W ostatnim poście pisałam o spokoju w ogrodzie, o głębokiej zieleni działającej kojąco na zmysły. Takie też były zdjęcia. Nie znaczy to oczywiście, że w ogrodzie nie ma już kwiatów. Oczywiście że są, i to sporo. Nadal kwitną róże, późne floksy, kępy aksamitek, liliowce i pięciorniki. Ale przede wszystkim kwitną astry. Wystarczyło trochę deszczu i powrót słoneczka. Wciąż rozkwitają kolejne różnokolorowe kępki. Ich kwiaty mają mocne ale ciepłe barwy i pięknie wyglądają na tle zieleni.
Zapraszam do obejrzenia kilku zdjęć - dziś z astrami w roli głównej.
Dziękuję ślicznie za odwiedziny i serdecznie pozdrawiam.
Jejciu ile tu kwiatów w fioletach ,ten post Ewcia jest idealny dla moich oczu,które chłona takie widoki jak gąbka.Można tak sobie patrzeć ,podziwiać i o bożym świecie zapominać.Wspaniale kochana w Twoim magicznym ogrodzie.Buźka:)
OdpowiedzUsuńTo tak działa Danusiu, jak wchodzę do ogrodu to zapominam o całym świecie. A ile tu inspiracji! Dziękuję Ci ślicznie za odwiedziny.
UsuńAstry- zapachniało późną jesienią. Za młodu otrzymywałam je od koleżanek na imieniny... (tu pstryknięcie przez zęby) i długo ich nie lubiłam, póki nie odkryłam w nich przesłania z Zaduszkami w tle...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
A ja raczej nie szukam przesłania w kwiatach. Podziwiam je za ich czyste piękno które dostarcza mi wiele wzruszeń. Dziękuję Jadziu za miły komentarz i również pozdrawiam.
UsuńEwuś ależ tyle odmian i kolorów.
OdpowiedzUsuńSą bardzo piękne.
Nie mam w tym roku astrów w ogrodzie. Brakuje mi tych cudownych kwiatów.
Serdecznie pozdrawiam:)
W tym roku rzeczywiście jest ich sporo. Bardzo je lubię, taki raj dla oczu na koniec lata. Pozdrawiam Cię Lusiu bardzo ciepło.
UsuńO, nie wiedziałam, że aż taka różnorodność jest tych astrów :) Pozdrawiam i buziaczki.
OdpowiedzUsuńWierz mi Joasiu, jest ich dużo więcej. To wspaniałe kwiaty. Przesyłam buziaki.
UsuńPiekne astry, a w slonecznych promieniach jeszcze piekniejsze:) pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńDziękuję Agusiu i pozdrawiam serdecznie.
UsuńAstry zawsze kojarzą mi się ze zbliżającą jesienią. Ja w tym roku nieco zaniedbałam ogród, przez te ciągłe wyjazdy, nie powysadzałam wysianych wcześniej astrów:( Kwitną tylko pojedyncze sztuki,a u Ciebie to dopiero barwnie! Kocham astry! Zresztą wszystkie kwiaty kocham!!! Całuski zostawiam!
OdpowiedzUsuńPrzez suszę straciłam wiele jednorocznych kwiatów. Dobrze, że chociaż astry się uchowały i dzięki temu jest jeszcze kolorowo. A jesień już blisko, niestety. Znów będziemy czekać na wiosnę. Buziaki Anusiu.
UsuńŚliczne kwiatki... Jesień co prawda idzie, ale póki co mamy jeszcze lato!!! I to całkiem przyjemne :) Po deszczach ogrody odżyły, kwiatki też :) Pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńO tak, trochę deszczu czyni cuda. Pozdrawiam Cię Andrzejku bardzo ciepło.
UsuńPiękne,
OdpowiedzUsuńja w tym roku nie mam astrów jednorocznych, czekam zatem na bylinowe.
Cydowne w astrach jest bogactwo i kształtów i kolorów. Ja bardzo lubię astry, choć niektórzy uważają że są smutne. Powiedziałabym raczej nostalgiczne...
Pozdrawiam!
m.
