Witam serdecznie!
Azalie to moje niespełnione marzenie. Moja przygoda i jednocześnie zauroczenie tymi pięknymi roślinami zaczęła się w 2009 roku podczas pobytu w ogrodach w Pisarzowicach. Zakochałam się wtedy po uszy i wycieczka skończyła się ogromnymi zakupami.
Założyliśmy wtedy dwie azaliowe rabaty na wprost tarasu. Oczami wyobraźni widziałam już ogromne i obficie kwitnące krzewy - co najmniej takie jak te w Pisarzowicach. Niestety rzeczywistość okazała się brutalna i szybko zostałam ściągnięta na ziemię:)
Przez pierwsze trzy lata krzewy ładnie rosły i obficie kwitły. Potem przyszła sroga zima i zaczęły się schody. Swoje dołożyły też wiosenne przymrozki. Nie pomogło nawet otulanie. Nie poddaję się łatwo - to już pewnie wiecie:) O każdą roślinkę walczę uparcie do końca więc i tym razem nie odpuściłam. Większość z Was przeżywa pewnie takie ogrodowe historie. Teraz, po latach doświadczeń wiem, że to rośliny wybierają sobie miejsce do życia. My chcemy mieć ich jak najwięcej i cieszyć się ich pięknem ale specyfika każdego ogrodu jest inna i to ona warunkuje dobór roślin. Trudno się z tym pogodzić, niestety. Przy odpowiednim wysiłku czasem udaje się nawet niemożliwe. Przykładem mogą być róże, które u nas większych szans nie mają a jednak znalazłam takie, które rosną i kwitną. Przykładem są też azalie. Pogodziłam się już, że wielkich krzewów nie będzie. Dbam o swoje krzewiki najlepiej jak potrafię i cieszę się gdy zakwitają:)
Z odmian wielkokwiatowych pozostało mi pięć odmian. Najbardziej lubię pomarańczowo - czerwoną odmianę Hotspur Red.
Ma niesamowity kolor kwiatów i pięknie pachnie.
Jak widzicie krzaczek jest niewielki ale kilka kwiatów ma.
Nieco obficiej zakwitła azalia odmiany Sarina o ciemno różowych kwiatach.
Trzecia odmiana to azalia Chanel.
Jej kwiaty są nieco mniejsze, jasnoróżowe. Z odmian wielkokwiatowych, które posiadam ta jest chyba najbardziej odporna.
Jest jeszcze odmiana Silver Slipper o bardzo dużych, białych kwiatach. Na razie zaszczyciła mnie tylko jednym kwiatem ale kilka pąków jeszcze jest:)
I ostatnia wielkokwiatowa odmiana Nancy Waterer. Ta ma kwiaty żółte i kwitnie najpóżniej a pachnie najpiękniej.
Miałam jeszcze kilka azalii japońskich. Okazały się najbardziej wrażliwe na mróz i szybko przesadziłam je do donic. Uratowałam tylko dwie. Zimują w szklarni i jak na razie kwitną niezawodnie co roku.
Pierwsza z nich to azalia japonica Madame Van Hecke.
Druga to odmiana o pięknych, pełnych kwiatach przypominających różyczki - Elsie Lee.
Podobny problem mam z rododendronami. Kwitną co roku ale słabo się rozrastają. W tym roku sporo pąków zmarzło w okolicy zimnej Zośki a te, które pozostały niemrawo się otwierają.
Tyle azaliowego kwiecia dała mi w tym roku natura:)))
Pogoda wciąż jest niestabilna, wczoraj był piękny i ciepły dzień a dziś leje od rana. I dobrze, to tanie i solidne podlewanie:) Wiosna nie wybuchła majem ale powoli w ogrodzie robi się kolorowo.
Są już pierwsze piwonie,
i całe mnóstwo irysów.
Na kępie pełnej wielkich pąków pojawił się pierwszy mak.
Prześlicznie wyglądają wierzby Hakuro.
Na żółto kwitną posłonki i rozchodniki,
a na biało irga.
A ja nie rozstaję się z sekatorem:) Dalej walczę o swoje bukszpany choć nadziei mam coraz mniej.
Życzę Wam kochani wspaniałego, słonecznego weekendu - najlepiej na łonie natury:)
Serdecznie pozdrawiam.
