Spacerując dziś po ogrodzie trochę rozmyślałam. Od kilkunastu lat chodzę po tych samych ścieżkach i oglądam prawie te same rośliny, nie licząc oczywiście drobnych zmian na rabatach. Przyglądałam się jak rosły i mężniały, podziwiałam kwiaty i martwiłam się gdy chorowały. Znam na pamięć każdy kawałek ogrodu. Teoretycznie nie powinno mnie już nic zadziwić :) Tak jednak nie jest. Za każdym razem czuję wzruszenie i lekkie niedowierzanie, że to wszystko jest prawdziwe.
Dzień dziś był nieznośnie gorący i duszny. Powietrze stało w miejscu a na horyzoncie trochę grzmiało. Nie lubię takiej pogody, w słońcu trudno wytrzymać. Dopiero późnym popołudniem zrobiło się przyjemnie, idealnie na mały spacerek.
Najpierw zatrzymałam się przy różanej pergoli.
Różany krzew obsypany jest pąkami wyjątkowo hojnie a i kwiatów nie brakuje.
Róże są już po pierwszym pryskaniu, mszyca zaatakowała z dużym rozmachem. Na razie sytuację udało się opanować, na jak długo - nie wiem.
Obok różanej pergoli w rogu altanki rozkwita hortensja pnąca. Dawno już nie miała tak ogromnych kwiatostanów.
Z daleka wygląda zjawiskowo ale gdy podeszłam bliżej - nogi mi się ugięły! Na każdym kwiatostanie siedzą jakieś chrabąszcze, jest ich całe mnóstwo. W dodatku siedzą jeden na drugim - aż strach pomyśleć co one tam robią!
Te chrabąszcze obserwuję co roku o tej porze ale nigdy na hortensji i nie w takiej ilości. Może powinnam czymś pryskać? Jeśli ktoś z Was ma podobne doświadczenie to będę wdzięczna za radę.
Mam też swój mały, różany "żłobek".
Wiem, wiem, zastrzegałam się publicznie, że już róż nie kupię. Kupiłam :) Siedem krzaczków różyczek parkowych - sześć czerwonych i jeden żółty bo tylko jeden był. Takie różyczki rosną z powodzeniem na skwerach i rondach w warunkach co najmniej trudnych więc może i u mnie? Trzeba było coś posadzić na rabatce po zmarzniętych azaliach. W środku zamieszkała Anabelka przeniesiona spod ogromnej sosny. W tym roku nie będzie wyglądać efektownie ale najważniejsze żeby się przyjęła. Różyczki powoli się rozkrzewiają i na razie wyglądają dość zdrowo.
Chcę tu przesadzić kilka sadzonek ale pora jest nieodpowiednia. Teraz rosną schowane za pergolą z powojnikami.
Mają trochę ciasno i są mało widoczne a szkoda :)
Myślę, że na ślimaku będą miały znacznie lepiej.
Szpaler z piwoniami trochę mnie rozczarował, nie będzie efektu "wow". Kwiaty zachowują się jak jednodniowe - zakwitają dosłownie na moment i przekwitają. Zapewne jest to efekt zbyt wysokich temperatur i suszy.
Rozkwitły też małe dziwadełka czyli fioletowe szafirki :)
To oczywiście nie wszystko. Wciąż kwitną liliowce, pięknie rozkwitł i pięknie pachnie jaśminowiec, juki i lawenda mają kwiatostany, czarują bielusieńkie żylistki .... Ale o tym następnym razem bo dziś skończyło mi się dobre światło.
Może za wolno chodziłam a może za dużo myślałam? Dziwny i piękny jest ten świat....
Cieplutko Was pozdrawiam :)
Sliczne Twoje kwiaty, roze, piwonie, to moje faworytki, dzisiaj mimo upalu wybralam sie do powsinskiego ogrodu botanicznego, jak co roku zreszta...roze sa teraz w najlepszym momencie. A na dokladke przespacerowalam sie po Twoich ogrodowych sciezkach! pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńBardzo miło spędziłaś dziś czas Grażynko :) Na brak kwiatów tej wiosny nie możemy narzekać ale jak dla mnie to wszystko dzieje się zbyt szybko. Oglądałam sobie zdjęcia z poprzednich lat i wynika z nich, że jesteśmy miesiąc do przodu. Mimo wszystko to piękny okres.
UsuńDziękuję Ci za odwiedziny i miły komentarz. Serdecznie pozdrawiam.