Nostalgiczne - to bardzo trafne określenie. Ja też je bardzo lubię. Dziękuję Madziu za odwiedziny i serdecznie pozdrawiam.
UsuńŚliczne te Twoje astry... aż żałuję, że nie wysiałach ich u siebie, ale 'poprawię' się w przyszłym roku :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę warto. Ja też mam je u siebie dopiero drugi sezon ale myślę, że zostaną na długo. Pozdrawiam Cię Joasiu cieplutko.
UsuńMasz przepiękne astry, ja od pewnego czasu mam ich mniej, zaczęły chorować i przestałam je siać, może znowu do nich kiedyś wrócę. Bukieciki astrów kupuję na ryneczku, nie wyobrażam sobie jesieni bez nich w wazonie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Z doświadczenia wiem, że astry są kapryśne i nie wszędzie chcą rosnąć. A szkoda, bo rzeczywiście jesień kojarzy się właśnie z nimi. Pozdrawiam Cię Wiesiu serdecznie.
UsuńDobrze, że mój komputer wrócił z naprawy, bo ominęło by mnie oglądanie tylu odmian i kolorów - piękne :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziękuję. Bez komputera teraz jak bez ręki - cieszę się, że już masz naprawiony. Pozdrawiam cieplutko.
UsuńMasz tych astrów chyba fioletowe morze, piękne.Moje ulubione astry to peoniowe w kolorze brzoskwini.Pozdrawiam serecznie
OdpowiedzUsuńTakich chyba nie mam. Rzeczywiście dominują fioletowe i niebieskie. W przyszłym roku pomyślę o innych kolorach. Dziękuję Mariolko za odwiedziny.
UsuńTe astry są obłedne...Tyle kolorów...Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńMiło mi Moniu że Ci się podobają. Pozdrawiam bardzo ciepło.
UsuńMoje ukochane astry! Od czasów, kiedy byłam dorastającą panienką(a dawno to było), marzyłam, by mój bukiet ślubny był właśnie z astrów. No cóż, nie udało się... Ale nie wszystko stracone:)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba u Ciebie, pozwolę sobie zostać na dłużej:) Pozdrawiam i zapraszam do siebie.
http://wzielonymkoszyku.blogspot.com
Witam Cię serdecznie Dagmarko w moim ogrodzie i wśród obserwatorów. Miło Cię poznać. Z przyjemnością zajrzę również do Ciebie. Pozdrawiam cieplutko.
UsuńPiękne te Twoje astry,...a ja jakoś w tym roku nie mam, może dlatego,że nie natknęłam się na nasionka moich ulubionych takich pełnych w łososiowym kolorze ...
OdpowiedzUsuńJa z kolei najbardziej lubię te fioletowe ale o tej porze roku cieszą wszystkie kwiaty. Dziękuję za odwiedziny i serdecznie pozdrawiam.
UsuńMam wrażenie, że ostatnio astry wyszły z mody, rzadko można je spotkać w ogródkach, a przecież ile wdzięku mają te kwiatki i jaka wśród nich różnorodność kształtów i kolorów. Dziękuję za te zdjęcia i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJa również dziękuję. Często moda powraca, może i astry wrócą do ogródków. Tym bardziej, że o tej porze roku wnoszą wyjątkowo dużo kolorów i radości. Pozdrawiam cieplutko.
UsuńMoje astry dopiero zaczynają kwitnąć, Twoje już wyglądają ślicznie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że pogoda pozwoli im kwitnąć jeszcze długo. Dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam bardzo ciepło.
UsuńTak, te piękne kwiaty kojarzą mi się zawsze z jesienią, niestety:(, pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńNiestety Urszulko, wszystko przemija. Znów będziemy czekać na wiosnę. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńPiękne astry, niestety w tym roku nie udało mi się wyhodować własnych, no oprócz tych dzikich samosiejek :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie:
kokornus.blogspot.com
Witam Cię Pawełku wśród moich obserwatorów. Moje sadzonki też mocno ucierpiały w czasie suszy i część nie dożyła jesieni. Ale trochę zostało i będzie z czego pozbierać nasionka. Dziękuję za miły komentarz i zaproszenie. Serdecznie pozdrawiam.
Usuń