Witam Was serdecznie.
Wciąż u nas gorąco, bardzo gorąco. Słońce dosłownie parzy skórę a susza sięga zenitu. Niestety podlewanie niewiele pomaga. Co prawda padało ubiegłej nocy ale w wysuszoną ziemię woda wsiąka jak w gąbkę. Wiem, że w wielu częściach kraju ludzie narzekają na nadmiar deszczu i marzą o słońcu, u nas jest odwrotnie. Urlop mi się powoli kończy i niestety planu ogrodowego nie wykonałam. Pracuję trochę wczesnym rankiem i wieczorem, gdy słońce sięga horyzontu. Dużo ostatnio myślę nad zmianami w ogrodzie. Ekstremalne warunki pogodowe skutecznie zweryfikowały moje podejście do ogrodowych spraw. Ten rok to totalna porażka. Najpierw ostra zima, której wiele roślin nie przeżyło, teraz temperatury do których nasze rośliny też nie są przyzwyczajone. Klimat umiarkowany stał się tylko hasłem. Utrzymanie ogrodu w odpowiedniej kondycji jest dla mnie praktycznie niemożliwe. Nie potrafię pracować na słońcu gdy temperatury przekraczają 30 kresek.
Niektóre zakątki ogrodu wyglądają tak:
Paprocie już wycięłam. O nie jednak się nie martwię, zawsze odrastają.
Przez całe lato obserwuję swoje rośliny i to jak sobie radzą z upałem. Te starsze, mocno ukorzenione mają możliwość czerpania wody z niższych warstw. Te, które ukorzeniają się płytko poległy. Ziemia u nas jest mocno piaszczysta czyli przepuszczalna - woda nie zatrzymuje się przy powierzchni. To samo dotyczy kwiatów jednorocznych. Postanowiłam z tych roślin zrezygnować.
Boli bo przez wiele lat ogród pełen był najprzeróżniejszych kwiatów. Uparcie walczyłam o róże i azalie bo to jedne z moich ulubionych kwiatów. Róże zniszczyła zima. Niektóre odbiły od korzenia ale przez upały wciąż wyglądają marniutko. Tak samo stało się z azaliami i różanecznikami. Najpierw chcieliśmy dokupić nowe sadzonki ale gdy słońce przypaliło kolejne azaliowe krzewy zrezygnowałam. Nie mam siły dłużej walczyć z naturą. Tak więc teraz ogród będzie inny, bardziej zachowawczy i bardziej zielony. Myślę jednak, że aż tak smutno nie będzie. Jest sporo kwitnących krzewów, są piwonie i hortensje. Jest też mnóstwo kwitnących bylin. Postanowiłam, przespałam się z tą myślą i zaczynam się przyzwyczajać. Teraz wydaje mi się to logiczne i mądre rozwiązanie. Nie wiem co będzie gdy nadejdzie kolejna wiosna i rozbudzi nowe marzenia ale mam nadzieję, że rozsądek zwycięży. Ciekawa jestem czy Wy też macie takie dylematy?
Koniec smęcenia. Nie będę Was zanudzać zdjęciami przypalonych roślin bo nie cały ogród tak wygląda. Są miejsca i rośliny, które niewątpliwie lubią słońce - nawet to gorące.
Miliny szaleją!
Kompletnie zarosły altankę. W ich kielichach biesiaduje cała masa owadów dając nieustający koncert.
Jedna z zamierających róż jakimś kosmicznym wysiłkiem wydała kwiat.
Jeżówki nieco podsuszone ale jeszcze nie odpuszczają.
Gailardiom upały najwyraźniej nie przeszkadzają.
Różowa Anabelka zmienia kolory.
Biała pobija rekord wysokości i wielkości kwiatów.
Najwyraźniej zaprzyjaźniła się z czerwoną pęcherznicą i próbuje jej dorównać.
Otwierają się pierwsze kwiaty hibiskusa.
Bielą się wilczomlecze.
A poza tym jest zielono, zielono, zielono...no, może trochę żółto.
