Obserwatorzy

Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 24 czerwca 2019

MrGreen - trzecie zasilanie roślin ozdobnych

Witam serdecznie.
Dziś sprawdzimy w jakiej kondycji są rośliny ozdobne zasilane preparatem mikrobiologicznym MrGreen. Testuję działanie tych preparatów już od kwietnia. Zasilanie przeprowadza się raz na miesiąc, dziś roślinki dostały więc trzecią dawkę nawozu. Sprawdzimy jak wyglądają wybrane roślinki i porównamy je ze stanem poprzednim.
Zaczniemy od różanego poletka, rabatka wygląda tak:
Jak wspominałam w poprzednim poście, zmuszona byłam wyciąć poparzone paprocie w gazonach i jest tu troszkę pusto. Nie ma to żadnego wpływu na różyczki a paprocie wkrótce odrosną.
Jak widać na zdjęciu wszystkie krzewy już kwitną i mają sporo kwiatów.
Przypomnijmy sobie jak wyglądała ta rabata miesiąc i dwa miesiące temu.
Najsłabszą sadzonką była jedyna na tej rabacie żółta róża rabatowa, ale to już historia. Sadzonka zmężniała i rozrosła się. Zaczęła kwitnienie jako pierwsza i kwitnie nadal.
Ta różyczka wyglądała na prawdę marnie. Miała dwa skromne pędy i liście z żółtymi przebarwieniami, które wciąż można zauważyć w dolnej części rośliny. Teraz korona się rozrosła i wszystkie nowe liście są czyste, zielone i błyszczące.
Przez trzy ostatnie tygodnie wycięłam już osiem przekwitniętych kwiatów czyli całkiem nieźle jak na tak niewielki krzew. Nowych pąków wciąż przybywa.
Porównajmy jej wygląd:
Trzy kolejne krzewy na rabacie to czerwone róże miniaturowe.
Wszystkie wyglądają wspaniale i obficie kwitną. Mają zdrowe, błyszczące liście choć podobnie jak u róży żółtej na ich liściach obserwowałam żółte przebarwienia.
A kwiaty cudnie pachną :)))
I porównanie:
Pozostałe trzy sadzonki to czerwone różyczki rabatowe. Te krzewy mają zupełnie inny pokrój, drobniejsze liście i jaśniejsze kwiaty. Rozkrzewiają się o wiele bardziej niż poprzednie.
Od początku wyglądały najzdrowiej i tak pozostało. Zaczęły kwitnąć najpóźniej ale mają niezliczoną ilość pąków i od kilku dni pierwsze kwiaty.
Pomiędzy różyczkami rośnie młodziutka Anabelka, którą również zasilam. W tym roku raczej nie zakwitnie ale rozrasta się wyjątkowo szybko.
Zmieniamy rabatę i teraz pokażę Wam mały cud :)))
Tak wygląda mój zasilany rododendron:
Jeszcze miesiąc temu wyglądał fatalnie - miał żółtawe, zwijające się liście i pąki kwiatowe, które rozsypywały się w palcach. Zmianę najlepiej widać przy porównaniu zdjęć z różnych okresów.
Ostatnie zasilane roślinki to dwie młodziutkie piwonie. Jedna z nich to niewielka kępka, druga to zaledwie jedna gałązeczka.
Tu najtrudniej jest mi coś konkretnego pokazać bo czas piwonii już minął. Gałązeczka nadal pozostała jedną gałązką. Nie kwitła ale podrosła co oznacza, że roślinka żyje i jest szansa na jej rozwój w kolejnych latach. Piwonia obok natomiast ładnie się rozkrzewiła i wydała takie trzy piękne kwiaty:
Jak na tak młodziutki egzemplarz to całkiem nieźle :)
Wnioski? Myślę, że są oczywiste. MrGreen to dobre preparaty niebywale wzmacniające rośliny.
Pomimo prawie tropikalnej pogody i suszy rośliny wspaniale sobie radzą. Jestem zachwycona różami, które dotąd nie chciały u mnie rosnąć. Jestem zadowolona z młodych sadzonek piwonii i hortensji, które wspaniale rokują. Jestem zszokowana tym, co stało się z rododendronem, którego prawie spisałam na straty. Szkoda tylko, że pogoda nie pozwoliła przeprowadzić pierwszego zasilania wcześniej. Jestem pewna, że efekty byłyby jeszcze lepsze.
Szczerze polecam preparaty mikrobiologiczne MrGreen i przypominam, że dla wszystkich zainteresowanych czytelników mojego bloga producent udostępnił bon rabatowy ze zniżką 13 %.
Kod rabatowy znajdziecie na prawym pasku bocznym u samej góry.
Dziękuję za odwiedziny i serdecznie pozdrawiam!