Piękne! Kwitną zjawiskowo. U mnie przymrozki zabrały dwie kaliny. Zmarzła śliwka, brzoskwinia i czereśnia. Tez marzyłam o azaliach i różanecznikach, ale właśnie ze względu na 6 strefę - nie sadziłam. Uściski Ewuś:)
OdpowiedzUsuńA ja zawsze byłam niepoprawną optymistką:)))
UsuńW sadzie też nam wiele drzew pomarzło więc i owoców będzie mało. Cóż poradzić? Uściski Izabelko.
Piękne azalie, kapryśne jak nasza pogoda, ale warto tak dobrze o nie dbać
OdpowiedzUsuń. U mnie dwie wypadły, zauważyłam, że japońskie są trudniejsze niż wielkokwiatowe, ale tak jak Ty chucham i dmucham...
Pozdrawiam serdecznie.:))
O tak, japońskie są o wiele delikatniejsze. Moje zimują w szklarni i jakoś sobie radzą. Dziękuję Celinko za miło komentarz i cieplutko pozdrawiam:)
UsuńWspaniałe są Twoje azalie. Choć może nieco wymagające, jednak cieszą oko, a i Tobie dają dużo radości.
OdpowiedzUsuńPogoda w tym roku jest kapryśna, ale większość kwiatów nie poddaje się.
Serdecznie pozdrawiam :)
Tak Haniu, w tym roku ze wszystkim mamy pod górkę:) Cieszę się z tych azaliowych krzewików, rozweselają rabatkę choć przez chwilę.
UsuńPozdrawiam Cię bardzo ciepło.
Piękne są azalie, od zawsze mnie zachwycały. Ale wiedziałam, że są delikatne, więc nie mam ich w ogrodzie. Twoje ładnie kwitną, zadziwiające kolory takie ostre, aż w oczach się mieni.
OdpowiedzUsuńW Anglii widziałam azaliowe drzewa, olbrzymie.
Pozdrawiam cieplutko.
Marzyłam sobie, że będą olbrzymie:) Cieszę się, że wogóle chcą rosnąć i kwitną. Ich kolory są niesamowite!
UsuńUściski Anulko.
Ewuniu wspaniałe azalie. Pomarańczowa ma wspaniała barwę. Kapryśne to roślinki i u mnie im sie nie spodobało. Kupiłam chyba z 4 dwa lata temu nie mam żadnej, no może jedna taka maluteńka z której i tak nic nie będzie. Irysy pięknie kwitną-też mi sie marzą i piwonia jaka waspaniała.
OdpowiedzUsuńNie trać nadzieji, mam nadzieję że sie uda uratować bukszpany. Ja się wczoraj przeraziłam gdy zobaczyłam że wszystko na działce zaatakowała mszyca. Rozumię róże, warzywa, owoce ale to dziadostwo nawet na sosnach siedzi. Tragiczny rok. Zimny i robactwa wszędzie pełno. Miłego weekendu. Buziaki☺
Tragiczny rok Agniesiu, wszędzie robactwo i choroby. Dopóki warto to walczę - czas pokaże czy było warto.
UsuńSpokojnej niedzieli:)
Najlepiej na łonie, masz racje.azali nie będę zazdraszczam bo zmarnieją... Nie mam ale za to podziwiam i upajam si ę ich pięknem w waszych ogrodach. Piękne są Ewuś twoje azalie, każda to inna, cudowana. Ale przekonałaś mnie do nich już rok temu, że wielkokwiatowe dadzą radę... Ja narazie wciąż czekam na miejsce dla nich. Mąż mi obiecał ze jak poszerzy staw, wtedy będziemy mogli zagospodarować jeden bok stawu na azalie i różaneczniki. Bardzo mi się podobają. Za cudowny spacer dziękuję. Ja mam jakieś inne maki, nawet nie wiem skąd się u nas wzięły... Cała gromada. Wysiala też inne gatunki, narazie wzeszły... A już powinny kwitnąć. Zobaczymy... A moja hakuro, biegam z nią,3 miejsce i jej nie służy.co ssie jej u nas nie podoba. Masz rację. Nie da się zatrzymać roślin na siłę. Po latach to zauważyłam. Owszem szanse trzeba dawać.ile to ja razy coś przesadzałam i efekt był zadawolajacy, np krzewuszka przesadzona w 3 miejsce a już ma ponad 2 metry. I jej służy, teraz walczę o jedną róże pnącą, 4 miejsce. W docelowym miejscu było jej dobrze, że względu na remont musiała być przesadzona... Zawsze trzeba dawać szanse... A tym roślinom co się u nas podoba niech rosną, i tak trzeba uważać, bo ja zazwyczaj wybieram te ekspansywny rośliny jak się okazuje... Hihi np topinabur i floks np. Buziaki Ewuś. I walcz do końca nie poddawaj się. Będzie dobrze. Pozdrawiam. Pięknego weekendu życzę.
