnolia jest cudowna!
OdpowiedzUsuńNieśmiało upraszam o zdjęcia rozkwitłych maków...
Pozdrawiam ciepło na ten wiosenny weekend.
Dziękuję Małgosiu. Obiecuję, że zrobię zdjęcia maków jak tylko zakwitną. Mam nadzieję, że już nic im nie zaszkodzi? Buziaczki na niedzielę!
UsuńNa drugoi rok zakwitna, reszta jest piekna, orliki uwielbiam, i mnie w miniogrodku zakwitl jeden, niebieskobialy, sam sie zasial, moze na drugi rok rozsieje sie i bedzie tych kwiatkow wiecej. Bede miala hortensje, ma malutkie paczki...a azalie w powsinskim ogrodzie botanicznym kwitna jak zwariowane, widac, ze u Ciebie inny klimat. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńAzalie pięknie kwitły nam przez wiele lat, sama jestem zaskoczona tym co się stało. Trochę kwiatów będzie, różne odmiany różnie zniosły przymrozki. Pozostaje cieszyć się tym co zostało.
UsuńPrzesyłam serdeczności.
Ogród prezentuje się pięknie i mam nadzieję, że szkody wyrządzone przez przymrozki szybko znikną :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Alina
Dziękuję Alinko. Muszę przyjąć z pokorą straty, nie mam innego wyjścia. Na ogólny wygląd ogrodu to nie ma wpływu ale przywiązuję się do każdej roślinki więc trochę żal. Cieplutko Cię pozdrawiam.
UsuńKępa niebieskich orlików, to dla mnie Twój znak rozpoznawczy bo dopóki nie zobaczyłam ich u Ciebie przed rokiem nie wiedziałam, ze takie istnieją:) Na zdjęciach widać różnice klimatyczne, u mnie irysy już przekwitają. No i zakwitła moja pierwsza azalia:-)Pozdrawiam ciągle z ogrodu;-)
OdpowiedzUsuńNo proszę - nie wiedziałam, że mój ogród kojarzy Ci się z orlikami. Ta kępa rozkwita co roku i rzeczywiście polubiłam orliki. Posiałam kilka nowych odmian ale nie wzeszły. Może spróbuję jeszcze raz. Irysów będzie mnóstwo ale jak widzisz jakoś im się nie spieszy.
UsuńMiłej niedzieli Olu!
Moja aktinidia też zmarzła, białe tawułki były obsypane pąkami i też je mróz sponiewierał, nie zakwitły :(. Ach te Twoje paprocie ...Orliki jak co roku zachwycają.Serdeczności :)
OdpowiedzUsuńA u mnie białe tawuły tym razem nie zmarzły i kwitły jak szalone. Dziwny to sezon, ciekawe jakie niespodzianki jeszcze nam przyniesie.
UsuńPrzesyłam serdeczności.
Przed chwilą wróciłam z ogrodu. Robiłam mały przegląd. Moja hortensja pnąca też przemarzła. Orliki należą do moich ulubionych kwiatów. Kochami je moi Rodzice. To takie wdzięczne kwiaty, które się same rozsiewają.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
To przykre Lusiu. Moja hortensja zmarzła pierwszy raz, na szczęście straciła tylko kwiaty. Orliki rzeczywiście same się rozsiewają zawsze jednak przesadzam sadzoneczki, wyrastają nawet na ścieżkach.
UsuńMiłego tygodnia!
WoW1 Alejka z paprociami skradła mojej serce :)
OdpowiedzUsuńJa też bardzo lubię paprocie, to taka namiastka leśnego klimatu.
UsuńCieplutko pozdrawiam.
Szkoda, że tyle strat ale cóż, tak bywa i tak wszystko pięknie Ci kwitnie. Bez biały cudny, u mnie już przekwitł. Pozdrawiam serdecznie Ewo...miłego tygodnia...
OdpowiedzUsuńDziękuję Basiu i wzajemnie - miłego tygodnia.
UsuńEwuniu widzę,że już się cieszysz tymi nowymi okazami orlikó,które zakupiłaś...cudny beż i paprociowisko ogromne robi wrażenie, a przymrozki niestety troche szkody marobiły...pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńOrliki które dziś pokazałam to stare kępy, mam je już od kilku lat. One zakwitają dopiero w drugim roku od wysiewu. Te nowe wysiałam ale na razie jakoś słabiutko wschodzą, trochę mnie to martwi.
UsuńMiłego tygodnia Beatko.
A więc były jednak rejony z nocnymi przymrozkami, a miałam wrażenie, że tegoroczni zimni ogrodnicy wyjątkowo łagodnie się z nami obeszli - jak widać nie wszędzie. Na szczęście rośliny szybko poradzą sobie z tymi uszkodzeniami, ale kolejne ich kwitnienie dopiero za rok. Dzisiaj w Twojej galerii najbardziej zauroczył mnie pierwszy tulipan - z tymi strzępiastymi płatkami i nieregularnymi prążkami wygląda bardzo oryginalnie! Pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńTe przymrozki Aniu były jakieś dwa tygodnie przed zimnymi ogrodnikami. Uszkodzeń jest sporo i wiele roślin nie zakwitnie w tym roku. Na to niestety nic poradzić nie można. Serdecznie pozdrawiam.
UsuńSzkoda, że azalie zmarzły. Tak w ubiegłym roku pięknie Ci kwitły. Ale tak jest, niestety, w przyrodzie. U mnie czereśni w bród! Ale zmarzły kwiaty moreli i nie będzie owoców. Hortensje też przemarzły i to mimo mocnego okrycia. Cóż, należy się cieszyć tym co mamy:) I tak mamy pięknie:)))
OdpowiedzUsuńBuziaczki!
To prawda Aniu. Może natura oszczędzi nam kolejnych rozczarowań. Teraz mamy suszę co też mnie martwi. O tej porze doraźne podlewanie jest mało skuteczne. Może trzeba pomyśleć o roślinach tropikalnych?
UsuńPrzesyłam buziaczki.
Muszę przyznać, że dąbrówka rozłogowa bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńTo niepozorna roślinka, aż trudno uwierzyć że wytwarza tak urocze kwiaty. Serdecznie pozdrawiam.
UsuńEwuniu szkoda przemarznieych roślin. U mnie również wymarzły Hortensje ogrodowe, trawa Zebrinus i Budleja. Róże na szczęscie po mocnym cięciu uratowałam. Słabo równiez kwitna konwalie, a było ich tak dużo w zeszłym roku. Mówi sie trudno. Widzę jednak kolorowy, kwitnacy ogrod i tych kilka strat trudno nawet zauwazyc. Mimo wszystko szkoda. Pozdrawiam Ewuniu bardzo ciepło.
OdpowiedzUsuńTrzeba się pogodzić ze stratami Haniu. Martwiłam się też o piwonie ale widzę, że pąków jest mnóstwo i mam nadzieję, że zakwitną wszystkie.
UsuńPrzesyłam uściski!
Ewuniu szkoda. Pozdrawiam serdecznie Zosia.
OdpowiedzUsuńJa również pozdrawiam Cię Zosiu bardzo ciepło.
Usuń