Cudnie Ewuniu! Piwonie chińskie są zachwycające. Masz rację! Dziwny jest ten świat. U mojej mamy w ogrodzie juki mają już bardzo duże kwiatostany. Na ogół kwitły w połowie czerwca, ale w tym roku zakwitną dosłownie za moment. Moje juki trochę przerzedziłem i pewnie w tym roku nie będą kwitły. Mają zresztą sporo cienia więc kwiatostany są dużo później niż gdzie indziej. Twoja róża pnąca wygląda zjawiskowo! Przecudna. A te parkowe też na pewno pięknie się rozrosną. Upał straszny i ta susza... Znów brakuje opadów :-( Serdeczności, spokojnego weekendu!
OdpowiedzUsuńBardzo jestem ciekawa jak sobie poradzą te małe różyczki. Zaryzykowałam po raz kolejny - może się uda? Nasze juki też już mają spore kwiatostany, tylko patrzeć jak zakwitną :)
UsuńMiłego weekendu Andrzejku!
Cudnie.roze są przepiękne no i wspomnę o piwoniach, dla mnie wow. Dziękuję za spacer i juz czekam na kolejny:-) u mnie te chrzaszcze buszuja na tawule. Pierwszy raz, może wysyłają nektarek???
OdpowiedzUsuńWłaśnie nie wiem :) Mam nadzieję, że nie zniszczą roślin? Dawniej siedziały na floksikach (choć nie w takiej ilości), teraz gdy floksiki usunęłam przeniosły się na hortensję. Muszę jeszcze podejrzeć tawuły :) Buziaczki!
UsuńDziwna sprawa z tymi chrabąszczami. Nie pamiętam, żebym coś takiego widziała kiedyś w ogródku moich rodziców. Może zawieś parę budek lęgowych czy czegoś co przyciągnie ptaki żeby się z czymś takim rozprawiały. Róże oszałamiająco piękne, a piwonie... aż pachnie. Miłego weekendu Ewuniu i cierpliwości w zmaganiach ze szkodnikami życzę.
OdpowiedzUsuńPtaków u nas sporo ale może im nie smakują? Szukałam odpowiedzi w internecie - to chrabąszcz majowy. Najprawdopodobniej nie obędzie się bez oprysku bo jest ich zbyt dużo.
UsuńTobie Eluniu też życzę miłego, weekendowego wypoczynku!
Piękne kwiaty Ewuniu, aż szkoda że nie można przesłać zapachu, musi u Ciebie cudnie pachnąć.:) Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńPachnie Madziu - piwoniami, różami i jaśminowcem. Za moment dojdą jeszcze goździki i lawenda. Żeby tylko upały odrobinkę odpuściły :)
UsuńGorąco pozdrawiam.
Cudny jest Twój ogród, tyle pięknych kwiatów, wszystko cieszy wzrok i musi niesamowicie pachnieć. Róże podziwiam...serdecznie pozdrawiam, u mnie też upały...
OdpowiedzUsuńDziękuję Basiu i również serdecznie Cię pozdrawiam.
Usuńniesamowity ogród!
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńEwuniu uwielbiam spacery po Twoim ogrodzie. Jest kolorowo, miło i przytulnie na tym skrawku ziemi.
OdpowiedzUsuńPięknie kwitnie róża i jaka ilość pąków, będzie cieszyć oko jak jeden kwiatek przekwitnie, drugi się akurat rozwinie. Niestety mszyce dają w kość i u mnie, dziś czeka mnie pryskanie ale i jakąś chorobę złapały zaraz muszę doczytac co to takiego. Niestety susza też doskwiera a podlewanie z kranu to nie to samo.
Co do chrabąszcza to myślę że bez oprysku się nie obejdzie bo szkoda roślinek które obgryzą, u mnie właśnie larwy chrabąszczy pozjadały cebulki tulipanów a i ponoć bardzo truskawki lubią. Pozdrawiam Ewuniu:-)
Nie uwierzysz Agniesiu ale chrabąszcze odleciały :) Za to mszyca wróciła więc tak czy inaczej trzeba pryskać. Wczoraj u nas padało i zdrowo podlało ogród. Mam nadzieję, że i do Was deszczyk zawędrował.
UsuńBuziaki!
Czyli chrabaszcze zrobiły sobie tylko odpoczynek w Waszym ogrodzie:-D deszczyk u na padał w piątek całe 5 min, niestety ziemia jest tak spragniona tej wody ze praktycznie żaden efekt tego deszczu bo wszystko wyparowalo. Wczoraj cały dzień niebo nam grzmialo groźnie ale przesła burza parę km od nas bokiem. Fakt ze jeśli ma przyjść zrobić szkody to wolę aby ominęła nas ale rośliny na polach usychaja i plony będą marne. Cóż niestety trzeba z tym się pogodzić i cieszyć z tego co jest. Ponoć ma być chłodniej parę dni i czekam na to z utęsknieniem bo upał daje nawet małej popalić. Buziaki:-)
UsuńSusza upał, nieznośny a mimo to jest przepięknie chociaż rzeczywiście tempo rozkwitania i przekwitania takie, że trudno nadążyć. Piwonie masz cudne i ten krzew różany przepiękny! Ja podjęłam kolejną różana próbę i mój nowiutki krzew ma jednego kwiatka z którego cieszę się jak dziecko☺ Pozdrawiam☺
OdpowiedzUsuńTrzymam więc Oleńko kciuki za Twoją różyczkę - niech rośnie pięknie i zdrowo. Serdecznie Cię pozdrawiam.