Miłego weekendu kochani!
Ewuniu pogoda w tym roku szaleje ale i tak masz pięknie w ogrodzie. U mnie któregoś dnia oknami w bloku woda się przelewala a teraz skwar od kilku dni nie do zniesienia. Na działce tegoroczne azalie słonko mi poparzylo i wyglądają jakby umarły ale podlewam może coś z nich będzie wiosna. Mąż stwierdził że jak już będziemy na miejscu mieszkać to po całym ogrodzie rozprowadzi nawadnianie ale to odległy jeszcze plan a czy się sprawdzi czas pokaże. W połowie września wybieram się na targi kwiatowe i powiem szczerze że nie wiem co kupić. Chciałabym rośliny kwitnace ale patrząc na nasze pogody to aż się boje. Tulipany lilie i budleje kupie napewno ale resztę hm musze się zastanowić- narazie czytam o roślinach na wujku g.aby co nieco wiedzieć. Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńWiem Agnieszko jakie nieszczęście Was spotkało i bardzo współczuję. Rzeczywiście pogoda z roku na rok jest coraz bardziej nieprzewidywalna. Trudno nawet coś doradzać bo nie wiadomo co przyniosą kolejne sezony. Pozostaje nam pokornie przyjmować pogodowe kaprysy. Nawadnianie to dobry pomysł, ja niestety nie mam. Trzymam kciuki za udane zakupy i mocno ściskam.
UsuńJa myślę Ewuniu że trzeba żyć zgodnie z naturą :-) to co nie chce rosnąć u nas w ogrodkach nie sadzmy tego na chama, chociaż sama sie nie poddalam i hortensje lima trzeci krzaczek posadzilam, tak bardzo marzylam o niej. Miliny faktycznie szaleją a do róż to i u nas nie chcą rosnąć, zwaszcza te wykwintne, bardziej wymagające... Stare odmiany najlepiej się trzymają :-) spokojnie u was, przytulnie bo zieleń właśnie taka jest a żółć rozświetla ogród i jest dobrze:-) miłego weekendu:-) ps. U nas na zmiane, dzień upału, dzień ulewy i tak w kółko :-)
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej pada a u nas sucho. Dotąd byłam uparta i walczyłam o każdy krzaczek ale postanowiłam to zmienić. Zostaje to co jest i to, co sobie radzi. Mam dość rozczarowań i walki z wiatrakami.
UsuńMasz rację Agatko, trzeba żyć zgodnie z naturą.
Miłego weekendu!
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNo tak pogoda w tym roku pokazała nam 'middle finger'. W tym roku zaplanowałam sobie zrobić domowy ocet jabłkowy, a tu nie ma skąd wziąć 'prawdziwych' jabłek. Kogokolwiek ze znajomych mających jabłonie bym nie spytała to rozkładają ręce mówiąc, że owoców w tym roku nie mają. Tak więc przymrozki wiosną, teraz susza i upały sieją pogrom w ogrodach i sadach. Bardzo to przykre kiedy się człowiek napracuje, a potem patrzy jak ta praca idzie na marne (no i kasiorka też). Mimo strat i tak ogród pięknie wygląda. Miłego weekendu życzę i pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńU nas też nie było żadnych owoców. Nie pamiętam jeszcze takiego marnego sezonu w ogrodzie. Drzewa w sadzie wyglądają smętnie a liście spadają jak jesienią. Aż strach pomyśleć co przyniesie kolejna zima.
UsuńDziękuję Eluniu za odwiedziny i również życzę Ci udanego weekendu.
Wiosna i lato tego roku daje się we znaki:0 Najpierw padały deszcze, teraz gorąco ,upalnie... Ale ja lubię takie gorące lato. Martwię się, że niedługo będzie jesień.