OdpowiedzUsuńWalczę Agatko, jestem uparta i konsekwentna. Tylko żal serce ściska jak coś marnieje. Ogród tworzyłam od zera a wiele roślin od gałązeczki. Patrzyłam jak rosną, pielęgnowałam - są jakby sentymentalne:) Trudno przyjąć każdą porażkę. Ale warto było bo każda chwila w ogrodzie daje odrobinkę szczęścia. Zresztą Ty to wiesz:) Buziaki!
UsuńEwo, podziwiam Twój cudowny ogród, ale też Twoją mądrość w pojmowaniu roli roślin w ogrodzie, iż to one wybierają sobie miejsce do życia. Absolutnie masz rację... My mając jakąś wizję własnego ogrodu, dobieramy rośliny według naszych upodobań, tymczasem niektóre z nich niestety nigdy nie zadomowią się w stworzonym dla nich miejscu... Uważam, że potrzeba ogromnej pokory, by to uszanować. Tym bardziej, że pielęgnując ogrody napotykamy tyle przeciwności w realizacji naszej pasji (przymrozki, choroby grzybowe, wszelkie tnące i ssące szkodniki, susza itd. itp.) Dlatego wciąż trzymam kciuki, byś uratowała Ewuniu swe wspaniale wypielęgnowane bukszpany... oraz by Twoje rośliny zdrowo rosły i bujnie kwitły.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam najserdeczniej i życzę słonka i ciepła :-))
Anita
Kiedyś myślałam, że ogrodnikiem może być każdy:) Lata praktyki zrobiły swoje, wiele się nauczyłam - głównie pokory dla natury, która żyje własnym życiem i trzeba to uszanować. Dziękuję Anitko za piękny i mądry komentarz i gorąco Cię pozdrawiam.
UsuńWitam.
OdpowiedzUsuńPiękne kwiaty.
Aż miło popatrzeć na piękne ogrody.
Pozdrawiam.
Miło mi Krzysiu. Dziękuję i również serdecznie pozdrawiam:)
UsuńPięknie u Ciebie Ewuniu! O problemach z moimi różanecznikami też wcześniej pisałam, miałam już piękne, ale padły, zaczynam od nowa;) Masz piękne odmiany azalii.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za Twoje bukszpany. Miłego dnia Ewuniu:)
Pamiętam Aniu, trzymam kciuki za powodzenie. Bukszpany - marnie wyglądają. Są już po dwóch opryskach i mocnym cięciu. Szczerze mówiąc nie wiem jak to się skończy ale włożyłam już tyle pracy, ze będę walczyć do końca. Buziaczki:)
UsuńPrzepięknie u Ciebie Ewuś, masz dobrą rękę do roślin, walczysz o każdą. Dziś zatrzymuję się dłużej przy żółtym irysie, który jest cudny. Pozdrawiam serdecznie i uśmiech zostawiam.:)
OdpowiedzUsuńTych żółtych irysów jest najwięcej i szybko się mnożą - takie ogrodowe słoneczka:) Uściski Madziu!
UsuńPodziwiam piękny ogród. W moim starym ogrodzie też zakwitły piwonie. Zasadzone ręką Mamy wiele lat temu. I choć Jej nie ma, piwonie co roku kwitną. Ja uratowałam bukszpany opryskując środkiem na smietke. Szczególnie mocno wewnątrz krzewu opryskalam. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMam słabość do piwonii a w ogrodzie rośnie ponad 30 krzewów. Szkoda tylko, ze tak krótko kwitną:) Może i mnie się uda z bukszpanami.