UsuńRóże zawsze warto kupić, zwłaszcza takie, które kwitną przez cały sezon. Piwonie u mnie w tym roku słabiuteńkie, ale bzy je zacieniły i chyba to im przeszkadza.
OdpowiedzUsuńJakoś trudno mi odpuścić Basiu, może tym razem różyczki zechcą rosnąć dłużej niż jeden sezon :)
UsuńCieplutko pozdrawiam.
Przepiękne róże i piwonie ! Miło spacerować po Twoim magicznym ogrodzie !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Dziękuję Elu za odwiedziny i również serdecznie pozdrawiam.
UsuńDla mnie najpiękniejsze są piwonie.
OdpowiedzUsuńDziwna sprawa z tymi chrabąszczami :)
Pozdrowienia :)
Ja chyba nie potrafię wybrać ale piwonie to jedne z piękniejszych kwiatów. Udanego tygodnia Haniu!
UsuńDziękuję za piękny spacer po Twoim magicznym ogrodzie. Cudowne masz kwiaty.U mnie,jakieś dziwne,kolorowe robaki pogryzły miętę i zadomowiły się na płatkach jednej z róż,które konsumują. Nie wiem, czym je unieszkodliwić,żeby nie zaszkodzić trzmielom i innym pożytecznym owadom.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Najlepiej zabrać taką gałązkę do sklepu ogrodniczego, na pewno coś poradzą. Zima nie wymroziła robactwa więc teraz mamy problem.
UsuńDziękuję Ci za odwiedziny i cieplutko pozdrawiam.
Zachwyciłam się Twoimi piwoniami ;)pozdrawiam ciepło Ania
OdpowiedzUsuńMiło mi Aniu :) Dziękuję za odwiedziny i przesyłam serdeczności.
UsuńDziękuję za spacer po Twoim ogrodzie...pięknie tam!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Cała przyjemność po mojej stronie Agnieszko :)
UsuńCieplutko pozdrawiam.
Miło spacerować po Twoim ogrodzie. W różnych miejscach znajdzie się zawsze coś ciekawego i pięknie kwitnącego:) Róża czerwona jest zjawiskowa. Pięknie kwitnie, ma masę pąków! Jestem ciekawa czy powtarza kwitnienie.
OdpowiedzUsuńPrzysypałam dla Ciebie różę damasceńską, może na przyszłą wiosnę będzie ukorzeniona:) Też ma w tej chwili dużo mszyc, ale zbieram je palcami gdyż zrywam płatki na konfiturę:)
Pozdrawiam ciepło.
Czerwona róża pnąca niestety nie powtarza kwitnienia. Czasem, końcem lata pojawia się kilka kwiatów ale to wszystko.
UsuńTrzymam kciuki za "moją" różyczkę, oby się ładnie ukorzeniła :)
Ściskam Cię Anusiu bardzo mocno!
O Cudownie :) <3
OdpowiedzUsuńDziękuję Madziu!
UsuńWitaj Ewciu... wieki nie byłam u Ciebie, ale wreszcie wpadłam... te chrząszcze które pokazałaś, to nic innego jak ogrodnica niszczylistka... zmora pasjonatów róż, bo przede wszystkim żerują na różach... nie unikają też i innych roślin... niszcz je, bo te paskudy potrafią zniszczyć nie tylko róże, ale i kwiaty drzew owocowych... a ich larwy żerują w ziemi i niszczą korzenie roślin... jednym słowem, to szkodnik.. dość groźny szkodnik... pozdrawiam Cię serdecznie.. :)
OdpowiedzUsuńMiło Cię gościć Gabrysiu :)
UsuńZrobiliśmy opryski, część wyginęła ale znów zauważyłam je na żółtej róży więc trzeba będzie powtórzyć. Dziękuję za podpowiedź.
Przesyłam serdeczności.
Nie martw się, szpaler piwonii na pewno piękniejszy będzie za rok. Teraz potworna susza
OdpowiedzUsuńTo prawda Klaudusiu, dawno już nie było tak suchej wiosny.
UsuńCieplutko pozdrawiam.