OdpowiedzUsuńOgrody Ewuniu tak maja w sobie, że ciągle jest w nich praca i ciągle jakieś rośliny tracimy, płaczemy... ale pojawiają się nowe, a my się cieszymy. Róże u mnie przemarzły do kopczyków, ale odbiły i przepięknie kwitną. Jestem z nich zadowolona:) Paprocie tez tak wyglądały jak u Ciebie, ale po ścięciu odbiły i są , jeszcze malutkie, piękne i zieloniutkie. Masz rację, że trzeba zastanowić się nad nowym doborem roślin , które zniosą nasze dziwne pogody. Mimo wszystkich strat ogródek masz piękny. Zawsze mnie zachwyca ten żywopłocik z trzmieliny. Postanowiłam sobie taki zrobić jako obramowanie grządek. Tylko kto będzie go formował?
Przesyłam gorące pozdrowienia i miłego weekendu życzę.
Wiem Anusiu, że z Ciebie uparciuch a szczególnie w kwestii róż. Moje też odbiły (niektóre) ale nie radzą sobie z upałem i wyglądają bardzo marnie. Z roku na rok sił ubywa a praca w ogrodzie to niestety ogromny wysiłek. Muszę pomyśleć o tym co będzie za kilka lat, już czas najwyższy. Lubię te trzmielinkowe żywopłociki, zawsze wyglądają radośnie i słonecznie. Przycinam je trzy, czasem cztery razy w sezonie więc trzeba się trochę poschylać. Ale trzmielina jest bardzo odporna i niezawodna więc warto.
UsuńŚciskam Cię serdecznie i bardzo ciepło.
Ciągle mam dylemat odnośnie poletka dalii- 60 sztuk! Ostatni rok? i znów następny. Ten rok u nas to też porażka kwiatowa.
OdpowiedzUsuńRozumiem Cię Basiu bo Twoje dalie są przepiękne. Wiem też ile pracy kosztuje utrzymanie takiego poletka a właściwe przechowywanie karp to prawdziwa sztuka. To prawdziwy dylemat! Najwięcej postanowień robię jesienią ale gdy przychodzi wiosna...sama wiesz!
UsuńBuziaki :)
Ewuniu, to ja Cię troszkę pocieszę. Są odmiany różaneczników, które znoszą pełne słońce. Ściółkowanie podłoża dookoła nich korą sosnową sprzyja utrzymaniu wilgoci w płytkich warstwach gleby. Podobnie jest z azaliami. Jeśli będzie chciała to podeślę Ci nazwy odmian. A może spróbuj z trzmieliną Emerald'n Gold. Ona rośnie dosyć wysoka i ma pięknie wybarwione liście. Moja ma już ok 130 cm wysokości. Dodam, że rośnie dość szybko :-) Ewuniu, mimo suszy Twój ogród wygląda pięknie! Tak jak i Twoje prace, zawsze jestem pod wrażeniem Twojego kunsztu! U nas tez sucho i goraco. Dziś znów ponad 30 stopni w cieniu. A deszczu nie było od ponad tygodnia. Serdeczności Ewuniu, spokojnego weekendu!
OdpowiedzUsuńMoje rabaty azaliowo różanecznikowe są solidnie wykorowane od samego początku. Przez wiele lat nie było problemu i pięknie kwitły. Teraz wyglądają smętnie. Muszę zdecydować czy odnowić kolekcję czy zagospodarować je inaczej. Jeśli się zdecyduję na zakup nowych sadzonek to napiszę do Ciebie i poproszę o rady. Myślę jednak, że poczekam co przyniesie kolejna zima. Dziękuję jednak za propozycję, będę pamiętać :)
UsuńPrzesyłam serdeczności.
Ewuniu! To czekam na sygnał. Zawsze możesz liczyć na moją pomoc. Hehe, właśnie zauważyłem mojego byczka w komentarzu. Powinno być: Jeśli będziesz chciała... Przepraszam :-)
UsuńWiem Andrzejku i bardzo dziękuję. A literówką nie ma się co martwić, zdarza się każdemu.
UsuńMiłej niedzieli!
u mnie niestety tak samo i już myślę co pozmieniamy w następnych latach.