UsuńSerdeczności Zosiu.
Gorgeous!
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńPodoba mi się , że tak walczysz o azalie. To piękne krzewy. Mam też kilka japońskich, ale na szczęście dają rady. U mnie zawsze mroźne zimy gorzej znosiły różaneczniki. pokora ogrodnikowi jest bardzo potrzebna - trzeba przyjąć, że to natura nadaje warunki i czy nam się podoba czy nie, trzeba się do niej dostosować. Ale ze szkodnikami trzeba walczyć- więc gorąco życzę Ci powodzenia z bukszpanami. Piękne masz irysy, piwonie i oczywiście azalie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Walczę o wszystkie rośliny ale jak to bywa z różnym skutkiem.
UsuńPiwonie czy irysy czują się u nas wspaniale ale i skromna namiastka azalii cieszy. Serdeczności Lusi.
Cudowne kwiaty, cudowne kolory, zachwycające widoki... Serdecznie pozdrawiam i miłego tygodnia życzę 🥰🥰
OdpowiedzUsuńDziękuję Basiu i również serdecznie pozdrawiam:)
UsuńAzalie też bardzo lubię szczególnie Azalię pontyjską za jej śliczne żółte i pachnące kwiaty :-) Polecam Wojsławice i zobaczenie tamtejszej ogromnej kolekcji Azalii i Różaneczników. Narodowej Kolekcji :-)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tym miejscu ale to trochę daleko. Może kiedyś będzie okazja:)
UsuńSerdeczności Krzysiu.
Twój piękny ogród odwiedzam już jakiś czas i wiem jak bardzo kochasz każdą roślinę i żałujesz każdej utraconej. Najgorsze dla tych pięknych krzewów są bezśniegowe zimy i przymrozki. Miałam sporo azalii japoński na każdą zimę doskonale zabezpieczonych. Niestety, jednego roku wszystkie utraciłam. Od tego czasu nie kupiłam ani jednej sadzonki. Też w Pisarzowicach kupiłam azalię Hotspur Red. Przepięknie pachnie i dosyć obficie kwitnie.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:).
Masz rację Lusiu, klimat mamy coraz dziwniejszy i wiele roślin nie radzi sobie w trudnych dla nich warunkach. Ja też nie kupi nowych azalii, dbam o te które zostały choć jest ich już niewiele.
UsuńPozdrawiam Cię bardzo ciepło:)
Jak zwykle Twój ogród zachwyca pięknem, kolorami i różnorodnością. Ja zakochałam się w azaliach i rododendronach podczas pobytu w Wojsławicach i podobnie jak Ty wróciliśmy z pełnym bagażnikiem tych cudnych roślin. Niestety pozostały tylko cztery. Już nie kupuję tylko podziwiam u innych. Szkoda żegnać się z takimi pięknościami. Mimo mojej troskliwości jednak u nas nie jest im dobrze. Pozdrawiam:):):)
OdpowiedzUsuńZnam ten ból Janeczko:) Nie da się uprawiać roślin na siłę, rozum to wie ale sercu i tak żal.
UsuńDziękuję Ci za odwiedziny i przesyłam serdeczności.
It is a great place to take a walk. The blooms look so beautiful.
OdpowiedzUsuńHave a lovely weekend!
Dziękuję Evi. Miłego weekendu:)
UsuńUh wow, beautiful flowers! Now I'm dreaming to have my own house with flowers around it😍 Imagine waking up in the morning and smell the flowers.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję i przesyłam pozdrowienia:)
UsuńZachwycające
OdpowiedzUsuńDziękuję Arletko:)
UsuńEwo, Twój cudny ogród w niczym nie ustępuje botanicznemu (chodzę tam dość często, bo tylko jego mam). Masz niesamowitą kolekcję piwonii i te piękne kosaćce, azalie...
OdpowiedzUsuńWypatrzyłam ten żółty czosnek - to jest czosnek południowy.
Wszystkiego dobrego!
To bardzo miłe Aniko, dziękuję za ciepłe słowa i pozdrawiam bardzo ciepło:)
Usuń