piątek, 21 czerwca 2019

Pierwszy dzień lata

Witam serdecznie.
Dziś pierwszy dzień lata a ja mam wrażenie, że lato trwa już co najmniej od miesiąca.
Co przyniesie, nie wiem. Marzą mi się nieco niższe temperatury i trochę więcej deszczu.
Nie tylko ja jestem zmęczona upałami, rośliny również choć muszę przyznać, że nieźle sobie radzą.
Kwitną dość obficie ale zbyt szybko i zbyt krótko. Przez ogród przetoczyła się kolorowa fala kwiatów i powoli wraca spokój. Zmienia się kolor zieleni i przybywa zielonej masy.
Teraz wzrok przyciąga pnąca róża przy altance.
Intensywna czerwień kwiatów jest widoczna z daleka. To piękne pnącze, niezawodne od wielu lat.
Różany krzew jest odmiany Glory. Posadziłam go we wrześniu 2009 roku więc ma już 10 lat. Kilka razy przemarzał i musiałam ścinać pędy tuż nad ziemią ale jego witalność jest zadziwiająca.
Kwitnie bardzo obficie. Może nie pachnie tak intensywnie jak jego mniejsze przyjaciółki ale widok takiej burzy kwiatów zawsze cieszy.
Jak można zauważyć na zdjęciach, większość kwiatów jest jeszcze w pąkach więc to dopiero początek widowiska.
Ma tylko jedną wadę - nie powtarza kwitnienia. Czasem, po przycięciu pojawiają się jeszcze pojedyncze różyczki. Cóż, taka jego uroda :)
Całkiem nieźle wygląda też różana rabatka przed tarasem. Zrobiło się tu trochę pusto bo musiałam wyciąć paprocie w gazonach. Poparzyło je słońce, zbrązowiały i poległy. Na paprociowisku w głębi ogrodu radzą sobie dobrze bo mają więcej cienia. Nie martwię się, bo pióropusze szybko odrosną :)
Dotąd najobficiej kwitła tu żółta różyczka rabatowa, wycięłam już wiele przekwitniętych kwiatów. Teraz czekam aż otworzy kolejne pąki i cieszę się czerwonymi kwiatami róż miniaturowych.
Wkrótce dołączą do nich czerwone różyczki rabatowe.
W głębi ogrodu nieprzerwanie kwitnie też żółty krzew różany Peace.
Ale nie samymi różami ogród żyje :)))
Wciąż kwitną tawuły choć mam wrażenie, że ich kwiaty są w tym roku bledsze.
Mniej kwiatów wytworzyła też hortensja pnąca przy altanie.
Misy przy wejściu do altanki obsiałam w tym roku niebieską lobelią. Są już pierwsze kwiatuszki więc myślę, że wkrótce będą wyglądać uroczo.
Na ślimaku kwitnie lawenda i oczywiście pachnie!
Spieszą się też juki. Pierwszy kwiatostan jest niezbyt okazały ale wyrósł z młodziutkiego pióropusza.
Korona wierzby Hakuro jest już różowiutka.
Z prawej strony wierzby widać wzrastające kolejne kwiatostany juk.
Najbardziej kolorowa dotąd część ogrodu wzdłuż ścieżki z piwoniami już przygasła. Wycięłam przekwitnięte irysy i większość piwonii.
Przekwita też krzew żylistka. Tą część ogrodu zdobią teraz niskie, żółte liliowce. Ta odmiana kwitnie nieprzerwanie do samej jesieni. Rosną również na rabacie z liliowcami.
Do niedawna królowały tu niebieskie iryski i niebieskie cebulice, teraz będzie żółto. Po iryskach zostały tylko pędy do wycięcia :) Mam tu jeszcze kilka liliowców o innych kolorach ale czy zakwitną?
Tuż obok, w kręgu rośnie limonka. Mocno się rozrosła w tym roku więc jest szansa na wiele kwiatów.
Otoczyłam ją wianuszkiem z bukszpanów i czerwonych żurawek - tak dla kontrastu.
A tak wygląda różowa Anabelka.
Niektóre kwiatostany mają już śliczny kolorek.
Nie wszędzie rosną kwiaty. Mam w ogrodzie kilka zielonych miejsc, jak to:
Nazywam je zakątkiem spokoju :) Miło tu posiedzieć i popatrzeć na zieleń. Mam tu różne odcienie zieleni, różne formy i kształty roślin. Na pierwszym planie widać dorodną kosodrzewinę, za nią jedną z dwóch ogromnych bukszpanowych kul i dwa stożki świerku Conica.
Pomiędzy bukszpanowymi kulami rośnie żółty cyprysik groszkowy.
Obok tercet dereniowych drzewek.
A w głębi piękna sosna himalajska.
Tu zaszła kolejna, poważna zmiana. Historię tej sosny opisałam tutaj. Po obu jej stronach rosły wysokie tuje. Od ostatniego cięcia korygującego minęły trzy lata i znów zrobiło się bardzo ciasno. Zdecydowaliśmy się na kolejną zmianę. Tuje zostały przycięte na wysokość około 1 m. W ten sposób korona sosny odzyskała przestrzeń i może się teraz regularnie rozrastać. Tuje zamierzam formować na kule takiej wielkości, żeby się mieściły pod koroną.
Idziemy dalej :) Po drodze mijamy pierwsze, ogrodowe słoneczniczki.
Za umęczonym mszycą sadem zajrzałam do zakątka z winoroślą - jest sporo owoców.
Obok jeżyna z pierwszymi, zielonymi jeszcze owocami.
Zwróciliście kiedyś uwagę jak ładnie kwitnie jeżyna?
Najpierw rozwijają się bielusieńkie kwiatuszki z ogromną ilością pręcików, potem w środku tworzy się mały jeżyk z którego powstanie owoc.
Czas wracać :)
Udało mi się przyciąć trzmielinkowe obwódki. Straciły nieco na kolorze ale to tylko na chwilę. Zaczęłam też regulowanie bukszpanów ale jak widać na zdjęciu przycięłam na razie tylko pierwsze dwa. Trudno mi się pracuje przy takiej pogodzie :)
Wzdłuż obwódek z trzmieliny zaczyna kwitnąć rozchodnik biały. Uwielbiam tą roślinkę, tworzy niezwykle efektowne obrazy.
Na końcu tej ścieżki jest altanka, dzięki roślinom daje miłe schronienie przed słońcem.
Czas na odpoczynek :)))
Dziękuję Wam za wspólny spacer i zapraszam na kolejny post - będzie o trzecim zasilaniu roślin ozdobnych nawozami mikrobiologicznymi MrGreen.
Miłego weekendu kochani!