OdpowiedzUsuńMimo wszystko Ewuniu u Ciebie jeszcze pięknie jest :)
pozdrawiam serdecznie
Dziękuję Reniu. Ja też myślę, że zmiany są nieuniknione.
UsuńGorąco Cię pozdrawiam.
Masz rację Ewuniu, klimat umiarkowany odchodzi w zapomnienie:( U mnie jeszcze wczoraj był skwar, w nocy trochę błyskało, na szczęście przeszło bokiem, teraz przyjemne 19 stopni i deszczyk. Też myślę jak zmienić ogród, bo nic na siłę. Z różanecznikami już się pożegnałam, zostały nędzne resztki jednego rododendrona, ale wątpię czy go uratuję. Gleba u mnie taka sama - piaski, piaski, piaski:(
OdpowiedzUsuńMiłego dnia:)
U nas też dzisiaj chłodniej i od południa pada. Z ulgą powitałam tą zmianę, mój ogród zapewne też.
UsuńUtwierdziłaś mnie Anusiu w przekonaniu, że zmiany są konieczne. Nie ma sensu walczyć z pogodą, zostawię w ogrodzie tylko te rośliny które sobie radzą na "piaskach".
Miłej niedzieli!
Dawno u Ciebie nie byłam. Ogród bardzo się zmienił, ale w mojej ocenie bardzo na korzyść. U mnie najbardziej ucierpiały drzewa owocowe. Oczywiście żadnych owoców, do tego tak jak u Ciebie suche liście, połowa już opadła, garbię cały sezon. Liczba traconych co roku roślin czasem zniechęca mnie do sadzenia czegokolwiek.
OdpowiedzUsuńWitaj Krysiu! Ogród rzeczywiście bardzo się zmienił. Wszystko urosło i teraz biegam tylko z sekatorem. Nowych sadzonek już nie kupuję, skupiam się na utrzymaniu w ryzach tego co zostało. Trochę mi przykro, że tyle roślin zmarniało ale tego nie dało się uniknąć.
UsuńPozdrawiam Cię serdecznie i bardzo ciepło.
Ewciu, ale Ty masz piękny ogród !!! Mimo upałów i nieprzychylnej pogody jest wiele uroczych zakątków w Twoim ogrodzie. Podziwiam kamieniste ścieżki i bujnie rozrośnięte rośliny zimozielone. Milin obficie zakwitł i altanki prawie nie widać, ale to bardzo romantyczne miejsce. Ja też powoli rezygnuję z niektórych roślin, bo gleba u mnie piaszczysta, choć ciągle ją ulepszamy. Czas pokaże. Nasz ogród ma dopiero niecałe dwa lata. Uściski posyłam :))
OdpowiedzUsuńDziękuję Uleńko. Od początku istnienia naszego ogrodu wierzyłam, że i na piaszczystej glebie pewnym kosztem można uprawiać wszystko i udawało mi się. Tegoroczne lato sprawiło, że moje metody zawiodły i muszę się z tym pogodzić. Twój ogród jest młodziutki i wszelkie doświadczenia dopiero przed Wami. Mam nadzieję, że uda Ci się spełnić swoje marzenia o pięknym ogrodzie.
UsuńŚciskam Cię serdecznie :)
Przepiękny ogród - piszę to po przeczytaniu wielu postów, bo trafiłam tutaj dzisiaj i wsiąkłam na parę godzin, czytając i oglądając zdjęcia fantastycznej roślinności. Gratuluję zapału i cierpliwości, podziwiam wiedzę i ogrom włożonej pracy - efekty są rewelacyjne!
OdpowiedzUsuńWitam Cię serdecznie! Jest mi bardzo miło, że spodobał Ci się mój ogród. Uprawiam go z pasją od wielu lat, sprawia mi to mnóstwo radości. Dziękuję za serdeczny komentarz i cieplutko pozdrawiam.
UsuńNo cóż - natura uczy nas pokory.
OdpowiedzUsuńEwuś - też odpuszczam, nie można mieć wszystkiego naj.
Generalnie ogrodu warzywnego nie podlewam, czasem rabaty kwiatowe, np. hortensje. Wieś i nawadnianie jakoś kłócą się, ale kto wie czy w przyszłości ... aczkolwiek jest tyle ważniejszych rzeczy w kolejce.
Uściski Ewuniu i głowa do góry, bo ogró masz i tak cudowny
My warzywka podlewamy ale w tym roku i tak marne zbiory. Jedynie w szklarni obrodziły pomidory i papryka. Ku mojej radości pada od wczoraj i to dość intensywnie. Ogromnie się cieszę, w końcu ziemia dostanie odpowiednią ilość wody a ja cieszę się rześkim powietrzem.
UsuńŚciskam Cię Jolusiu bardzo ciepło :)
Twój ogród cały czas zachwyca :D Trzymam kciuki, żeby te upały poczyniły jak najmniejszą ilość szkód...
OdpowiedzUsuńDziękuję Dorotko! Miłej niedzieli :)
UsuńPrzykro mi,że Twój ogród wypaliło słońce i żar z nieba.U mnie jest zupełnie odwrotnie.Róże co wypuszczą kwiat to deszcz zbije je niemiłosiernie,kwiaty dalii łamią się pod naporem wody.Chłód spowodował,że ogórki i fasolka rosną beznadziejnie.Mam nadzieje,że przyszły sezon u Ciebie i u mnie pozwoli na pełna radość z pięknych roślin. Twoje podejście by uprawiać rośliny doskonale radzących sobie w niesprzyjających warunkach jest jak najbardziej racjonalne ale czy zgodne z duszą ogrodnika? Kochana pozdrawiam bardzo serdecznie.
OdpowiedzUsuńWłaśnie o tą duszę ogrodnika chodzi Mariolko, bardzo trudno zrezygnować z tego co się kocha. Może rzeczywiście kolejny sezon będzie sprawiedliwie dzielił i słońce i wodę?
UsuńGorąco pozdrawiam.
Najpierw długa, uporczywa zima, potem bylejakość, następnie dotkliwe upały; człowiek nie wytrzyma a co dopiero tak delikatny świat flory :/ Pozdrawiam cieplutko :)<3
OdpowiedzUsuńOj tak Jadziu, trudno to wszystko wytrzymać i pokornie przyjąć.
UsuńŚciskam Cię bardzo mocno!
Beautiful photos, Ewa! Love them! Kisses, my friend.
OdpowiedzUsuńDziękuję Mia! Przesyłam cieplutkie pozdrowienia.
UsuńEwusiu, Twój ogród mimo suszy wygląda pięknie!
OdpowiedzUsuńA co do porażek, każdy z nas ma jakieś. Mój ogród opanowały nornice.
Nie pomagają żadne odstraszacze. Nie używałam jeszcze trutki na szczury ale nie posunę się do tego środka. Mój ogród od czasu do czasu odwiedzają jakieś nieznane koty i gdyby zjadły taką nornicę, umrą w męczarniach.
Inna sprawa to warzywa, krzewy owocowe. ich korzenie pociągną truciznę i my to potem zjemy. Zasianie trawy w całym ogrodzie nie wchodzi w rachubę.
Serdecznie pozdrawiam:)
Ja też unikam chemii w ogrodzie, to wbrew naturze. Chyba nie ma ogrodu bez porażek Lusiu, nie na darmo się mówi, że natura uczy pokory. Musimy się cieszyć z tego co mamy. Ale człowiek to taka istota co lubi sobie czasem ponarzekać.
UsuńDziękuję za serdeczny komentarz i pozdrawiam Cię bardzo ciepło.
Dlatego ja właśnie na takie momenty chcę być przygotowany i zaczynam zbierać wodę deszczową. Po przeczytaniu wpisu http://piekniejszyogrod.pl/jaka-pompe-do-deszczowni-kupic wiem także jaka pompa do deszczówki będzie najfajniejszym rozwiązaniem.
OdpowiedzUsuń